Tematyka społeczna to obszerny rozdział w nauczaniu Jana Pawła II, który szukał sposobów, aby rozbudować „cywilizację miłości” (pojęcie „przejął” od papieża Pawła VI). Zaznaczał przy tym, że nie chodzi mu o propozycję ustrojową ze strony Kościoła ani żadną ideologię. Nic, co można by uznać za „trzecią drogę” między liberalnym kapitalizmem a marksistowskim komunizmem. Pragnął wyjaśniania rzeczywistości „poprzez badanie jej zgodności czy niezgodności z nauką Ewangelii o człowieku i jego powołaniu doczesnym, a zarazem transcendentnym; zmierza zatem do ukierunkowania chrześcijańskiego postępowania. Nauka ta należy przeto nie do dziedziny ideologii, lecz teologii, zwłaszcza teologii moralnej. Nauczanie i upowszechnianie nauki społecznej wchodzą w zakres ewangelizacyjnej misji Kościoła”.
Według katolickiej nauki społecznej Kościół nie jest powołany do tworzenia systemów politycznych czy gospodarczych ani proponowania technik rozwiązywania problemów społecznych. Ma natomiast prawo do ich oceny moralnej oraz wywierania wpływu na poszanowanie – w każdych warunkach – godności i praw człowieka, które są podstawowymi zasadami katolickiej nauki społecznej. Gdy zasady te nie są przestrzegane, pasterze Kościoła mają obowiązek protestować, a w drastycznych przypadkach – interweniować.
Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/jan-pawel-ii-jest-fundamentem-naszego-dziedzictwa/
Wolny rynek = niezniewoleni ludzie
Jan Paweł II jest autorem trzech encyklik społecznych: „Laborem exercens” (1981), „Sollicitido rei socialis” (1987) i „Centesimus annus” (1991). Ta ostatnia, opublikowana po upadku systemu komunistycznego w Europie Środkowo-Wschodniej, stanowi syntetyczne podsumowanie społecznego nauczania papieży. Wyraża ona aprobatę wolnego rynku oraz demokracji. Dla papieża „wolny rynek jest najbardziej skutecznym narzędziem wykorzystania zasobów i zaspokajania potrzeb”. Jak zauważał, wolność gospodarcza jest jednak tylko jednym z elementów ludzkiej wolności. „Kiedy człowieka traktuje się bardziej jako producenta czy konsumenta dóbr aniżeli jako podmiot, który produkuje i konsumuje po to, aby żyć, wtedy wolność traci konieczne odniesienie do osoby ludzkiej i ostatecznie wyobcowuje ją i przytłacza” – dowodził Jan Paweł II.
Kościół pozytywnie ocenia rolę zysku, jako wskaźnika dobrego funkcjonowania przedsiębiorstwa, jednak może się zdarzyć, że ludzie, którzy stanowią według papieża jego najcenniejszy majątek, są poniżani i obrażana jest ich godność.
Jest to, zdaniem papieża, „nie tylko moralnie niedopuszczalne, lecz na dłuższą metę musi też negatywnie odbić się na gospodarczej skuteczności przedsiębiorstwa”. Zysk nie jest jedynym regulatorem funkcjonowania przedsiębiorstwa. Celem jest jego istnienie „jako wspólnoty ludzi, którzy na różny sposób zdążają do zaspokojenia swych podstawowych potrzeb i stanowią szczególną grupę służącą całemu społeczeństwu”.
Kościół nie jest powołany do tworzenia systemów politycznych czy gospodarczych ani proponowania technik rozwiązywania problemów społecznych.
Kapitalizm a demokracja
Podobnie jak wolny rynek, również demokracja musi być oparta na silnych fundamentach moralnych. Kościół, jak podkreślał Jan Paweł II, „docenia demokrację jako system, który zapewnia udział obywateli w decyzjach politycznych i rządzonym gwarantuje możliwość wyboru oraz kontrolowania własnych rządów”. Papież, przywołując doświadczenie ludzkości, przestrzega jednak, że, „demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”.
Do czasu Jana Pawła II papieże, odnosząc się do kapitalizmu, krytykowali przede wszystkim obecne w tym systemie wyzysk i traktowanie człowieka jako narzędzie produkcji, przestrzegając przed „dzikim” kapitalizmem. Zdaniem Jana Pawła II „pozostaje nie do przyjęcia stanowisko »sztywnego« kapitalizmu, który broni wyłącznego prawa własności prywatnej środków produkcji jako nienaruszalnego »dogmatu« w życiu ekonomicznym”.
Całe nauczanie papieża, także w jego społecznym wymiarze, jest oparte na fundamencie prymatu osoby ludzkiej, nadrzędnej wobec całej rzeczywistości. Współbrzmi to z główną zasadą katolickiej nauki społecznej, na której oparta jest zresztą cała antropologia chrześcijańska, mówiącą o niezbywalnej godności każdego człowieka. Wynika ona z nauczania Kościoła, że każdy człowiek został stworzony przez Boga i odkupiony przez Jezusa Chrystusa. W godności tej wszyscy ludzie są równi. Jest ona istotą człowieczeństwa i stanowi punkt wyjścia chrześcijańskiej antropologii. Jan Paweł II swoje nauczanie o godności człowieka rozwijał w kontekście rodziny, pracy ludzkiej i miejsca człowieka w społeczeństwie.
Katolicka nauka społeczna, według wskazań papieża, ma na celu obronę godności człowieka pracującego przed bezwzględnością systemu finansowego i ekonomicznego. Systemy te, jak i cała światowa organizacja pracy, nie mogą nigdy tracić „z pola widzenia dobra człowieka jako swojego ostatecznego celu” – mówił 2 maja 2000 r. do przedstawicieli związków zawodowych i przedsiębiorców.
Przyszłość człowieka to solidarność
Za podstawową zasadę życia społecznego Jan Paweł II uznawał solidarność. Nie było papieża przed nim ani po nim, który by tak konsekwentnie i szeroko rozwijał nauczanie tej idei. Inspiracją stał się dla niego Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”, na powstanie którego decydujący wpływ miała pierwsza pielgrzymka papieża do Polski w czerwcu 1979 r. Jan Paweł II widział w tym związku zdrowy ruch społeczny, inspirowany Ewangelią, zwłaszcza przykazaniem miłości bliźniego. Papież nie uznał delegalizacji „Solidarności”, która faktycznie nastąpiła w wyniku stanu wojennego, a formalnie decyzją Sejmu PRL 8 października 1982 r.
Do końca swego pontyfikatu widział ten ruch jako płaszczyznę służby dobru wspólnemu, jako „stróża sprawiedliwości społecznej i środowisko bratniej miłości’’.
Równocześnie przy wielu okazjach, również na forach światowych, jak np. w siedzibie Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze w 1985 r. czy w ONZ w 1995 r., mówił o solidarności jako zasadzie życia społecznego.
Najważniejsze teksty o solidarności wygłosił na polskim Wybrzeżu, podczas swojej trzeciej pielgrzymki do Ojczyzny w czerwcu 1987 r. Na gdańskiej Zaspie wyjaśnił tę ideę, cytując słowa św. Pawła: „jedni drugiego brzemiona noście”, które uznał za inspirację dla międzyludzkiej i społecznej solidarności. „Solidarność – to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni – przeciw drugim” – przestrzegał Jan Paweł II.
Natomiast w Gdyni mówił: „Czy przyszłość, lepsza przyszłość, może wyrosnąć z narastania różnic i przeciwieństw na drodze wzajemnej walki? Walki systemu przeciw systemowi, narodu przeciw narodowi — wreszcie: człowieka przeciw człowiekowi! W imię przyszłości człowieka i ludzkości trzeba było wypowiedzieć to słowo »solidarność«. Dziś płynie ono szeroką falą poprzez świat, który rozumie, że nie możemy żyć wedle zasady: wszyscy przeciw wszystkim, ale tylko wedle zasady: wszyscy z wszystkimi, wszyscy dla wszystkich”.
Kościół ma prawo do oceny moralnej oraz wywierania wpływu na poszanowanie (…) godności i praw człowieka, które są podstawowymi zasadami katolickiej nauki społecznej
Grzech społeczny
Wspólnotowość i jedność, jak zauważa ks. prof. Henryk Skorowski, są głównymi elementami pojęcia „solidarność”. Najpełniej zachodzi ona wówczas, gdy ludzie jednoczą się w działaniu na rzecz dobra wspólnego. Jest to kategoria moralna, oznaczająca coś więcej niż nieokreślone współczucie czy powierzchowne rozrzewnienie wobec zła, dotykającego bliźniego. „Przeciwnie – pisze Jan Paweł II w encyklice »Sollicitudo rei socialis« – jest to mocna i trwała wola angażowania się na rzecz dobra wspólnego, czyli dobra wszystkich i każdego, wszyscy bowiem jesteśmy odpowiedzialni za wszystkich”.
Solidarność jako cnota, podkreślał Jan Paweł II, winna być „stylem i narzędziem polityki, która chce dążyć do prawdziwego rozwoju człowieka”. Jej wyrazem winny być działania na rzecz sprawiedliwości.
Jan Paweł II wprowadził do katolickiej nauki społecznej pojęcie grzechu społecznego, zaliczając do niej grzechy: przeciwko prawom osoby, wspólnemu dobru, narodom i wspólnotom oraz żądzę zysku i pragnienie władzy.
Papież nie tylko piętnował rażącą dysproporcję między bogatą Północą a biednym Południem, a także nierówność w dostępie do bogactw, ale nawoływał do rozwiązań systemowych w wymiarze globalnym i w społecznościach lokalnych, jak również wskazywał na obowiązek dzielenia się przez bogatych wypracowanymi dobrami. Zwracał się do przywódców państw, do organizacji i instytucji międzynarodowych o organizowanie pomocy dla ubogich, ofiar wojen i klęsk żywiołowych.
Jan Paweł II był uważany za „ambasadora biednych”, bardzo często spotykał się z ludźmi spychanymi na margines, niósł im słowa pociechy i inspirował pomoc materialną. Sam też założył fundacje finansowane przez Watykan. Zadaniem jednej z nich była pomoc dla krajów Sahelu dotkniętych suszą, a drugiej działanie na rzecz integralnego rozwoju najuboższych społeczności wiejskich w Ameryce Łacińskiej. Obie fundacje realizują 200–300 projektów rocznie.
Za jedną z najpoważniejszych przeszkód w osiągnięciu rozwoju człowieka, społeczeństw, państw, gospodarek narodowych i gospodarki światowej Jan Paweł II uważał zadłużenie międzynarodowe. Określał je jako „ciężkie brzemię”, które przygniata kraje najbiedniejsze. W 2000 r. zaangażował się szczególnie w akcję oddłużania krajów Trzeciego Świata, znajdując sprzymierzeńców tej inicjatywy również w gwiazdach rocka, takich jak Bono czy Bob Geldof. Papież uważał, że gest wielkoduszności ze strony bogatych państw wierzycieli może zdecydować o rozwoju wielu krajów, w tym sytuacji życiowej milionów ludzi.
Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/kapitalizm-mozna-pogodzic-z-moralnoscia/
Polityka, czyli troska o wspólne dobro
Jan Paweł II był wielkim rzecznikiem aktywności świeckich katolików w życiu społeczno-politycznym. Podkreślał, że chrześcijańskie zaangażowanie w świat nie jest kwestią dobrowolnego wyboru, lecz obowiązkiem wynikającym z chrztu, który obliguje do dawania świadectwa o Chrystusie. Dla niego polityka to stosowanie prawomocnej władzy w celu osiągnięcia wspólnego dobra. Pisał, że „oskarżenia o karierowiczostwo, o kult władzy, egoizm i korupcję, które nierzadko są kierowane pod adresem ludzi wchodzących w skład parlamentu, klasy panującej czy partii politycznej, ani dość rozpowszechniony pogląd, że polityka musi być terenem moralnego zagrożenia, bynajmniej nie usprawiedliwiają sceptycyzmu i nieobecności chrześcijan w sprawach publicznych”.
Nieżyjący już dominikanin o. Maciej Zięba, wybitny znawca nauczania papieskiego, pytany o przyszłość Polski, odpowiedział: „Naprawdę trzeba wrócić do wizji Jana Pawła II, w której jest i demokratyczne państwo prawa, i żarliwy katolicyzm, i naród, dialog i wspólnota, wolny rynek, prawa człowieka. Trzeba na serio zacząć dbać o to dziedzictwo, bo w innym razie się pozabijamy”.