Autor: Katarzyna Kozłowska

Publicystka, wydawca książek ekonomicznych, koordynator projektów medialnych.

Bankomaty nie świadczą o innowacyjności, chociaż niektórzy tak twierdzą

Karty płatnicze i bankomaty staną się przeżytkiem, to tylko kwestia czasu. W dostępie do usług bankowych wystarczy nam telefon komórkowy. W Polsce płatnicza rewolucja może dokonać się szybciej, niż w innych krajach, ponieważ nasz sektor bankowy jest liderem innowacyjności w Europie – uważa prof. Wojciech Cellary.
Bankomaty nie świadczą o innowacyjności, chociaż niektórzy tak twierdzą

(CC By-NC-ND Martin Eian)

Obserwator Finansowy: Według raportu McKinsey & Company pt. „Sektor bankowy w Polsce 2020” nasz sektor jest liderem innowacyjności w Europie. To samo opracowanie podkreśla, że 90 procent transakcji wciąż przeprowadza się w gotówce. Czy jedno nie przeczy drugiemu?

Prof. dr hab. inż. Wojciech Cellary: Czym innym jest oferta i poziom usług elektronicznych świadczonych przez banki, a czym innym ich akceptowanie przez klientów. W Polsce mamy do czynienia z bardzo niekorzystnym zjawiskiem, jakim jest głęboki podział cyfrowy (digital divide) społeczeństwa. Część Polaków bardzo intensywnie korzysta z komputerów, Internetu i usług cyfrowych, w tym z bankowości elektronicznej. Ale 13 milionów ludzi nadal wszystkie sprawy załatwia osobiście, w placówkach banków.  Ocenia się, że połowa „wykluczonych cyfrowo” jest odcięta od sieci na własne życzenie. Choć mają możliwości techniczne i środki finansowe na opłacenie dostępu do Internetu, nie czują potrzeby, aby się nim posługiwać. Często nie wiedzą jakie korzyści i ułatwienia może im przynieść, albo nie wierzą w bezpieczeństwo transakcji w sieci. Z zaawansowaniem technologicznym polskiego sektora bankowego nie ma to nic wspólnego.

Ale liczba transakcji gotówkowych wciąż kłuje w oczy …

Tak. Gotówka jest rzeczywiście dla sektora bankowego ogromnym obciążeniem. Używanie jej jest drogie, uciążliwe, niebezpieczne i niewygodne. Jednak nie można nie zauważyć wysiłku, jaki bankowcy w Polsce włożyli w unowocześnianie swojego sektora i nie doceniać stopnia synergii jaki osiągnęli. Polski sektor od Narodowego Banku Polskiego, przez Krajową Izbę Rozliczeniową, po Związek Banków Polskich i same banki wykonał wielki skok żaby.

Co pan ma na myśli?

Uczestnicy rynku bankowego powiedzieli sobie po transformacji ustrojowej „jesteśmy opóźnieni, ale nie będziemy powtarzać wszystkich etapów ewolucji, które przeszły systemy bankowe krajów Zachodu, od razu wdrożymy najbardziej nowoczesne rozwiązania”. I proszę spojrzeć: praktycznie wszystkie banki w Polsce oferują bankowość elektroniczną, karty płatnicze. Cały program wdrażania kart, polegający na tym, że klient otrzymywał je automatycznie przy zakładaniu konta, to była metoda stymulowania rozwoju. Silnie rozbudowywano bankowość internetową. Wystarczy wejść dzisiaj na strony jakiegokolwiek banku, aby zauważyć, jak wiele usług jest świadczonych drogą elektroniczną: można przelewać pieniądze, zakładać lokaty, zaciągać kredyty, inwestować w fundusze i inne instrumenty finansowe, oszczędzać na emeryturę, zmieniać parametry kart itd.

Jednak czeki się nie przyjęły.

Na tym między innymi polegał skok żaby, że ominęliśmy w Polsce etap czeków. Dziś dla banków amerykańskich czeki są znacznym obciążeniem. Typowa pani domu w Stanach Zjednoczonych siada wieczorem przy biurku i wypisuje czeki, następnie wkłada je do kopert i wysyła do dostawców usług, a oni odsyłają je do banków, które zatrudniają sztab ludzi, aby dane z tych czeków wpisać do komputerów. To wszystko kosztuje, zabiera  czas. My jesteśmy kilka kroków dalej: nowoczesna Polka przelewa należności elektronicznie, a jeszcze bardziej nowoczesna korzysta z polecenia zapłaty i w ogóle nie martwi się rachunkami.

Dzięki w pełni zelektronizowanej Krajowej Izbie Rozliczeniowej standardowe przelewy w Polsce są bardzo szybkie, a od kilku miesięcy dostępne są  przelewy przyśpieszone – w godzinę są na koncie odbiorcy, i ekspresowe – w 15 minut na koncie adresata. Jak to się porówna z amerykańskimi czekami, albo z systemem brytyjskim, gdzie czasem przelew między krajowymi bankami idzie tydzień, to nie dziwię się, że McKinsey & Company mówi o innowacyjności naszej bankowości. Przy tym cały nasz sektor świadczy usługi na zbliżonym poziomie. Standard, jaki się wytworzył w polskich bankach, jest bardzo wysoki.

Ale banki nie zrobiły nic, aby beneficjentami tych innowacji stało się 13 milionów wykluczonych cyfrowo Polaków. Dlaczego?

Bo to nie jest rola banków, tylko państwa. W Polsce brakuje nam jednak polityki społecznej i edukacyjnej, która by tych ludzi wprowadziła w świat Internetu, pomogła oswoić się z komputerem, zapewniła poradę techniczną. Najbardziej przykre jest to, że  większość wykluczonych cyfrowo to osoby starsze, z małych miejscowości lub ze wsi, mające kłopoty z poruszaniem się. Dla nich pójście do banku to często wyprawa na cały dzień, na którą nie mają siły. Przez Internet załatwiliby swoje sprawy bez wysiłku i na takim poziomie, jakby mieszkali w środku stolicy. Ale boją się komputera, sieci.

W Polsce ludzie starsi rzadko nawet korzystają z bankomatów. A na świecie bankomaty zamieniają się w mini sklepy. Turecki Kuveyt Türk oferuje złoto w kapslach…

To gadżet marketingowy, który nie ma żadnego znaczenia ekonomicznego. Ale jeśli już mowa o bankomatach, to jestem ich przeciwnikiem. Bo skąd się w ogóle wzięły? Stąd, że kiedy ludzie wychodzili z pracy, nie mieli jak pobrać swoich pieniędzy. Banki były dla nich zamknięte, bo ich pracownicy musieli mieć czas na rozpisywanie i księgowanie operacji. Dlatego wymyślono bankomaty: do wypłacania gotówki. Ale gotówka to przeżytek. Niepotrzebnie obciąża sektor bankowy. Miarą postępu i innowacji nie jest liczba bankomatów, które dają dostęp do gotówki, a liczba sklepów i placówek usługowych, w których można płacić kartą.

Bankomaty będą znikać?

Tempo rozwoju telekomunikacji mobilnej wkrótce pewnie sprawi, że bankomaty staną się przeżytkiem. Całodobowy dostęp do usług bankowości elektronicznej mamy już bezpośrednio z telefonu komórkowego, wszędzie gdzie jesteśmy. To po co nam automaty z gotówką w ścianach domów? Pewnie przez jakiś jeszcze czas będą działać, dopóki w handlu czy też usługach będą miejsca, gdzie płacić trzeba gotówką. Kiedy ograniczenia znikną, przeżytkiem staną się i plastykowe karty i bankomaty. Wyprą je po prostu telefony komórkowe, wyposażone w takie same funkcje, ale na karcie SIM.

Czyli przyszłość banków leży w telefonii mobilnej?

Tak, bo cała informatyka idzie w tym kierunku. Odpowiednie aplikacje w komórce wystarczą do załatwienia zdecydowanej większości spraw bankowych i płatności.

Ale operatora telefonii kupuje w Polsce telewizja, a nie bank! Choćby zakup Polkomtela przez właściciela Polsatu.

To bardzo ciekawa fuzja. Otwiera nowe możliwości, również w odniesieniu do tych 13 milionów wykluczonych cyfrowo. Proszę pomyśleć o niej w ten sposób – człowiek wykształcony jeśli dostanie opis korzystania z usługi bankowej, to go przeczyta, zrozumie i zastosuje. Osoba starsza lub mniej wykształcona, nawet jeśli przeczyta opis, to będzie się bała korzystać z usługi. Będzie miała wątpliwości, czy dobrze zrozumiała, czy nie popełni błędu, czy nie będzie później żałować itd. Wielu ludzi potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem, który mu wytłumaczy o co chodzi, podpowie, pokieruje. Doradca bankowy do jednego klienta nie pojedzie, bo to jest ekonomicznie nieuzasadnione. Może natomiast pojawić się w formie telewizyjnej usługi on-line, na jego telefonie komórkowym, co niewiele różni się od spotkania twarzą w twarz. Ta fuzja otwiera możliwości walki z wykluczeniem cyfrowym w nowej, skutecznej formie.

A kiedy same banki zaczną kupować operatorów telekomunikacyjnych?

Banki będą inwestować w operatorów telekomunikacyjnych i kredytować ich, ale raczej nie przejmą ich działalności, bo ona wymaga zupełnie innych umiejętności. Finansista a inżynier telekomunikacji to bardzo odległe zawody. Niektóre banki zajęły się świadczeniem usług wirtualnego operatora telekomunikacyjnego, ale tylko o charakterze rozliczeniowym i zarządczym. Banki muszą się też liczyć z tym, że ich lukratywna działalność interesuje inne podmioty gospodarcze, które mają dostęp do masowego klienta, w szczególności sieci supermarketów i właśnie operatorów telekomunikacyjnych.

I co zrobią?

W najbliższym czasie najbardziej prawdopodobne są porozumienia banków z firmami technologicznymi. Mariaże będą miały na celu wypracowanie nowych, bezpiecznych i akceptowanych na całym świecie form płatności elektronicznych. Takich, które będą dostosowane do e- i m- handlu, do usług przez Internet i telefonię mobilną. To jest na dzisiaj największe wyzwanie.

Rozmawiała Katarzyna Kozłowska

Prof. Wojciech Cellary jest kierownikiem Katedry Technologii Informacyjnych Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Jest współtwórcą założeń programu “Innowacyjna gospodarka”; ekspertem Komisji Europejskiej.

(CC By-NC-ND Martin Eian)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Jak ułatwić finansową adaptację uchodźców z Ukrainy w Polsce?

Kategoria: Analizy
Cały zestaw skorelowanych ze sobą działań polskich instytucji finansowych znacząco ułatwia przybywającym do Polski uchodźcom z ogarniętej wojną Ukrainy szybkie włączenie się do społecznego i gospodarczego życia w naszym kraju.
Jak ułatwić finansową adaptację uchodźców z Ukrainy w Polsce?