Prezes NBP, prof. Adam Glapiński (©NBP)
– Jesteśmy nadal w sytuacji zawieszenia, pauzy w cyklu zacieśniania. Nie kończymy cyklu zacieśniania, jesteśmy w stanie zawieszenia i pauzy. Jeśli kolejne kwartały i lata potwierdzą, że to, co w projekcji założyliśmy, następuje w rzeczywistości, wtedy ta pauza się będzie przedłużać. Jeśli rzeczywistość będzie wskazywała na inny rozwój sytuacji, niż to jest w projekcji, wtedy decyzje Rady Polityki Pieniężnej mogą być inne – mówił prezes NBP Adam Glapiński podczas konferencji prasowej po listopadowym posiedzeniu Rady.
Przyznał jednocześnie, że przełożenie wysokich cen energii na inflację jest silniejsze niż oczekiwano, dlatego szczytu inflacji nie mieliśmy w wakacje, ale tym razem widać go w pierwszym kwartale 2023 r.
– Przewidujemy, że inflacja osiągnie swój pik w styczniu lub w lutym i od marca będzie spadać – deklarował prof. Adam Glapiński.
Przewidujemy, że inflacja osiągnie szczyt w styczniu lub w lutym 2023 r. i od marca będzie spadać.
Pytany przez dziennikarzy, czy zostanie wtedy przekroczony poziom 20 proc. odpowiedział – Ja się trzymam tego, co przewiduje nasza modelowa analiza: w projekcji nie ma przekroczenia 20 proc., ale 19 proc. – tak.
Ze slajdu wyświetlanego podczas konferencji wynika, że centralna ścieżka listopadowej projekcji NBP zakłada, że inflacja CPI wyniesie 17,9 proc. w IV kwartale 2022 r.; 8 proc. w IV kwartale 2023 roku: 4,9 proc. w IV kwartale 2024 roku oraz 3 proc. w IV kwartale 2025 roku. Projekcja została więc wydłużona w stosunku do wcześniejszych edycji, aby pokazać moment, w którym inflacja wraca do górnego odchylenia celu inflacyjnego, który w Polsce wynosi 2,5 proc. +/- 1 pkt. proc.
– Chcieliśmy złapać ten moment, kiedy inflacja schodzi do poziomu celu, żeby wiedzieć jak ta tendencja będzie się kształtować po końcu 2024 r., który w tym celu jeszcze nie jest i dlatego poprosiliśmy o przedłużenie tej projekcji – wyjaśniał prof. Adam Glapiński.
Dlaczego zatem Rada Polityki Pieniężnej nie podwyższyła stóp proc.?
– Wszyscy członkowie Rady są zdeterminowani do tego, żeby sprowadzić inflację do celu w średnim okresie. Dyskusja dotyczy tego czy dokonywać to szokowo czy stopniowo – wyjaśniał prof. Adam Glapiński.
Dyskusja w RPP dotyczy tego czy sprowadzić inflację do celu szokowo czy stopniowo.
– Musimy cały czas pamiętać, jakie są źródła inflacji i na co ma wpływ polityka pieniężna banku centralnego. Trzeba jasno powiedzieć, że ponieważ znaczna część szoków powodujących obecnie wzrost inflacji to szoki podażowe i zewnętrzne (…) To przyśpieszenie inflacji do celu wiązałoby się ze znacznymi kosztami społecznymi i gospodarczymi, w tym także w postaci silnego wzrostu bezrobocia. Gdybyśmy zbyt szybko chcieli powrócić do celu inflacyjnego spowodowalibyśmy recesję gospodarczą – mówił wcześniej Prezes NBP.
Na samym początku konferencji padły zaś słowa o tym, że również „z zewnątrz przyjdzie silny impuls antyinflacyjny i wzmocni to efekty zdecydowanego zacieśnienia polityki pieniężnej przez NBP”.
Było to mniej więcej pół godziny po optymistycznym odczycie inflacji w Stanach Zjednoczonych. Inflacja CPI za październik wyniosła 7,7 proc., podczas gdy spodziewano się 8 proc. Był to też odczyt niższy od 8,2 proc. zanotowanych w zeszłym miesiącu.
Prezes NBP wypowiedział się też na temat krajowego policy mix.
– Po oświadczeniu premiera, parę dni temu, wiemy, że polityka fiskalna nie będzie luzowana, nie będzie działała proinflacyjnie, tylko według wstępnych szacunków będzie neutralna, nie będzie oddziaływała na inflację ani zacieśniająco, ani luzująco – ocenił.
Zmieniona polityka fiskalna nie będzie działać na inflację ani zacieśniająco, ani luzująco.
Wcześniej zaznaczył, że w roboczych założeniach NBP „tarcza antyinflacyjna w nowym kształcie to około 50 proc. siły tarczy dotychczasowej”.
– Trudno powiedzieć, kiedy możliwe będzie rozpoczęcie procesu luzowania polityki pieniężnej. Obecnie jest zbyt wcześnie, żeby o tym dyskutować, ale ten moment w końcu nastąpi – podsumował prof. Adam Glapiński.
Konferencja na stronie NBP.