„Obserwator Finansowy”: Jakie są kluczowe czynniki wzrostu w Europie – polityczne, społeczne, gospodarcze czy demograficzne? Co jest najważniejsze?
Birgit Niessner: Z danych, którymi dysponujemy w Austriackim Banku Narodowym, wynika, że obecnie motorem wzrostu, którego najbardziej potrzebujemy w Europie, jest produktywność. Mamy więc dostateczne zasoby kapitałowe, podaż pracy jest wciąż wystarczająca, ale w przyszłości malejący komponent demograficzny może stanowić problem. Jednak obecnie, jeśli chcemy być konkurencyjni, musimy inwestować w produktywność i innowacje.
Można jednak powiedzieć, że kwestia demograficzna to tykająca bomba. A czasami, zwłaszcza gdy obserwujemy to, co dzieje się w Europie, migracja na pełną skalę może czasami być rodzajem lekarstwa gorszego od choroby. Jakie jest rozwiązanie tego dylematu?
Nie jest to jedyna opcja. Możemy przede wszystkim zwiększyć aktywność zawodową. Również w Austrii i innych krajach nadal istnieje potencjał, aby wprowadzić więcej kobiet na rynek pracy, jeśli na przykład zapewni się wystarczającą liczbę przedszkoli. Drugim rozwiązaniem jest oczywiście cyfryzacja wielu miejsc pracy, tak aby wiele zwykłych zawodów, które znamy obecnie, było w przyszłości wykonywanych przez roboty. Kolejna opcja to oczywiście integracja ludzi przybywających z innych krajów, ale oczywiście, aby to działało na rzecz większego wzrostu, powinni to być ludzie z umiejętnościami.
Wspomniała Pani o robotach, więc dotykamy bardzo aktualnego tematu sztucznej inteligencji. Czy sądzi Pani, że powinna ona przynieść więcej korzyści, czy też stanowi duże zagrożenie dla ludzkości?
Sztuczna inteligencja to coś, w przypadku czego wciąż nie wiemy, jak dokładnie wpłynie ona na nasze społeczeństwo. Z pewnością zmieni społeczeństwo. Zlikwiduje niektóre miejsca pracy i stworzy nowe. Tak więc, jeśli studiujesz dziś technologie informacyjno-komunikacyjne, informatykę i technologię, masz przed sobą świetlaną przyszłość. Oczywiste jest również, że usługi, w których ludzie zajmują się ludźmi, nie zostaną tak łatwo zastąpione przez sztuczną inteligencję. Widzimy, że sztuczna inteligencja wkracza do wszystkich naszych zawodów, już używamy jej w Austriackim Banku Narodowym, ponieważ doskonale pracuje z danymi, koduje i przetwarza materiał w bardzo krótkim czasie. Powinniśmy z niej korzystać, powinniśmy ją również regulować, ale nie wiemy, które zawody przetrwają w jaki sposób.
Mogę więc wnioskować, że jest Pani raczej optymistycznie nastawiona do wykorzystania sztucznej inteligencji, nieprawdaż?
Myślę, że jest to coś, czego nie możemy uniknąć, to znaczy, nie możemy wrócić do pisania na maszynie, musimy używać komputerów i to jest następny krok. Ale chciałabym, aby nasze społeczeństwa trzymały ster/stały na czele tego rozwoju. Pozwolę sobie powiedzieć jedną rzecz na temat Europy, ponieważ Europa jest dobra w zakresie regulacji, ale jesteśmy daleko w tyle pod względem rozwoju sztucznej inteligencji w porównaniu z USA i Chinami. Niektórzy eksperci szacują, że jesteśmy opóźnieni o osiemnaście miesięcy, co oznacza, że znajdujemy się w epoce kamienia łupanego w dziedzinie AI (ang. Artificial Intelligence). Musimy więc najpierw stać się lepsi w AI, a następnie wprowadzić odpowiednie regulacje.
Powinniśmy więc ją oswoić, prawda?
Powinniśmy oswoić potwora. Prawda!
Jaką ważną rolę odgrywa dziś państwo w stosunkach gospodarczych? Jaka jest najważniejsza kwestia, którą powinno zająć się państwo?
Uważam, że państwo powinno zapewnić odpowiednie zachęty dla firm, a także dla ludzi. Nie postrzegam państwa jako przedsiębiorcy, ale powinno ono ustanowić dobre ramy, a następnie interweniować tylko wtedy, gdy nikt inny nie jest w stanie tego zrobić. W ekonomii taką sytuację nazywamy zawodnością rynku. Z drugiej strony, ponieważ doświadczyliśmy wielu bardzo trudnych lat – podczas pandemii państwo miało również za zadanie wspierać ludzi o niskich dochodach i pomagać im w kryzysie.
Mamy do czynienia z przedłużającą się wojną między Rosją a Ukrainą, dochodzi do starć w Izraelu… Czy możemy spodziewać się innych wstrząsów egzogenicznych, które mogą stanowić zagrożenie globalną recesją? Czy to zagrożenie jest realne? Co o tym Pani sądzi? Jaki jest Pani punkt widzenia?
Obawiam się, że będziemy świadkami kolejnych szoków podażowych, jak nazywamy to w ekonomii. Pierwszym kryzysem w moim życiu był wielki kryzys finansowy. A teraz, w ciągu ostatnich pięciu lat, wraz z pandemią i dwiema wojnami, jeśli mogę tak powiedzieć, mamy do czynienia z przyśpieszeniem wstrząsów pochodzących z zewnątrz. Musimy więc być przygotowani na więcej i musimy zbudować odporne struktury gospodarcze, w których będą bufory fiskalne oraz bufory w polityce pieniężnej, aby bronić się przed kolejnym kryzysem.
Rozmawiał Grzegorz Jeż
Rozmowa odbyła się 20 października 2023 roku.