Fundamentalna rola banków centralnych w czasach kryzysów

Konsekwentnie realizujemy programy rozwojowe i uważnie obserwujemy to, co się dzieje w naszym kraju i jego otoczeniu. Jeżeli na horyzoncie pojawi się sytuacja kryzysowa, podejmujmy odpowiednie decyzje. To jest prosta recepta, którą ekonomista może podać – mówi prof. Cezary Kochalski, członek Rady Polityki Pieniężnej.

Grzegorz Jeż, „Obserwator Finansowy”: Czego dowiedzieliśmy się z debaty prezesów banków centralnych, która odbyła się podczas Światowego Kongresu Kopernikańskiego? Co wybrzmiało najmocniej?

Cezary Kochalski: Debata ta była poświęcona kluczowym dla bankowości centralnych tematom, które od jakiegoś czasu są podnoszone w Polsce, a tym razem one były dyskutowane na arenie międzynarodowej w obecności wielu prezesów banków centralnych, głównie roli banków centralnych w czasach pandemii i w kontekście rosnących cen energii surowców energetycznych. Debata jak najbardziej aktualna, ponieważ pokazywała fundamentalną rolę banków centralnych w ostatnich trzech latach. Fundamentalna dlatego, że potrafiliśmy przebrnąć przez trudny czas pandemii. Oczywiście debata koncentrowała się na kwestii mandatów banków centralnych, które sprowadzają się do dbałości o stabilność cen, a wobec wysokiej inflacji prezesi banku centralnego przekonywali, że podejmowali decyzje na miarę danych, które wpływały, aby w tych trudnych czasach z jednej strony mieć inflację pod kontrolą, a z drugiej strony, aby pomóc przetrwać w sferze realnej. Ważny wątek tej debaty odnosił się również do polityki monetarnej i bankowości centralnej w Ukrainie. I jedna z konkluzji była taka, że wszyscy w Europie muszą podjąć wszelkie działania, aby stabilność cen i polityka monetarna w Ukrainie pozwalała im zachowywać i wypełniać mandat, ponieważ to jest ważne nie tylko dla stabilności Ukrainy, ale też dla stabilności całej Europy.

Inne wątki odnosiły się do kwestii przystąpienia do strefy euro, w związku z obecnością przedstawicielki Banku Narodowego Chorwacji. Dzieliła się ona swoimi spostrzeżeniami, argumentami, dla których Chorwacja przystąpiła do strefy euro, pokazywała specyfikę swojego kraju. Z drugiej strony były argumenty, w tym również argumenty prof. Adama Glapińskiego, prezesa NBP, który pokazywał uwarunkowania wskazujące na ostrożne podejście do przystąpienia do strefy euro. Przedstawił również różnice w wielkości, potencjale gospodarki, aktualnym stanie dobrobytu, wydajności pracy. I konkluzja była taka, że w zasadzie to nasz poziom rozwoju ekonomicznego jest jeszcze zbyt niski, aby tę debatę o przystąpieniu do euro w ogóle rozpoczynać. Ostatni wątek debaty odnosił się do niezależności banków centralnych. Zwracano uwagę, że bank centralny wie, jakie znaczenie ma jego niezależność dla polityki pieniężnej i dbanie o autorytet.

Mówiono również o wojnie w Ukrainie i od kilku miesięcy robi furorę pojęcie polikryzysu, czyli sytuacji, że jeden kryzys nakłada się na drugi – mowa o kryzysach finansowym, pandemicznym, energetycznym i oczywiście tym związanym z wojną w Ukrainie i wszystkim, co się z tym wiąże. Czy to jest sytuacja wyjątkowa, czy to określenie polikryzys szczególnie pasuje do naszych czasów?

Myślę, że tak. Oczywiście z punktu widzenia obecnych uwarunkowań mieliśmy do czynienia najpierw z kryzysem pandemicznym, teraz mamy do czynienia z kryzysem wzmocnionym przez konsekwencje wojny w Ukrainie, bo nastąpiły pewne zaburzenia w gospodarce światowej. Do tego dochodzą kwestie wyzwania związane z demografią czy ekologią. Jesteśmy w czasach dużej niepewności i turbulencji. Ale w historii już tak bywało. Ale mimo nakładania się tych różnych kryzysów, póki co nadspodziewanie dobrze gospodarki potrafią sobie z tymi kryzysami radzić.

Jakie są źródła sukcesów gospodarczych Polski w ostatnich 30 latach i jakie wyzwania czekają nasz kraj w najbliższych latach?

To jest bardzo poważne zagadnienie i dobrze, że dyskutujemy o sukcesie polskiej gospodarki, bo nie ulega wątpliwości, że w ostatnich 30 latach dokonuje się konwergencja polskiej gospodarki. Niezależnie jednak od oceny i poglądów politycznych, to dane pokazują, że możemy się pochwalić stałym wzrostem gospodarczym, czyli wzrostem dobrobytu. I to jest bezsporne i wiele czynników o tym zadecydowało. Po pierwsze na początku lat 90. nasza gospodarka się otworzyła na świat. W związku z tym nasze przedsiębiorstwa musiały rozpocząć konkurencję na arenie międzynarodowej. Musieli konkurować w Polsce z przedsiębiorstwami zagranicznymi i musieli konkurować z zagranicą.

Ważne i kluczowe było to, czy my potrafimy na otwartym rynku światowym osiągać przewagę konkurencyjną. O tym, czy kraj potrafi osiągnąć przewagę konkurencyjną, decyduje to jakie ma czynniki produkcji. A my możemy się pochwalić bardzo silnym kapitałem ludzkim, całkiem niezłą infrastrukturą. Kapitału mieliśmy mniej, ale ten właśnie czynnik ludzki był kluczowy. Drugi element to są czynniki popytu. My jesteśmy dużym rynkiem, mamy wielu konsumentów, to na pewno nam sprzyjało w konwergencji. Trzecim czynnikiem jest konkurencyjna struktura branżowa, czyli mamy duży udział przemysłu, bo gospodarka jest dość zrównoważona, co nas trochę chroni na wszelkiego rodzaju kryzysy. Grecja czy kraje południowe są mniej zrównoważone branżowo i mają w czasach kryzysu pandemicznego miały kłopoty. Czwarty czynnik dotyczy działań dla przedsiębiorców w zakresie zakładania i prowadzenia biznesu. Ale są jeszcze dwa inne czynniki. Myślę, że ten jeden taki może dość oczywisty, ale nie dostrzegany to taki, że potrafiliśmy wykorzystywać szanse, czyli tą szansą było wejście do Unii Europejskiej.

A ostatni czynnik odnosi się do programów modernizacyjnych, do wszelkiego rodzaju strategii, planów rozwojowych, a to związane jest z rolą państwa. Generalnie jednak sukcesu naszej gospodarki upatruję przede wszystkim w przedsiębiorczości Polaków, która uwolniona poprzez wejście do gospodarki światowej, z jednej strony pokazała, że jesteśmy w stanie elastycznie dostosowywać się do zmieniających warunków i że mamy skłonność do podejmowania ryzyka, ale nie nadmiernego. Po trzecie mamy zdolność do zwiększania potencjału innowacyjnego. Można powiedzieć, że źródła sukcesów tkwią w nas, w przedsiębiorczych Polakach.

A jakie wyzwania stoją przed nami?

Niestety nie jesteśmy w stanie podać recepty długofalowej. Uważam, że w ostatnich latach całkiem dobrze zdiagnozowaliśmy źródła sukcesu i opracowaliśmy wiele programów rozwojowych, takich jak Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju i Polski Ład. Cele i zadania, które zostały tam wyznaczone są ciągle aktualne i dobrze realizowana jak na uwarunkowania, w których te plany były wdrażane. Dla przykładu Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju jest realizowana na poziomie 60–70 proc. I to jest bardzo wysoki współczynnik. Dotyczy to również Polskiego Ładu, w którym mamy wiele filarów, które dają nam spory potencjał rozwojowy. To odnosi się do digitalizacji, cyfryzacji gospodarki, odwołuje się do kwestii ekologicznych, demograficznych. Jest też ofertą dla osób starszych i tworzenie klimatu rozwojowego dla przedsiębiorstw.

W tej chwili mamy zatem nakreślone programy rozwojowe, które są realizowane. A jeśli się okaże, że są zagrożenia albo jest potrzebna korekta tych programów, to oczywiście takową należy wprowadzić, ponieważ rozwój i konwergencja gospodarki polega na tym, aby we właściwym momencie zidentyfikować sytuację kryzysową i jej przeciwdziałać. I tak zawsze było w historii, bo były czasy sukcesów, po których następował czasy kryzysów. A dlaczego pojawiły się czasy kryzysu? Dlatego, że w nieodpowiednim momencie albo zbyt późno zidentyfikowano sytuację kryzysową. W związku z tym konsekwentnie realizujemy programy rozwojowe i uważnie obserwujemy to, co się dzieje w naszym kraju i jego otoczeniu. Jeżeli na horyzoncie pojawi się sytuacja kryzysowa, podejmujmy odpowiednie decyzje. To jest prosta recepta, którą ekonomista może podać

Oprac. red OF

Otwarta licencja


Tagi