Autor: Ludwik Krakowiak

Specjalizuje się w tematyce IT i technologii w biznesie

Nowa Ukraina – czy Polska pomoże sąsiadowi w odbudowie

Straty Ukrainy powiększają się z każdym dniem rosyjskiej inwazji, a z powodu trwającej wojny odbudowa kraju może się wydawać odległa. Mimo to trzeba ją planować już teraz, a Polska może być jednym z liderów tego procesu. Zdaniem analityków, oprócz ukraińskiej gospodarki, może na tym zyskać też polskie PKB. Jak miałoby to wyglądać?
Nowa Ukraina – czy Polska pomoże sąsiadowi w odbudowie

(©PAP)

Rząd Ukrainy przewiduje, że na odbudowę kraju po wojnie będzie potrzebować ponad 750 mld dolarów – tę kwotę ukraiński premier Denys Szmyhal podał podczas październikowego forum biznesowego w Berlinie. Nieco niższe wyliczenia przedstawiono w opublikowanym w sierpniu wspólnym raporcie Banku Światowego, rządu Ukrainy i Komisji Europejskiej. Wskazano wówczas, że po zakończeniu rosyjskiej inwazji na odbudowę zniszczeń i reaktywację obszarów gospodarki dotkniętych wojną trzeba będzie przeznaczyć 350 mld dolarów. Ale to było jeszcze przed masowymi ostrzałami ukraińskiej infrastruktury przez Rosję. Pierwszego grudnia prezes Banku Światowego David Malpass podkreślił, że już teraz można przyjąć, że koszt odbudowy będzie wyższy niż szacunki sprzed trzech miesięcy, a sytuacja na froncie jest na tyle dynamiczna, że trudno stwierdzić, jak bardzo kwota się zmieni.

Straty rosną z każdym dniem

Ukraina otrzymuje co miesiąc około 5–6 mld dolarów od zachodnich rządów – a to tylko kropla w morzu potrzeb. Wiadomo, że od lutowej inwazji straciła co najmniej 5 mln miejsc pracy, a zdolności wytwórcze jej gospodarki obniżyły się nawet o 45 procent. Doszło też do wysiedlenia jednej trzeciej mieszkańców kraju. Z danych, które przytacza Polski Instytut Ekonomiczny za Instytutem Kijowskiej Szkoły Ekonomii wynika, że w Ukrainie zniszczono już infrastrukturę o wartości szacowanej na co najmniej 95,4 mld euro, a straty spowodowane utrudnieniami w jej funkcjonowaniu wyniosły już około 126,7 mld euro i wciąż rosną. Jeśli chodzi o koszt odbudowy samej tylko infrastruktury, to pada kwota 235 mld euro. „Wyliczenia te dotyczą głównych obszarów życia społeczno-gospodarczego, dla których infrastruktura pełni kluczową rolę: mieszkalnictwa, transportu, przemysłu, energetyki, rolnictwa czy usług publicznych” – precyzuje PIE, dodając, że aż 69,9 mld euro mogą wynieść koszty rozminowywania terenów okupowanych przez Rosję.

Od lutowej inwazji Ukraina straciła co najmniej 5 mln miejsc pracy, a zdolności wytwórcze jej gospodarki obniżyły się nawet o 45 procent.

Największe zniszczenia przypadają na siedem obwodów „frontowych”. Ostatnie wyliczenia pochodzą z czerwca i wynika z nich, że 60 proc. wszystkich zniszczeń przypada na obwody doniecki, ługański, charkowski, zaporoski, chersoński, mikołajewski i odeski, a kolejnych 23 proc. – na obwody kijowski, czernichowski, sumski i żytomierski.

Koszty odbudowy Ukrainy – szacunki wstępne

Światowi i polscy liderzy są zgodni, że pomoc Ukrainie już teraz musi się odbywać dwutorowo – z jednej strony muszą być podejmowane decyzje o zaostrzaniu sankcji wobec Rosji i bezpośrednim wsparciu Ukrainy, z drugiej – powinno odbywać się planowanie odbudowy kraju po wojnie.

Polska chce być liderem odbudowy, ma zyskać też nasze PKB

O tym, że Polska chce odgrywać w tym procesie znaczącą rolę, rząd informował już w czerwcu. Premier podczas wizyty w Kijowie ogłosił, że Ukraina i Polska podpisały „memorandum dotyczące powołania wspólnej komisji ws. nawiązania współpracy pomiędzy przedsiębiorstwami naszych państw”. Z kolei Ministerstwo Aktywów Państwowych przygotowało specjalny formularz dla prywatnych firm, w którym mogły one zgłosić swoją chęć udziału – podobnie jak spółki Skarbu Państwa – w odbudowie Ukrainy. Zgłoszenia zakończyły się pod koniec lipca, a swoją gotowość zadeklarowało ponad 500 polskich firm. Resort zwracał uwagę, że ze względu na bliskie położenie naszego kraju, współpraca polskich firm z Ukrainą mogłaby zagwarantować m.in. niższe koszty dostaw i korzystną logistykę. „Strona ukraińska jest otwarta na naszą propozycję, w odbudowie swojego kraju chętnie widziałaby udział naszych firm za którymi stoi polski rząd” – mówił szef resortu i wicepremier Jacek Sasin.

Building Ukraine forward better, czyli jak skutecznie pomóc w odbudowie Ukrainy?

Jak miałoby się to odbywać? „Odbudowa Ukrainy będzie w dużej mierze polegać na integracji jej gospodarki z UE (…). Polskie instytucje publiczne i firmy mogą dzielić się tym doświadczeniem oraz potencjałem wykonawczym z Ukrainą, zwłaszcza że jesteśmy jej bezpośrednim sąsiadem. Aby tak się stało Polska musiałaby wejść w nową rolę – z biorcy pomocy międzynarodowej stać się jej sponsorem” – wskazano w przygotowanym przez analityków banku Pekao raporcie „Największa odbudowa nowoczesnej Europy”. Jego autorzy wskazują, że – poza oczywistymi względami moralnymi – za czynnym udziałem Polski i krajów Zachodu w odbudowie Ukrainy przemawiają także względy gospodarcze. To nie tylko kluczowy kraj dla globalnego bezpieczeństwa żywnościowego, ale też posiadacz dużych zasobów cennych surowców – w tym tych kluczowych w procesie zielonej transformacji.

Zdaniem analityków Pekao Polska może na odbudowie Ukrainy zyskać. I to znacząco. Wyliczyli oni, że w ciągu dziesięciu lat korzyści dla polskiej gospodarki wynikające z udziału w odbudowie mogą wynieść nawet 3,6–3,8 proc. PKB (z czego 32,5 mld zł, czyli 0,9 proc. PKB z tytułu tzw. bezpośrednich korzyści, a 140–156 mld zł, czyli 2,7-2,9 proc. PKB w dłuższym okresie, gdy nasz sąsiad powróci na powojenną trajektorię gospodarczą).

W ciągu dziesięciu lat korzyści dla polskiej gospodarki wynikające z udziału w odbudowie mogą wynieść nawet 3,6–3,8 proc. PKB

W raporcie wskazano też na konkretne gałęzie przemysłu, które mogą przyczynić się do odbudowy Ukrainy w największym stopniu. Na pierwszym miejscu wymieniono branżę budowlaną, choć zaznaczono jednocześnie, że istnieje ryzyko, iż polskie firmy przy obecnym deficycie siły roboczej i ograniczonych już mocach produkcyjnych nie będą w stanie zapewnić ich naszemu sąsiadowi. Jednocześnie twórcy analizy zwrócili uwagę, że Polska może być ważnym dla Ukrainy dostawcą pragmatycznych rozwiązań technologicznych i wspomóc m.in. budownictwo modułowe. Mamy w tym już pewne doświadczenie, bo sprzęt do budowy liczącego 20 tys. miejsc miasteczka modułowego w Irpieniu pod Kijowem dostarczali m.in. Polacy.

Wśród gałęzi polskiego przemysłu z największym potencjałem do udziału w odbudowie wskazano też na branżę zbrojeniową, przemysł rafineryjny, energetykę czy gazownictwo (tu zwłaszcza infrastrukturę przesyłową i dystrybucyjną). Zwrócono także uwagę na rolę przemysłu maszynowego i firm zajmujących się produkcją – zarówno wyrobów z tworzyw sztucznych, metali czy gumy, jak i środków transportu (na potrzeby odbudowy taboru Ukrainy).

Skąd wziąć pieniądze?

Na pytanie „skąd wziąć pieniądze na odbudowę Ukrainy” – i to zwłaszcza w czasach globalnego kryzysu – najczęściej padają dwie odpowiedzi: „od najeźdźcy” i „od sojuszników”.

Wartość zarekwirowanych od lutego 2022 aktywów należących do rosyjskich oligarchów, tamtejszego banku centralnego i rosyjskiego rządu szacuje się na około 330 mld dolarów. I choć użycie tych środków do odbudowy Ukrainy wydawałoby się honorowym posunięciem, to na przeszkodzie stoi na razie jurysdykcja – głównie dlatego, że chodzi o środki zamrożone, a nie przejęte.

Jak wojna w Ukrainie wpłynie na rosyjską gospodarkę

Unia Europejska chce przygotować zapis umożliwiający przejęcie rosyjskich aktywów i użycie ich podczas odbudowy Ukrainy. „Możemy znaleźć sposoby bezpieczne z prawnego punktu widzenia” – podkreśliła 30 listopada Ursula von der Leyen.  Kreml już sprzeciwił się temu scenariuszowi oceniając, że zamrożenie aktywów byłoby nielegalne.

Również w Stanach Zjednoczonych egzekwowanie prywatnych majątków rosyjskich oligarchów może okazać się trudne w realizacji. Podstawą przejęcia środków najprawdopodobniej musiałoby być udowodnienie, że dany oligarcha uczestniczył w finansowaniu wojny w Ukrainie.  „Nie wystarczy, że ktoś jest bogaty i jest Rosjaninem, aby skonfiskować mu majątek” – powiedział jeden z prokuratorów cytowany przez „Financial Times”.

Co z pieniędzmi od innych państw? „Jest mało prawdopodobne, by sojusznicy Ukrainy w swoich wysiłkach polegali na bezzwrotnej pomocy finansowanej z budżetów krajowych. Docelowy mechanizm będzie mieć zapewne formę pożyczek i kredytów wykorzystujących potencjał instytucji międzynarodowych, rynków finansowych oraz samych rządów” – podkreślają analitycy Pekao.

Wspólny fundusz i dalekosiężny plan

Przybywa głosów, że w przyszłości w UE mógłby powstać fundusz, który „połączyłby środki prywatnych inwestorów, banków i funduszy” (nadzieję na jego powołanie wyraził ostatnio m.in. minister gospodarki Niemiec). „Fundusze na odbudowę Ukrainy mogłyby być pokryte dodatkowymi wpłatami państw członkowskich do budżetu UE lub relokacjami w ramach budżetu. Jeśli chodzi o niskooprocentowane pożyczki dla Kijowa, Komisja proponuje sfinansowanie ich poprzez samodzielne zaciągnięcie nowego zadłużenia” – pisał dziennik „Sueddeutsche Zeitung”, który dotarł do projektu KE w tej sprawie.

Jak wojna w Ukrainie otworzyła nam oczy

Wiadomo, że Zachód chce wyciągnąć lekcję z błędów popełnionych podczas odbudowy m.in. Afganistanu, Bośni czy Iraku. Przed laty wieszczono, że odbudowa tego ostatniego będzie trampoliną dla polskiej gospodarki, ale stało się inaczej. W 2003 r. do wyścigu na przetargi wystartowała m.in. polska firma, która dostała od irackiego resortu łączności kontrakt na dostawy sprzętu telekomunikacyjnego i kabli za 7 mln dolarów. W Babilonie i Karbali osiedla miały też budować trzy inne polskie firmy: poznański Telmaxnet (szef firmy usłyszał później zarzuty o wyprowadzeniu z firmy 4 mln zł), wrocławska Jedynka (firma upadła) i małopolska firma Construction, która ostatecznie nie zdecydowała się na wejście do Iraku. Z kolei firma Bumar, która miała dostarczyć irackim siłom zbrojnym broń i sprzęt wojskowy, miała problemy z realizacją kontraktów (pojawiły się też oskarżenia o nierzetelność). Punktowano wówczas, że Polska nie wprowadziła m.in. polskich ekspertów do instytucji decydujących o zakupach w Iraku. Jednocześnie, jak skwitował w rozmowie z Bankier.pl Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na Rzecz Obronności Kraju – zamiast współpracować z Amerykanami, mieliśmy z nimi próbować konkurować.

W procesie wygrywania kontraktów dużym problemem okazała się też korupcja. Tę kwestię podjęto podczas czerwcowej międzynarodowej konferencji w szwajcarskim Lugano poświęconej odbudowie Ukrainy. Nakreślono wówczas siedem jej filarów: zaangażowanie podmiotów krajowych i międzynarodowych, koncentracja na reformach wewnętrznych, poszanowanie prawa, walka z korupcją, zrównoważony rozwój i demokratyczny udział społeczeństwa ukraińskiego. Według zaprezentowanej wówczas przez premiera Ukrainy mapy Polska miałaby wraz z Włochami uczestniczyć w odbudowie najbardziej zniszczonego obwodu donieckiego. USA i Turcja miałyby się zająć odbudową obwodu charkowskiego, a Czechy, Finlandia i Szwecja – ługańskiego. „Wiemy, że możemy na was liczyć. Wiemy również, że będzie to niezwykle złożone, a wy wiecie, czym jest odbudowa kraju po wojnie” – mówiła o Polsce ukraińska deputowana, Kira Rudyk.

(©PAP)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Odbudowa gospodarki po wojnie

Kategoria: Trendy gospodarcze
Wojna na Ukrainie wywołała szeroką debatę na temat  sposobu, w jaki należy wspierać odbudowę kraju i jego gospodarki. Ten pierwszy z serii pięciu felietonów przedstawia wnioski, jakie możemy wyciągnąć z poprzednich epizodów powojennej odbudowy gospodarek.
Odbudowa gospodarki po wojnie