Christos Pitelis: USA mają innowacyjność, Europa swój model społeczny

Europa reaguje właściwie w zakresie polityki antymonopolowej. Mogłaby jednak radzić sobie lepiej z realnym wspieraniem rozwoju europejskich podmiotów na globalnym rynku – mówi Christos Pitelis, profesor Katedry Biznesu Międzynarodowego i Zrównoważonej Konkurencyjności Uniwersytetu w Leeds.

Gdy rozmawiamy największą korporacją w Europie jest Novo Nordisk, producent leków na otyłość. Na drugim miejscu LVMH – konglomerat dóbr luksusowych. Łączna kapitalizacja rynkowa obu firm jest sześć razy mniejsza niż amerykańskich liderów – Apple’a i Microsoftu. Czy to oznacza, że w kategoriach biznesowych Europa jest mniej innowacyjna i ekspansywna?

Christos Pitelis: Myślę, że Europa ma kilka atutów. Jednakże, nadal pozostaje w tyle za USA w całym szeregu dziedzin. W mojej opinii głównym źródłem sukcesu i przewagi Stanów Zjednoczonych jest to, że wykorzystują one wykształconą kadrę – ludzi z całego świata – i potrafią ją zintegrować w bardzo inteligentny sposób, przyczyniając się do sukcesu swojej gospodarki. Poza ramami instytucjonalnymi i regulacyjnymi, wspierającymi rozwój ekosystemów, takich jak Dolina Krzemowa i podobnych ekosystemów i klastrów, USA tworzą warunki, w których firmy mogą się rozwijać. To jednak nie wszystko – chodzi tu też o kulturę opartą na przekonaniu, że „należy ponieść porażkę, aby odnieść sukces”, „należy wyciągać lekcje z niepowodzeń”, o kulturę, co ciekawe, przedstawioną w filmie o Facebooku zatytułowanym „The Social Network”. Kiedy założyciel Facebooka zastanawiał się w filmie nad sprzedażą tego portalu za jeden milion, jeden z jego doradców.. kolegów.. przyjaciół stwierdził: „Nie za milion – za miliard!”.

To inna skala…

To inna skala i inna kultura. W Europie i Wielkiej Brytanii odnoszący sukcesy właściciele firm, przedsiębiorcy są całkowicie usatysfakcjonowani, otrzymując ofertę kupna firmy za sumę rzędu dziesięciu, dwudziestu, trzydziestu milionów, wystarczającą na dostatnie życie dla nich i dla ich dzieci. Na tym polu Europa może jeszcze wiele poprawić. Oczywiście nie chodzi tylko o to. Swoją rolę odgrywa tu kilka czynników związanych z geopolityką, integracją, różnicami między poszczególnymi krajami w obrębie Europy, a także tym, że Europa leży bardzo blisko obszarów objętych konfliktami, w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, które są bardzo dobrze chronione. Jednak z czysto ekonomicznego punktu widzenia sądzę, że to są właśnie te główne atuty.

W takim razie czy Europa potrzebuje, dajmy na to, lepszej polityki imigracyjnej?

CP: To bardzo interesująca kwestia i myślę, że tak. Ważna jest umiejętność integracji promującej wielokulturowość, ale w sposób, który tę wielokulturowość dostosowuje do warunków europejskich. I to jest wyzwanie – naprawdę uważać się za Europejczyka i czuć, że zawdzięczasz coś Europie i masz wkład w jej rozwój.

Ale nie ma takiego państwa jak Unia Europejska. Istnieje natomiast państwo: Stany Zjednoczone Ameryki. Stąd ta różnica, jak sądzę.

Cóż, to jest ograniczenie, które pozostanie ograniczeniem. Poza tym, jeśli pójdziemy jeszcze o krok dalej, to zobaczymy, że nawet poszczególne kraje europejskie nie zgadzają się ze sobą w tym, jak minimalizować to, co uważają za złą imigrację i jak optymalizować to, co uważają za imigrację dobrą. Tak więc wszystkie te zagadnienia wymagają koordynacji i zmiany perspektywy. Musimy uczyć się od Stanów Zjednoczonych.

Wspomniał Pan jednak, że podejście europejskie ma też pewne zalety. Być może jest ono lepsze ze społecznego punktu widzenia, skoro amerykański model gospodarczy ma pewne skutki uboczne, takie jak tworzenie cyfrowych monopoli. Jak niebezpieczne jest to zjawisko i jak możemy mu zapobiegać?

Porusza Pan dwie kwestie – obie są bardzo ważne. Myślę, że jednym z atutów Europy jest jej model społeczny i musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by go chronić. Jak wiemy, w Stanach Zjednoczonych można czasem odnieść wrażenie, że zwycięzca bierze wszystko, a to może sprawić, że pewna część społeczeństwa zostanie pozbawiona swoich praw. To z kolei może wywołać zjawiska takie jak protekcjonizm, populizm i inne im podobne. Do tego, jak słusznie Pan zauważył, jedna ogromna zaleta może okazać się wadą z perspektywy globalnej, a to ma związek z działalnością firm o globalnym zasięgu, funkcjonujących w oparciu o platformy cyfrowe. Firmy te, ze względu na swoją potęgę i skalę działalności, a także – jak to nazywamy w ekonomii – zyski, które generują i przekazują z powrotem do kraju, mogą w rzeczywistości doprowadzić do tego, że ich kraj pochodzenia będzie bardziej pobłażliwy w kwestii polityki antymonopolowej i niechętny do podejmowania kroków w celu wprowadzenia realnej konkurencji sprzyjającej innowacjom.

I faktycznie  – obecnie wielu czołowych badaczy na całym świecie, w Ameryce, z najlepszych szkół, takich jak The Chicago School, mówi o zjawisku zwanym „strefą zabijania” (ang. killing zone). Polega ono na tym, że niezwykle potężne firmy mogą niekiedy wykupywać konkurentów przed potencjalnymi konkurentami zanim ci staną się ich konkurentami, a nawet producentów produktów uzupełniających produkty potencjalnych konkurentów, tak aby ci nie stanowili dla nich konkurencji. Bywa, że firmy wykupują inne firmy z ogromnymi wycenami, które wydają się kosmiczne, nie z tego świata, ale w kategoriach nowych zasad rywalizacji biznesowej takie transakcje w zasadzie mają sens. Dla przykładu, spójrzmy na udane transakcje Facebooka, który wykupywał takie firmy jak WhatsApp czy Instagram. To wszystko stawia przed Europą wyzwania, a Europa reaguje właściwie w zakresie polityki antymonopolowej. Mogłaby jednak radzić sobie znacznie lepiej z realnym wspieraniem rozwoju europejskich podmiotów konkurujących z firmami spoza Europy i podobnych firm, które mogłyby rzucić wyzwanie konkurencji. Dzieje się tak w pewnym – choć niewystarczającym stopniu.

Po której stronie transatlantyckiego sporu handlowego opowiada się Pan? Czy inwestycje w zielone technologie, dla przykładu, powinny być wspierane ulgami podatkowymi dla firm, takimi jak te określone w amerykańskiej ustawie o redukcji inflacji, czy też powinno być tak, jak w UE – firmy same ponoszą koszty, które są pomniejszone o wartość dotacji?

Myślę, że jednym z wyzwań związanych z dotacjami jest to, że – jak zauważono – dotacje na zielone technologie nie doprowadziły do zmniejszenia dotacji na paliwa kopalne. Wydaje się, że w pewnym stopniu istnieje między nimi swego rodzaju komplementarność. Jest to więc bardzo trudne pytanie. Nie jestem pewien, czy mogę udzielić na nie wyczerpującej odpowiedzi, czy też opowiedzieć się po którejś ze stron. Ale jedno jest pewne: panuje przekonanie, że zielone technologie są do pewnego stopnia opanowywane lub przejmowane przez firmy nieprzywiązujące wagi do ekologii. Tak więc ta komplementarność między dotacjami na paliwa kopalne i dotacjami na energię odnawialną z jednej strony i to, że niektórzy działający w sposób tradycyjny gracze na rynku paliw kopalnych faktycznie wykorzystują zielone technologie, tworzy bardzo interesujący krajobraz, który wymaga wielu przemyśleń i inteligentnych regulacji.

– Rozmawiał Marek Pielach

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Christos Pitelis: The US has its innovation, Europe its social model

Kategoria: Wideo
Europe is responding appropriately in terms of antitrust policy. However, it could do better with real support for the development of European players in the global market, says Christos Pitelis, Professor of International Business and Sustainable Competitiveness at the University of Leeds.
Christos Pitelis: The US has its innovation, Europe its social model

Cyfryzacja przedsiębiorstw w czasie pandemii COVID-19

Kategoria: Trendy gospodarcze
Pandemia przyspieszyła transformację cyfrową, która stała się integralną częścią społeczeństwa oraz przetrwania europejskich i amerykańskich firm. Unia Europejska pozostaje jednak w tyle za Stanami Zjednoczonymi pod względem cyfryzacji przedsiębiorstw.
Cyfryzacja przedsiębiorstw w czasie pandemii COVID-19

Globalna walka na zielone subsydia

Kategoria: Trendy gospodarcze
Coraz więcej państw wspiera zieloną transformację, jednak to legislacja amerykańska stała się w tym zakresie przełomem. Mimo to wartość wsparcia na świecie dla ekologicznych technologii jest ciągle znacznie niższa niż kwoty przeznaczane na subsydiowanie paliw kopalnych.
Globalna walka na zielone subsydia