Prof. Adam Glapiński, Prezes NBP (Foto NBP)
Szanowni Państwo,
Wystarczy przejrzeć nagłówki gazet lub wysłuchać dowolnego serwisu informacyjnego, aby nabrać przekonania, że przyszło nam żyć w wyjątkowo trudnych, chaotycznych i niestabilnych czasach.
Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście szok inflacyjny, a z nim wzrosty cen, jakich nie widzieliśmy w krajach rozwiniętych od wielu dekad. U wschodnich granic Europy toczy się krwawa wojna, spowodowaną bezprawną i brutalną agresją Rosji na Ukrainę. Działania militarne charakteryzują się przy tym skalą i zakresem nie widzianymi na naszym kontynencie od końca II wojny światowej, a towarzyszący im exodus ludności cywilnej jest ponad czterokrotnie większy niż w czasie tzw. europejskiego kryzysu migracyjnego w 2015 r.
Oprócz ewidentnej tragedii ludzkiej, wojna niesie ze sobą nieuchronne zaburzenia w produkcji i dostawach artykułów rolnych i surowców energetycznych, których zarówno Ukraina, jak i Rosja są ważnymi producentami. Coraz wyraźniej rysuje się też perspektywa trwałego odejścia od rosyjskiej ropy i gazu. Wszystko to będzie nasilać dodatkowo tendencje inflacyjne wzmożone na fali odbudowy gospodarek po pandemii.
Pamiętajmy jednak, że COVID-19 nie zniknął. I o ile Europa wypracowała już swoisty modus vivendi z wirusem, o tyle Chiny starają się nadal zwalczać ogniska kolejnych mutacji za pomocą bardzo restrykcyjnych obostrzeń w krytycznych miastach lub regionach. To z kolei powoduje poważne zaburzenia w łańcuchach dostaw, gdyż 7 z 10 największych portów na świecie znajduje się w Chinach – w tym największy w niemal całkowicie zamkniętym Szanghaju, gdzie obsługiwana masa ładunkowa zmniejszyła się w ostatnich miesiącach o 30 proc. Takie zaburzenia mają dwoisty charakter: ujemnego szoku podażowego dla gospodarki amerykańskiej i europejskiej, lecz jednocześnie ujemnego szoku popytowego dla gospodarki chińskiej.
Jaka będzie wypadkowa tych zjawisk dla wzrostu gospodarczego i inflacji na świecie i w Polsce, bardzo trudno w tej chwili ocenić. Musimy liczyć się z tym, że polska gospodarka pozostanie w najbliższej przyszłości pod wpływem nieprzewidywalnych wydarzeń o zasięgu globalnym, a bank centralny będzie musiał tę niepewność uwzględniać w swoich decyzjach. I choć trudno w tych warunkach o przesadny optymizm, patrząc nieco szerzej na kontekst międzynarodowy i historyczny, można śmiało powiedzieć, że nie mamy żadnych powodów do kompleksów. Parafrazując wybitnego niemieckiego filozofa i matematyka, Gottfrieda Wilhelma Leibniza, można by wręcz przewrotnie powiedzieć, że gospodarczo Polska znajduje się „w najlepszym z możliwych światów”. Nie jest to oczywiście świat idealny, najlepszy w sensie absolutnym i bezwzględnym – bo taki po prostu nie istnieje i istnieć nie może – ale świat optymalny, czyli najlepszy w tych warunkach, na które w dużej mierze nie mamy wpływu.
Zacznijmy od tego, że mimo inflacji i napiętej sytuacji geopolitycznej, koniunktura w Polsce jest bardzo dobra. W I kwartale wzrost PKB przyspieszył prawdopodobnie do 8 procent, a więc był bardzo silny. Jednocześnie mamy bardzo dobrą sytuację na rynku pracy. Przekroczyliśmy poziom zatrudnienia sprzed pandemii, bezrobocie jest rekordowo niskie. W dwucyfrowym tempie rosną wynagrodzenia. Utrzymanie silnego wzrostu gospodarczego przy rekordowo niskim bezrobociu, szczególnie wobec wojny za naszą wschodnią granicą, świadczy o ogromnej sile naszej gospodarki. Ta siła pozwoliła nam nie tylko odrobić straty spowodowane pandemią, ale też w szybkim tempie doganiać zamożniejszych sąsiadów.
Inflacja jest oczywiście poważnym problemem – gospodarczym, społecznym, a nawet politycznym – ale musimy pamiętać, że w żadnej mierze nie jest to problem specyficznie polski. W wielu krajach europejskich inflacja jest obecnie dwucyfrowa: w Estonii sięga 19 proc., na Litwie przekroczyła 16 proc., na Łotwie przekroczyła 13 proc. Spośród krajów strefy euro również w Holandii i na Słowacji inflacja jest już dwucyfrowa, podobnie zresztą jak w Czechach. Ale choć niemal wszystkie kraje na świecie zmagają się z podwyższoną inflacją, to nie każdy może się pochwalić tak korzystnymi wskaźnikami gospodarczymi jak Polska.
Oczywiście te porównania nie umniejszają wcale wagi problemu inflacyjnego ani nie rozmywają podstawowego celu banku centralnego, jakim jest utrzymania stabilności cen w średnim okresie. Jako Prezes NBP i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej, chcę wyraźnie podkreślić, że nasze zobowiązania konstytucyjne i ustawowe traktujemy bardzo poważnie. Dlatego właśnie w październiku rozpoczęliśmy zdecydowane podwyższanie stóp procentowych, które prawdopodobnie będziemy kontynuować w kolejnych miesiącach, aż osiągniemy pewność, że inflacja trwale się obniży. Działamy przy tym rozważnie: chcemy sprowadzić inflację do celu, ale z uwagi na jej w dużym stopniu podażowy charakter, staramy się tak skalibrować tempo zaostrzania polityki pieniężnej, aby nie wyrządzić nadmiernych szkód społecznych i gospodarczych.
Podwyżki stóp procentowych nie są oczywiście na ogół pozytywnie odbierane przez społeczeństwo. Ale niestety są one „złem koniecznym” – jedyną drogą do trwałego obniżenia inflacji, na czym w ostatecznym rozrachunku zyskają wszyscy obywatele. Poza tym, również i w tym wypadku należy mieć na uwadze szerszy kontekst ekonomiczny. Bo choć stopy procentowe w Polsce wyraźnie wzrosły od października 2021 r., to są one na podobnym poziomie co w porównywalnych krajach regionu. Główna stopa procentowa w Czechach wynosi obecnie 5,75 proc., na Węgrzech zaś 6,45 proc. Stopy procentowe nie są też wcale bardzo wysokie w ujęciu historycznym.
Dlatego, konkludując, raz jeszcze przywołam słowa Leibniza: żyjemy w najlepszym z możliwych światów. Wprawdzie borykamy się z inflacją, zagrożeniami dla wzrostu, niepewnością gospodarczą i geopolityczną, ale w tych warunkach, w jakich przyszło nam działać i podejmować decyzje, polska gospodarka radzi sobie naprawdę dobrze, z czego jestem osobiście bardzo dumny.
Mam nadzieję, że podczas obrad tegorocznego Forum będziemy mieli okazję podzielić się naszymi doświadczeniami i poznać perspektywę innych gospodarek. Tak jak powiedziałem, problemy, z którymi się borykamy mają charakter globalny, dlatego musimy o nich rozmawiać na forum międzynarodowym, a nie ma chyba lepszej sposobności ku temu niż właśnie tu, w Davos.
Dziękuję za uwagę i życzę wszystkim owocnych, inspirujących obrad.
Przesłanie Pana Profesora Adama Glapińskiego, Prezesa NBP
Polish House, Davos, Maj 2022; Agenda Polish House
Dom Polski został pomyślany jako miejsce spotkań i dialogu, które promuje Polskę w Davos i tym samym na świecie.
W Domu Polskim zaplanowane zostały debaty na najważniejsze tematy gospodarcze i społeczne o znaczeniu globalnym. Inicjatywa ma miejsce w tym roku po raz trzeci, spotkania odbywają się w czasie trwania Forum w Davos, w tym roku 22-25 maja.
Dom Polski zaprasza światowych liderów z zakresu polityki i gospodarki. W intencji organizatorów, w tym roku najważniejszym tematem jest podkreślenie obszarów o największym potencjale dalszego rozwoju w Polsce, możliwości inwestycyjnych, a także wyzwań, które wpływają na polską politykę. Oprócz przedstawiania w Davos polskiej perspektywy, Dom Polski ma być miejscem spotkań i rozmów biznesowych, a także wielu rozmów na wysokim szczeblu politycznym.
Program wydarzeń w Domu Polskim ma umożliwić dyskusję na tematy wykraczające poza kwestie narodowe, takie jak dywersyfikacja dostaw energii, ułatwienie pomocy humanitarnej dla ukraińskich uchodźców wojennych czy utrzymanie wzrostu PKB w perspektywie długoterminowej. Przejście na zieloną energię, zrównoważony rozwój, cyberbezpieczeństwo, opieka zdrowotna i atrakcyjność inwestycyjna regionu Europy Środkowo-Wschodniej – to kluczowe kwestie, nad którymi będą debatować uczestnicy spotkań.
Dom Polski jest wspólnym przedsięwzięciem Banku Gospodarstwa Krajowego, Narodowego Banku Polskiego, Polskiego Funduszu Rozwoju, Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, Banku Pekao, KGHM, PKN ORLEN, PGNiG, Banku PKO BP i PZU ma uzupełniać główny program Forum w znaczący sposób.