Czy Czechy staną się „Detroit” Europy?

Czechy wciąż nie podejmują znaczących kroków w celu wyraźnego zmniejszenia swojej gospodarczej zależności od Niemiec – utyskuje dr Lukáš Kovanda, główny ekonomista Trinity Bank.
Czy Czechy staną się „Detroit” Europy?

Obserwator Finansowy: Czy istnieje realne zagrożenie, że Czechy mogą w najbliższych latach stać się środkowoeuropejskim „Detroit”? Jest to oczywiście pytanie o stan czeskiego przemysłu motoryzacyjnego i jego potencjał w kontekście dynamicznego rozwoju branży automotive w Chinach, w tym rosnącej produkcji i eksportu pojazdów elektrycznych (EV).

Lukáš Kovanda: Tak, to realne zagrożenie. Czeska gospodarka jest w dość dużym stopniu uzależniona od tradycyjnej motoryzacji spalinowej. Kraj ten oraz Słowacja mają globalnie najwyższą liczbę wyprodukowanych tradycyjnych samochodów w przeliczeniu na mieszkańca. Co więcej, wątpliwe jest również to, czy czeska motoryzacja okaże się równie konkurencyjna w erze elektromobilności, jak była w erze pojazdów spalinowych.

Chińscy producenci pojazdów elektrycznych są zagrożeniem dla całej europejskiej motoryzacji. Właśnie z tego powodu stanowią jeszcze większe zagrożenie dla motoryzacji w Czechach – a tym samym tamtejszej gospodarki.

Czy czeski rząd lub miejscowe firmy motoryzacyjne podejmują jakiekolwiek widoczne próby ewolucji w kierunku produkcji pojazdów elektrycznych?

Obserwujemy pewne kroki w kierunku elektromobilności, ale nie wydają się one wystarczające. Rząd przyjął, nieco niechętnie, pewne środki mające na celu szerszą adopcję pojazdów elektrycznych. W 2024 r. uruchomił program dotacji dla przedsiębiorców, aby zachęcić ich do zakupu EV. W Czechach wciąż jednak brakuje wystarczająco dużej sieci stacji ładowania, co stanowi główny czynnik powolnego wdrażania pojazdów elektrycznych.

Jaki jest wkład czeskiego przemysłu motoryzacyjnego w PKB? Które regiony i lokalne rynki pracy są najbardziej zależne od tego sektora? Ilu Czechów pracuje w przemyśle motoryzacyjnym, jaki jest to procent całkowitej siły roboczej i czy zwolnienia mogą poważnie zaszkodzić społeczeństwu?

Motoryzacja stanowi najważniejszy segment czeskiego przemysłu wytwórczego. Wkład branży automotive w czeski PKB wynosi około 10 proc. i zatrudnia bezpośrednio około 180 tys. osób i prawie 500  tys. osób w sposób pośredni. Szersze zwolnienia w branży motoryzacyjnej byłyby oczywiście ogromnym wyzwaniem dla rządu, ponieważ znacznie zwiększyłyby stopę bezrobocia.

Jaka jest struktura własności w czeskim przemyśle motoryzacyjnym i skąd pochodzą zamówienia?

Wszyscy kluczowi czescy producenci samochodów są własnością kapitału zagranicznego. Najważniejszym producentem jest Škoda Auto, spółka zależna od niemieckiego Volkswagena. Dość duża liczba samochodów została wyprodukowana również w czeskiej fabryce należącej do koreańskiego Hyundaia lub w zakładzie prowadzonym wspólnie przez japońską Toyotę oraz francuskich producentów samochodów peugeot i citroen. Większość zamówień realizowana jest za granicą, co wpisuje się w schemat relatywnie dużej części aut trafiających na eksport.

Jaka jest natura przeważającej większości zakładów czeskiego przemysłu motoryzacyjnego, czy są to montownie, czy zakłady produkcyjne?

W znacznym stopniu są to tylko zakłady montażowe. Z tego powodu czeska gospodarka jest często nazywana „gospodarką linii montażowej”, co oznacza, że jej eksport wykazuje dość niską wartość dodaną.

Republika Czeska pozostaje ostatnim krajem Unii Europejskiej, w którym PKB nie powrócił jeszcze do poziomu sprzed pandemii COVID-19. Czy to wina przemysłu motoryzacyjnego?

Tylko w niewielkim stopniu. Oczywiście czeska gospodarka – i jej motoryzacja – cierpi z powodu obecnego złego stanu niemieckiej gospodarki. Ale głównym źródłem stagnacji w Czechach jest niska konsumpcja gospodarstw domowych, będąca konsekwencją jednej z najwyższych stóp inflacji wśród państw UE, która dotknęła ten kraj w ostatnim czasie, zwłaszcza w ciągu ostatnich dwóch lat.

W jakim stopniu czeska gospodarka jest powiązana z niemiecką? Czy i jak powinno się to zmienić?

Związek ten jest znacznie większy, niż byłoby to optymalne. Z ekonomicznego punktu widzenia Czechy stanowią nawet, w pewnym sensie, 17. Bundesland. Nie łatwo to zmienić w krótkim czasie. Prawdziwym problemem jest jednak to, że Czechy wciąż nie podejmują znaczących kroków w celu wyraźnego zmniejszenia swojej zależności od Niemiec.

W porównaniu do IV kwartału 2022 r., czeski PKB w IV kwartale 2023 r. był realnie niższy o 0,2 proc. Kwartał wcześniej tempo zmiany PKB wyniosło -0,8 proc. rdr. Jakich odczytów można się spodziewać w I kwartale 2024 r. i w dalszej części roku, a także w całości w latach 2024 i 2025?

Należy przewidywać, że czeska gospodarka skurczy się w I kwartale 2024 r. o -0,2 proc. W całym 2024 r. urośnie tylko o 0,5 proc. W 2025 r. odnotuje silniejszy wzrost o 2,1 proc. Wciąż jednak są to niskie liczby, biorąc pod uwagę spadki z ostatnich lat, a tym samym dość niską bazę do porównania rok do roku.

Czeskie gospodarstwa domowe zostały dosłownie zmiażdżone przez astronomiczną inflację. Chociaż płace nominalne rosną, wzrost płac realnych nie rekompensuje wzrostu cen, dlatego sprzedaż detaliczna spada nieprzerwanie co miesiąc od maja 2022 r. W jakiej kondycji będą gospodarstwa domowe w 2024 r., czy pojawi się impuls wzrostowy ze strony wydatków konsumpcyjnych?

W 2024 r. nastąpi pewna poprawa sprzedaży detalicznej i ogólnej konsumpcji gospodarstw domowych, ponieważ płace realne wzrosną po dwóch latach najbardziej gwałtownych spadków w historii. Ten wzrost powinien wynosić około 3,7 proc. w 2024 r. Wyższe podatki i inne płatności na rzecz państwa, wynikające z tak zwanego pakietu konsolidacyjnego, obniżą jednak dochód rozporządzalny przeciętnego gospodarstwa domowego o około 3,5 proc., skutecznie usuwając prawie wszystkie zyski ze wzrostu płac realnych. Pakiet konsolidacyjny został wprowadzony w 2024 r., aby pomóc obniżyć czeskie deficyty i dług publiczny.

Jaka jest skłonność czeskich firm do inwestowania?

Z pewnością nie jest ona wystarczająco wysoka. Biorąc pod uwagę wspomniane już czeskie dane dotyczące wzrostu gospodarczego, firmy obawiają się niekorzystnych warunków gospodarczych, które utrudniają konsumpcję i inwestycje.

Pod koniec 2020 r. czeski dług publiczny nie przekraczał 40 proc. PKB. Dziś jest to już 44,5 proc. PKB. Czy to niepokojące tempo wzrostu? Dlaczego dług rośnie i czy ta dynamika się utrzyma?

Dzięki pakietowi konsolidacyjnemu i rosnącej inflacji w ostatnich latach, czeski rząd będzie w stanie znacznie obniżyć relację deficytu do PKB już w 2024 r. Nie spodziewamy się zatem, by w najbliższym czasie relacja długu do PKB znacząco przekroczyła poziom 45 proc.

W ostatnich latach żadna z globalnych agencji ratingowych nie obniżyła ratingu Czech i ich długu. Ostatni raz zostały one obniżone pod koniec lat 90. XX w. Czechy nadal mają najlepsze ratingi spośród wszystkich krajów należących wcześniej do bloku sowieckiego, w tym lepsze od Słowenii czy Estonii. Według agencji Fitch, tylko pięć z dwudziestu krajów strefy euro ma obecnie lepszy rating niż Czechy. Nie spodziewamy się, aby rating lub jego perspektywa przedstawiona przez którąkolwiek z agencji uległy pogorszeniu w najbliższym czasie, pod warunkiem, że nie wystąpią inne wydarzenia geopolityczne lub inne globalnie istotne „czarne łabędzie”, takie jak pandemia COVID-19 lub wojna w Ukrainie.

Według danych OECD stopień uzwiązkowienia wzdłuż Wełtawy wynosi około 46 proc. Z tego powodu indeksacja płac w Czechach jest postrzegana jako zagrożenie dla rosnącej inflacji, a Czeski Bank Narodowy (CNB) utrzymuje stopy procentowe na stosunkowo wysokim poziomie. Dlaczego uzwiązkowienie jest tak wysokie i czy przypadkiem nie jest to jakiś problem strukturalny, z którym czeski rząd powinien sobie poradzić?

Uzwiązkowienie może być wysokie, to nie musi szkodzić gospodarce, ale najwyraźniej nie jest odpowiednio skuteczne. W porównaniu z pracownikami w wielu innych krajach, Czesi są dość niezdecydowani, by prosić o wyższe wynagrodzenie, a związki zawodowe zapewniają jedynie niewielkie wsparcie. W Czechach są one krytykowane za to, że są słabe i konformistyczne. Zwykli Czesi narzekają, że ich płace są niskie w porównaniu do standardów w innych państwach. Czeska stopa bezrobocia jest najniższa w UE od wielu lat, co jest kolejnym znakiem, że płace tam są zbyt niskie.

W jakim stopniu czeska gospodarka wymaga pilnych reform? Czy obecny rząd będzie miał wolę polityczną do przeprowadzenia takich reform?

Aby reforma była naprawdę korzystna, musi być przeprowadzona przez kompetentnych polityków. Jeśli kraj ich nie ma, może lepiej dla niego byłoby pozostać w trybie status quo, z politykami dokonującymi jedynie stopniowych zmian. Nie widzę woli politycznej – ani kompetencji – by wierzyć, że podjęcie naprawdę transformacyjnych reform byłoby korzystne. Być może tryb status quo jest zatem właściwą drogą, pod warunkiem, że to przedsiębiorcy i biznes, a nie politycy, zainicjują bardzo potrzebne zmiany w strukturze czeskiej gospodarki.

Czy posiadanie własnej waluty bardziej pomaga czy szkodzi czeskiej gospodarce? Jakie są perspektywy wprowadzenia euro za naszą południową granicą?

Czeska korona bardzo pomogła gospodarce w ostatnich latach. W ujęciu nominalnym, w stosunku do dolara amerykańskiego, była drugą najlepiej radzącą sobie walutą europejską, zaraz po franku szwajcarskim, i to w tak trudnym okresie od początku 2020 r., kiedy rozpoczęła się pandemia COVID-19, do końca 2023 r.

Według sondażu ze stycznia 2024 r. tylko 8 proc. obywateli Czech jest jednoznacznie przekonanych, że euro poprawiłoby ich osobistą sytuację finansową, podczas gdy 42 proc. z nich, czyli ponad pięć razy więcej, jednoznacznie uważa inaczej. Dla większości czeskich polityków kroki w kierunku przyjęcia euro mogą więc być politycznym samobójstwem.

Rozmawiał Piotr Rosik

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Elektryfikacja na rynku motoryzacyjnym mocno przyspiesza

Kategoria: Analizy
Wiele światowych koncernów samochodowych rozszerza produkcję pojazdów elektrycznych, choć robi to z różną intensywnością. Powodzenie tego procesu to nie tylko kwestia proklimatycznej legislacji i właściwego alokowania subsydiów, ale także skuteczne zmniejszenie obaw konsumentów.
Elektryfikacja na rynku motoryzacyjnym  mocno przyspiesza

Niemiecka motoryzacja na rozdrożu

Kategoria: Trendy gospodarcze
„Jeśli upadnie przemysł samochodowy, upadną Niemcy” – pisze dobitnie Gabo Steingart w niedawno opublikowanym artykule na łamach magazynu Focus. Wielu ekspertów i komentatorów coraz częściej zwraca uwagę na słabnącą siłę flagowego przemysłu naszych zachodnich sąsiadów. Niemiecka motoryzacja przegapiła epokę elektryczności. Czy to tylko nieco dłuższy pit-stop czy może bezpowrotne stracenie „pole position”?
Niemiecka motoryzacja na rozdrożu

Europejska branża motoryzacyjna na zakręcie

Kategoria: Trendy gospodarcze
Elektryfikacja stała się wielkim wyzwaniem europejskiej motoryzacji. Chińskie firmy mają większe doświadczenie na tym polu, produkują pojazdy dobrej jakości, a do tego szybciej i taniej. Europa nie jest bez szans, ale musi zbudować odpowiedni ekosystem wokół całej branży i uczyć się od chińskich graczy.
Europejska branża motoryzacyjna na zakręcie