Presja na Niemcy

Kolejne unijne szczyty i brak efektywnych rozwiązań problemów gospodarhczych krajów wspólnoty sprawiają, że w blogosferze pojawia się coraz więcej scenariuszy, dotyczących rozwoju sytuacji, ale i recept na chorobę, która trawi Stary Kontynent. Koncepcja wyjścia Niemiec z eurozony staje się popularna.
Presja na Niemcy

(CC By photosteve101)

Ten pomysł zaczęto formułować już na przełomie 2011 i 2012 roku. Na początek jednak założenie: jakiś widoczny krok zrobiony być musi, bo końca europejskich kłopotów nie widać.

Bloger NYTimes.com, Floyd Norris, w poście pt. „Buy on the News” z 29 czerwca przypomina, że począwszy od 2010 roku do czerwca 2012 roku (nie wliczając w to ostatniego szczytu pod koniec czerwca) odbyło się 18 szczytów unii europejskiej, a po około 10 z nich wydano komunikaty, które świadczyły o tym, że decydenci unijni zamierzają wdrożyć akcje ratunkowe. Po każdym z nich kurs euro umacniał się względem dolara (bo rynek dawał politykom kredyt zaufania) zaledwie na kilka dni. Łącznie, w całym badanym okresie, kurs euro względem dolara spadł o 11,7 proc. Pogorszyły się również wskaźniki giełdowe:

But over the entire two-and-a-half-year period, the euro is down 11.7 percent against the dollar and the European stock index is down 17 percent.

Unijne szczyty, poświęcone walce z kryzysem w strefie euro, na których uzgodniono scenariusze działań:

11 lutego 2010: Nieformalne spotkanie przywódców państw. Unia Europejska decyduje się na pomoc Grecji.

16 marca 2010: Szczyt Rady Europejskiej. Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy godzą się na stworzenie sieci bezpieczeństwa finansowego dla Grecji

2 maja 2010: Ogłoszony zostaje przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy bailout Grecji. Jego wartość wynosi 110 miliardów euro.

29 października 2010: Szczyt Rady Europejskiej. Ministrowie zgadzają się na wart 85 miliardów euro bailout Irlandii.

14 lutego 2011: Spotkanie Eurogrupy. Ustanowiony zostaje Europejski Mechanizm Stabilizacyjny (ESM).

11 marca 2011: Nieformalne spotkanie przywódców państw. Zgoda na zwiększenie pojemności Europejskiego Instrumentu Stabilności Finansowej (EFSF) do 400 miliardów euro.

21 lipca 2011: Szczyt szefów państw. Decyzja o przeprowadzeniu drugiego bailoutu Grecji (109 miliardów euro). Obniżka odsetek od kredytów Portugalii i Irlandii.

26 października 2011: Nieformalne spotkanie Rady Europejskiej oraz przywódców państw Unii Europejskiej. Wypracowanie trójstronnego porozumienia nad sposobem walki z kryzysem długu. W ramach porozumienia – decyzja o zmuszeniu banków odnotowania 50 proc. strat na greckich obligacjach.

10 listopada 2011: Spotkanie Unii Europejskiej. Omawianie Paktu Fiskalnego.

30 stycznia 2012: Nieformalne spotkanie Rady Europejskiej. Zgoda na Pakt Fiskalny.

(źródło: www.nytimes.com/blogs)

W tej sytuacji, tuż przed ostatnim, szczytem poświęconym kryzysowi w strefie euro, dwóch ekonomistów – Kenneth C. Griffin, założyciel i prezes funduszu inwestycyjnego Cytadel, oraz Anil K. Kashyap, profesor ekonomii i finansów w Booth School of Business Uniwersytetu Chicagowskiego, opublikowało w „The New York Times” artykuł pt. „To Save The Euro, Leave It”. Główną tezą tekstu jest,  że najlepszym, najodważniejszym i – jak dotąd – najbardziej niewyobrażalnym rozwiązaniem europejskich problemów jest wyjście Niemiec z unii monetarnej. Ma ono bowiem spowodować natychmiastową deprecjację euro:

A better, bolder and, until now, almost inconceivable solution is for Germany to reintroduce the mark, which would cause the euro to immediately decline in value”.

Choć w dominującym nurcie debat wciąż pojawiają się głosy o wyjściu Grecji ze Strefy Euro (m.in. Paul Krugman w swoim blogu w NYT przewidywał, że może stać się to w czerwcu 2012), tezę o wyjściu Niemiec ze struktur opisują między innymi blogerzy Harvard Business Review, SeekingAlpha.com, realclearmarkets.com, czy Wall Street Journal. Dlaczego, ich zdaniem, Niemcy powinny opuścić eurozonę?

Argument 1: dewaluacja euro i obniżenie kosztów pracy

Griffin i Kashyap twierdzą, że dewaluacja pomogłaby gospodarkom, które dziś są w największych tarapatach, a więc Grecji, Włochom i Hiszpanii. Ich wyjście ze strefy spowodowałoby natychmiastową deprecjację euro. Nowa niemiecka waluta (na przykład nowa marka) poszybowałaby prawdopodobnie natychmiast w górę.

Osłabienie euro rozwiązałoby problem, w którym znalazły się po pierwsze przez kryzys, a po drugie przez brak możliwości dewaluacji własnej waluty. Takie działanie sprawiłoby, że spadłyby znacznie koszty pracy w tych krajach, a co za tym idzie, mogłaby ruszyć produkcja. Griffin i Kashyap zresztą uważają, że rozwiązanie to okazałoby się dobre również dla krajów północy, które dziś także trawi kryzys długu:

Although repeated currency deavluations are not the path to prosperity, a weaker euro would give a boost in competitiveness to all members of the monetary union, including France and the Netherlands, which is why they very well choose to remain in it even if Germany were to gradually leave”.

W podobnym tonie pisze Michael Sivy w Time Business. Uważa on, że dotychczasowe, „konwencjonalne” (tak je nazywa) sposoby radzenia sobie z kryzysem oparte są na błędnym rozumowaniu. Sivy pisze, iż wśród decydentów panuje przekonanie, że głównym problemem osłabionych gospodarek Europy są deficyty budżetowe i ich dług publiczny. Twierdzą zatem, że jeśli uda się zmniejszyć dług, łatwiej będzie krajom spłacać odsetki, a banki, które mają obligacje tych krajów, nie doświadczą olbrzymich strat. Tymczasem – wskazuje Sivy – największym kłopotem tych gospodarek są wysokie koszty pracy, które osłabiają konkurencyjność. Te koszty pracy są pochodną łatwej dostępności kredytów w ostatnich latach:

Easy credit over the past decade allowed those costs to rise rapidly in some countries, which were less able to export their goods or compete with cheap imports. From 2000 to ’07, higher labor costs reduced competitiveness by 10% to 20% in Italy and Spain. And even with all the austerity policies since 2008, Spain and Italy have been able to improve their competitiveness only by a few percentage points, if at all. Those countries will never be able to compete economically until they get their labor costs down significantly. And it’s very difficult politically to get workers to accept 10%-20% wage cuts.

Sivy wskazuje, że w ostatnich latach (2000-2007) Hiszpania i Włochy straciły na konkurencyjności o 10 do 20 proc. I że programy oszczędnościowe wprowadzone po 2008 roku, w zasadzie nie pozwoliły ich rynkom tej konkurencyjności odzyskać. Ponieważ dalsze zaciskanie pasa: obniżanie pensji, zwalnianie pracowników itd., niesie ze sobą duży sprzeciw społeczny (jest trudne politycznie), dobrym wyjściem z takiej sytuacji jest dewaluacja euro, która samoistnie spowoduje ową obniżkę płac.

Griffin i Kashyap dodają, że gdy obniżą się koszty pracy, jednocześnie zahamowany zostanie wzrost bezrobocia w Hiszpanii, Portugalii i Grecji:

The tremendous loss of human capital and human dignity we are witnessing would ease”.

Argument 2: dewaluacja euro i wzrost zdolności do obsługi długu

Zdaniem autorów NYT, po wyjściu Niemiec z eurozony, zdolność do obsługi długu publicznego państw, które w niej zostaną, wzrośnie:

(…) helping to end the slow-burning debt and banking crises that hale engulfed the Continent since 2008”.

Wyjście osłabionych państw z eurozony, dobiłoby je. Wprawdzie z nowymi walutami (peso, drachmą) mogliby zawalczyć o konkurencyjność, bo waluty natychmiast podległyby dewaluacji, ale euro pozostałoby walutą mocną, a wręcz jego kurs mógłby wzrosnąć. Swoje długi kraje te musiałyby jednak spłacać w euro. Co sprawiłoby, że nominalnie kwoty wierzytelności wzrosłyby w stosunku do dzisiejszych szacunków. Z pewnością doprowadziłoby to do częściowej niewypłacalności, a kraje te na wiele lat wypadłyby z rynku zagranicznego.

Sprawę pogarszałby odpływ prywatnych depozytów. Z hiszpańskich i greckich banków od miesięcy prywatni inwestorzy wyjmują swoje depozyty. Wyjście tych krajów ze Strefy Euro jeszcze wzmogłoby tę tendencję i prawdopodobnie doprowadziło do paniki i upadków kolejnych banków. W przypadku opuszczenia przez Niemcy eurozony, euro straciłoby na wartości. Dług chorych krajów nie narastałby lawinowo, a depozyty prywatne byłyby w miarę bezpieczne. Michael Sivy pisze w Time:

“If Germany were the one to leave, the euro would be the currency that falls in value, relative to Germany’s new national currency and also to the dollar. The weaker European countries would get to keep the euro but still get the devaluation they need (…). In addition, the value of their outstanding debt would decline along with the value of the euro, and they would be more likely to be able to make payments on that debt and avoid defaulting”.

Jeśli długi krajów eurozony spadną w wyniku dewaluacji waluty, co stanie się z bankami? Przecież te, które mają obligacje zadłużonych krajów, odnotują straty. Sivy twierdzi, że straty banków wynikające ze spadku rentowności obligacji, okażą się dla Europy mniej niszczące niż nagłe bankructwa, do których mogłoby dojść w wyniku wyjścia ze strefy euro słabszych gospodarek:

„Losses from falling bond proces are less disruptive than sudden defaults”.

Argument 3: dewaluacja euro i przyciągnięcie inwestycji

Odzyskanie konkurencyjności gospodarki, zahamowanie wzrostu bezrobocia i odzyskanie zdolności do obsługi zadłużenia przełoży się jednocześnie – zdaniem blogosfery – na przyciągnięcie do poturbowanych gospodarek nowych inwestycji. Wzrosną wskaźniki produkcji przemysłowej”.

For example, Spain’s distressed real estate market would become far more attractive” – piszą Griffin i Kayshap. Ddodatkowo: “rising capital flows would also assuage investors worried about the unrealized losses on property loans held by Spanish banks”.

Argument 4: tylko mocna gospodarka poradzi sobie z opuszczeniem Strefy Euro

„Yes, nominally a strong German currency would put its economy at a disadvantage”, zauważa SeekingAlpha.com. Wszyscy analitycy wskazują na automatyczne problemy z eksportem i może nawet zahamowanie rozwoju gospodarki, analizując skutki wyjścia z eurozony Niemiec. Wszyscy wskazują jednak, że Niemcy mają potencjał, by radzić sobie z taką sytuacją a nawet czerpać z niej benefity. SeekingAplha.com przypomina, że Niemcom udało się utrzymać silną gospodarkę przez dekady, pomimo nieustannie umacniającej się waluty. Zwraca uwagę, że w latach 60. za jednego dolara amerykańskiego można było kupić 4 marki niemieckie, a do 1986 roku już tylko 2,7 marki. Zdaniem analityków, powrót do własnej waluty będzie wyzwaniem, ale jednak nie zagrożeniem dla Niemiec:

„In the 1960s one USD could buy 4 German Marks. By 1986 the exchange rate had dropped to 2,7 DEM. The Euro’s zenith in April 2008 at 1,60 USD can be translated to 1USD = 1,22 DEM. A return to its own currency would pose a challenge but not an existential threat to the German economy”.

Zarówno SeekingAlhpa.com, jak i autorzy NYT zauważają, że Niemcy mogłyby skorzystać z doświadczeń Chin i Szwajcarii i w pewnych przypadkach ustalać górną granicę możliwości umacniania się waluty wobec euro (tak na przykład postąpił bank centralny Szwajcarii we wrześniu 2011 roku):

„Worst case the German Bundesbank could emploi Swiss methods, i.e. peg the currency exchange rate”.

Czy to się stanie?

Blogosfera dostarcza wielu ciekawych scenariuszy potencjalnego  wyjścia Niemiec ze Strefy Euro. Analitycy tłumaczą, że wprowadzenie marki nie spowoduje turbulencji w Europie, bo nie wpłynie na wartość depozytów złożonych w niemieckich bankach. Podobnie jak dług publiczny i korporacyjny będą one denominowane w euro. Samo wyjście z unii walutowej może przebiegać stopniowo: najpierw wprowadzi się obligacje rządowe denominowane w markach, a dopiero kolejnym krokiem będą denominowane w markach papiery wartościowe przedsiębiorstw. Podobnie jak działo się to w wielu krajach, gdy przyjmowano euro, ustali się okres po którym marki zaczną pojawiać się w kieszeniach zwykłych obywateli.

Pomiędzy tymi scenariuszami, w tekście pt. “Germany Should Leave the Euro but Probably Can’t” Davida Championa, opublikowanym w Harvard Business Review Blog Network pojawia się jednak pewna istotna uwaga: że mimo wszystko wyjście Niemiec ze strefy euro może jednak nie mieścić się w ich krótkoterminowej strategii:

„One problem with this strategy, i fit can be called that, is simply that a break-up of the euro May not in Germany’s short-term interests. Being in the euro helped Germany become more productive relative to its southern neighbors. If Germany sill had a deutschmark, the discipline of its business would have been rewarded by a relative increase in its value, thereby limiting the disparity between Germany and other countries.

Germany would not, therefore, have experienced to such a degree the low unemployment and healthy growth that its voters have gotten used to. In turn, this would have tempered the flow of German funds recycled southwards as investments in Greek, Spanish and other assets, reducing the bubble pressure on Club Med asset prices. Breaking up the euro, whether by Greece and Spain or by Germany, could at a stroke eliminate those productivity advantages and possibly stall the German economy. It could also instantly crystallize losses on assets held by German savers in Club Med bonds and loans (…).”

W skrócie bloger HBR wskazuje, że wyjście Niemiec z eurozony, w której swoją produktywnością i konkurencyjnością gospodarki, tak odstają od pozostałych krajów, może: zahamować rozwój ich gospodarki, lecz dodatkowo także może spowodować straty inwestorów, którzy są właścicielami długu krajów Club Med (Grecja, Portugalia, Hiszpania i Włochy), co może sprawić, że wzrośnie presja na dokapitalizowanie niemieckich banków. Niemcy mogą być więc niechętne do opuszczenia Strefy Euro, gdyż ruch ten może spowodować, że problemy Europy południowej przeniosą się na północ.

Opracowała Katarzyna Kozłowska

(CC By photosteve101)

Tagi