(©Envato)
Realizacja strategii Europejskiego Zielonego Ładu, której celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050, a także przyjęcie dokumentu Fit for 55, który wskazuje cel redukcji emisji dwutlenku węgla aż o 55 proc. w 2030 roku w stosunku do poziomu z 1990 roku pociąga za sobą ogromne nakłady finansowe. Z analizy Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej (IRENA) wynika, że dla osiągnięcia w skali globu neutralności klimatycznej do 2050 roku potrzebne są nakłady w średniorocznej wysokości 4,4 biliona dolarów. Bieżące wydatki to około 2 biliony dolarów – deficyt środków finansowych przekracza zatem 2 biliony rocznie. Sfinansowanie celów klimatycznych w Unii Europejskiej będzie wymagało z kolei podniesienia wydatków publicznych nawet o jeden procent PKB do końca obecnej dekady – szacuje instytut Bruegel.
Raport „Zielone Finanse w Polsce”, którego premiera miała miejsce w czasie Europejskiego Kongresu Finansowego podaje, że tylko w obecnej dekadzie Europa będzie potrzebować inwestycji w wysokości 350 mld euro rocznie, aby osiągnąć cele emisji do 2030 roku. Natomiast wydatki związane z całkowitą dekarbonizacją gospodarki polskiej do 2050 roku mają opiewać na 380 mld euro. Koszty samej transformacji energetycznej (sektor paliwowo-energetyczny, przemysł, transport, rolnictwo, gospodarstwa domowe) to nawet 1,6 biliona złotych.
Wydatki związane z całkowitą dekarbonizacją gospodarki polskiej do 2050 roku mają opiewać na 380 mld euro, a koszty samej transformacji energetycznej to nawet 1,6 biliona złotych.
Luka w finansowaniu zielonej transformacji w Polsce może wynieść nawet 75 proc. wartości wymaganych nakładów. Polski sektor finansowy może być nie tylko istotnym źródłem zielonych funduszy, ale także ważnym ogniwem transferu funduszy krajowych i zagranicznych. Problemem nie jest dostępność środków, bo zarówno europejski, jak i polski sektor bankowy charakteryzują się wysoką nadpłynnością. Regulacyjnym elementem służącym ich uruchomieniu mogłoby być wyłączenie zielonych aktywów spod reżimu podatku bankowego – wskazywali uczestnicy panelu „Zielone finanse – jak sektor finansowy może wesprzeć polskie przedsiębiorstwa”.
Jak podkreślano także w czasie innych paneli – wyzwaniem dla banków jest szacowanie ryzyka zielonej transformacji firm w sytuacji ograniczenia dostępności danych i długich horyzontów inwestycyjnych projektów klimatycznych. Można też spodziewać się trudności związanych z absorpcją środków chociażby przez aglomeracje, które z jednej strony odpowiadają za ponad 70 proc. emisji gazów cieplarnianych, z drugiej zaś z uwagi na limity zadłużenia mogą nie posiadać zdolności kredytowej. To rodzić będzie potrzebę stosowania niestandardowych instrumentów finansowych – wynikało z debaty pod tytułem „Jak finansować polityką klimatyczną w miastach”.
Banki powinny edukować
Na zadanie edukacyjne banków w stosunku do swoich klientów biznesowych zwróciła natomiast uwagę przewodnicząca rady nadzorczej mBanku prof. Agnieszka Słomka-Gołębiewska. Nie tylko – jej zdaniem – banki powinny uświadamiać klientom znaczenie kwestii klimatycznych. Powinny też wspierać ich w kreowaniu nowych strategii i modeli biznesowych opartych o zrównoważoną gospodarkę, co ograniczyć ma przypadki greenwashingu czyli pozornej transformacji klimatycznej polskich przedsiębiorstw.
ESG – od mało znaczącego ozdobnika do siły napędowej biznesu
Według tegorocznych badań PwC wśród 14 banków komercyjnych reprezentujących 80 proc. aktywów sektora bankowego w Polsce cztery piąte podmiotów wprowadziło już elementy zrównoważonego finansowania w swoich strategiach i ofercie produktowej, a niemal wszystkie uwzględniają ryzyka środowiskowe w procesach kredytowych i inwestycyjnych, gdyż te elementy działalności bankowej w największym stopniu związane są z wymogami ESG i Europejskiego Zielonego Ładu. Jednak wciąż 43 proc. instytucji nie przeprowadziło jak dotąd analizy swoich portfeli kredytowych pod tym względem.
Jak powiedział w czasie EKF Rafał Antczak, wiceprezes PKO BP, analiza banku wskazuje na trzykrotnie wyższą ekspozycję kredytową portfela na aktywa niskoemisyjne niż wysokoemisyjne, a zejście z tych ostatnich powinno nastąpić w banku do 2030 roku. Inne banki również deklarują zaprzestanie finansowania spółek energetycznych do tego czasu. Santander Bank Polska zapowiedział całkowitą redukcję ekspozycji portfela banku na producentów węgla energetycznego i bloków energetycznych opartych na węglu. Z kolei Bank Pekao w opublikowanej w czerwcu 2021 roku strategii ESG zakłada, że udział finansowania wysokoemisyjnego zmniejszy się do co najmniej 1 proc. w 2024 roku. Jak zapowiedział wiceprezes banku Jerzy Kwieciński wartość finansowania zrównoważonego w latach 2020-2024 wyniesie 30 mld złotych.
Banki deklarują zaprzestanie finansowania wysokoemisyjnych spółek energetycznych do 2030 roku.
Jednak instytucje finansowe natrafiają na szereg barier w procesie analizy ryzyka klimatycznego, a dotychczasowe narzędzia szacowania ryzyka okazują się mało przydatne. Jak informuje EBC aż 80 proc. banków europejskich napotyka na problemy z raportowaniem ESG. W tym kontekście uczestnicy dyskusji wskazywali przede wszystkim na duże ograniczenia dostępności danych na temat klientów i kontrahentów, jeśli chodzi o ryzyka ESG, w tym – ryzyka klimatyczne. Występuje wciąż zjawisko niskiej jakości ujawnień i niskiej świadomości kontrahentów dotyczące zrównoważonego rozwoju, brak jest także regulacji i jednolitych zasad ich interpretacji.
Nowe źródła wzrostu
Obniżenie ekspozycji portfela kredytowego na sektory wysokoemisyjne może też wymuszać na bankach zmianę modeli biznesowych i poszukiwanie nowych źródeł wzrostu wartości aktywów. Konieczne jest więc zdobywanie nowych kompetencji. Służy temu proklimatyczna inicjatywa Chapter Zero, czyli program dedykowany organom zarządczym i nadzorczym spółek, którego partnerem jest Bank BNP Paribas. Bank należy też do programu Net-Zero Banking Alliance pod egidą UNEP (Program Ochrony Środowiska ONZ). W zeszłym roku Związek Banków Polskich wraz z innymi organizacjami branżowymi sektora finansowego powołał natomiast do życia grupę roboczą ds. zrównoważonych finansów. Jej celem jest wdrażanie rozwiązań ułatwiających stosowanie przepisów w zakresie ESG i wypracowanie wspólnych standardów dotyczących raportowania danych i wskaźników związanych ze zrównoważonym rozwojem w usługach finansowych.
Aktywne pod względem proklimatycznych inicjatyw są międzynarodowe banki rozwoju prowadzące działalność w Polsce. Jak wskazywał w czasie Kongresu Dyrektor Biura Europejskiego Banku Inwestycyjnego w Polsce Grzegorz Rabsztyn, w ramach przyjętej mapy drogowej wszystkie finansowane przez EBI projekty muszą być zgodne z celami Porozumienia Paryskiego, a co najmniej 50 proc. finansowanych projektów ma wspierać klimat i środowisko. Dodatkowo zaangażowanie środków banku ma zmobilizować bilion euro inwestycji środowiskowych i klimatycznych.
W Polsce finansowanie zrównoważonego rozwoju w 2020 roku osiągnęło już 41 proc. wartości zaangażowania banku w naszym kraju, to niemal dwa razy więcej niż w 2018 roku. Inwestycje dotyczyły OZE w sektorach energetyki wiatrowej, fotowoltaiki, elektromobilności i sektora chemicznego. EBI jest też jednym z największym na świecie emitentów zielonych obligacji (Climate Awareness Bonds), które wyemitował jako pierwszy w 2007 roku. Do tej pory wartość ich emisji wyniosła 39 mld euro. Bank zaangażowany jest też we wsparcie Mechanizmu Sprawiedliwej Transformacji, który zmierza do mobilizowania inwestycji wspierających grupy społeczne i zawodowe, które stracą na transformacji klimatycznej gospodarki.
Wszyscy chcą zielonych obligacji
Realizację celów zrównoważonego rozwoju deklarują inne banki rozwoju. Plan dla Klimatu Banku Światowego na lata 2020-2025 zakłada, że 35 proc. udzielonego finansowania przeznaczone będzie na projekty związane ze zmianami klimatu w krajach rozwijających się, a finansowanie wchodzącej w skład grupy Banku Międzynarodowej Korporacji Finansowej ma być zgodne z ustaleniami Porozumienia Paryskiego.
Zarówno Bank Światowy, jak i Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju są od wielu lat emitentami zielonych obligacji, a wartość emisji tej ostatniej instytucji w latach 2015-2020 wyniosła ponad 290 mld dolarów, przy globalnej wartości 1,1 biliona dolarów wyemitowanych do chwili obecnej. Przy okazji warto zauważyć, że popyt na zielone obligacje na świecie, nawet w przypadku krajów o niższych ratingach, znacznie przewyższa ich podaż, a popularnością cieszą się także inne instrumenty finansowe oparte na zrównoważonych aktywach, jak zielone ETF-y, które szczególnie przyciągają młodych inwestorów.
Popyt na zielone obligacje, nawet w przypadku krajów o niższych ratingach, znacznie przewyższa ich podaż.
Polska na razie nie zajmuje wysokiego miejsca w międzynarodowym rankingu centrów zielonych finansów, czyli Global Green Finance Index. Liderami zielonych finansów są Amsterdam, Zurych i Londyn, a Nowy Jork sklasyfikowany został dopiero na 31. miejscu. Warszawa znajduje się na 72. pozycji, a wyprzedza ją w regionie Wiedeń (22) i Praga (67). Te trzy miasta zostały uznane jednak za centra lokalne. Ranking uwzględnia szerokość i jakość zielonych finansów i bierze pod uwagę cztery główne kryteria: transparentność, nowe instrumenty finansowo-inwestycyjne, usługi i instytucje oraz polityki publiczne. Między innymi dlatego Londyn, posiadający od 2018 roku strategie zielonych finansów, zajmuje w rankingu czołowe miejsce.
Polska ma jednak szanse i warunki aby aspirować do stania się regionalnym hubem zielonych finansów – twierdzi Katarzyna Szwarc odpowiedzialna w Ministerstwie Finansów za strategię rozwoju rynku kapitałowego i panelistka EKF. Polska była pierwszym krajem na świecie, który dokonał w 2019 roku emisji zielonych obligacji, a od tamtej pory były jeszcze cztery kolejne. Jesteśmy największym beneficjentem europejskiego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, a to oznacza potrzebę zastosowania różnorodnych instrumentów finansowych, szczególnie w odniesieniu do sektora energetycznego. Taka sytuacja służyłaby rozwojowi głębokości i jakości zielonych form finansowania, a polski rynek mógłby świadczyć usługi w postaci notowań i certyfikacji zielonych obligacji, tworzenia wskaźników pomiaru niskoemisyjności oraz generowania i analizy danych ESG dla całego regionu. A to przyciągałoby kolejnych inwestorów i innych interesariuszy.