Złoto dla wytrwałych

Obligacje przynoszące zysk pomimo inflacji, fundusze oparte na wartości walut, stóp procentowych, indeksów – świat finansów zna wiele sposobów mnożenia kapitału uwzględniających apetyty inwestorów na zyski i odporność na straty. Na ich tle w ostatnich 20 latach najlepiej wypadły inwestycje w złoto.

Porównanie efektów różnych sposobów inwestowania i zabezpieczania kapitału w okresie ostatnich dwóch dekad przynosi opublikowany w drugiej połowie kwietnia przez Światową Radę Złota (World Gold Council) raport Investment Update: Gold, an efficient hedge. Opinie zawarte w branżowych raportach zawsze mogą nieść w sobie ryzyko zbyt jednostronnego spojrzenia. Walorem raportu WGC jest jednak przypomnienie, jak układają się korelacje pomiędzy opłacalnością a ryzykiem inwestowania, zwłaszcza w okresach kryzysowych, choćby takich jaki przeżywa obecnie świat z powodu koronawirusa.

Obronna ręka w kryzysie

W kryzysowych sytuacjach inwestycje w złoto okazują się nie tylko bezpieczniejsze, ale i intratniejsze. Począwszy od giełdowego krachu w październiku 1987 r. (Black Monday) kończąc na koronawirusie światowa gospodarka przeżyła dziesięć gwałtownych załamań i mniejszych kryzysów, w trakcie których inwestycje w złoto okazywały się jeśli nie najlepszym, to na pewno trafnym rozwiązaniem inwestycyjnym.

W 1987 r. akcje na amerykańskich giełdach straciły ok. 30 proc., a w złoto przyniosły blisko 10-proc. zysk. Dekadę później, w czasie kryzysu wywołanego krachem firmy hedgingowej LTCM, różnice nie były aż tak wielkie – inwestycje w akcje przyczyniły się do utraty mniej więcej jednej piątej kapitału, a w złoto przyniosły niewielki, ale jednak zysk. Najkorzystniejsze okazały się wówczas inwestycje w amerykańskie papiery skarbowe. Podobnie było w 2000 r., po załamaniu się hossy na akcje spółek technologicznych.

Obligacje ochronne na wypadek kataklizmów

Inwestujący w złoto najbardziej byli wygrani po wybuchu światowego kryzysu finansowego ciągnącego się przez kilka lat po upadku banku Lehman Brothers we wrześniu 2008 r. W szczytowym momencie, w połowie 2011 r., cena uncji złota osiągnęła najwyższy historyczny poziom powyżej 1800 dolarów. Rentowność inwestycji w złoto sięgała wówczas blisko 50 proc., podczas gdy straty na inwestycjach w akcje znacznie przekraczały poziom 40 proc.

Długoterminowa perspektywa

Wybór rodzaju inwestycji to wypadkowa wielu możliwych oczekiwań i motywacji, wynikających z różnych strategii inwestycyjnych. Raport WGC z pomocą danych agencji Bloomberg zestawia je w jednej tablicy rankingowej obejmującej okres ostatnich 20 lat. Z porównania tego wynika, że w okresie tym optymalnym wyborem była inwestycja w złoto, której nieznacznie jedynie ustąpiły inwestycje w srebro. Najgorzej pod tym względem wypadły w tym czasie inwestycje poprzez fundusze VIX, oparte na krótkoterminowej, bądź długoterminowej zmienności indeksów giełdowych.

Ocena opłacalności w dużym stopniu zależy od doboru okresów branych pod uwagę przy porównaniach. WGC porównuje dane z marca 2020 r. z marcem 2000 r. W okresie minionych 20 lat cena złota wzrosła z około 300 dolarów za uncję do rekordowego poziomu powyżej 1800 dol. Po kilkuletnim zjeździe notowań poniżej 1100 dolarów za uncję, od połowy 2018 r. notowania złota mają ponownie charakter wyraźnie zwyżkowy i dziś (początek maja 2020 r.) cena złota jest mniej więcej o 100 dolarów niższa niż w rekordowym 2011 r.

Koronawirus to stres-test dla Bitcoina

Zwyżkowy trend notowań złota w ostatnich latach wynika po części ze wzmożonych jego zakupów w postaci czystego metalu (i wyrobów jubilerskich) w krajach głównie azjatyckich, gdzie jego posiadanie jest symbolem osiągniętego indywidualnego statusu materialnego. Po części zaś wynika ze strategicznych decyzji banków centralnych, w tym m.in. Narodowego Banku Polskiego, lokowania większej części rezerw finansowych właśnie w złocie. Od kilkunastu miesięcy wysoki popyt na złoto wynika tez z wykorzystywania jego zasobów jako zabezpieczenie przez modne obecnie fundusze inwestycyjne ETF (Exchange-Traded Fund), bazujące na indeksach giełdowych i na notowaniach algorytmicznych.

Jeśli chodzi o popyt na złoto, rekordowy był w świecie rok 2011 (wyniósł on wówczas powyżej 4550 ton). Od 2018 r. popyt na złoto ponownie wzrasta. Według danych WGC w 2018 r. łączny popyt na złoto wyniósł w świecie 4401 ton, przy podaży sięgającej w tym roku 4673 ton. W 2019 r. popyt na złoto nieznacznie zmalał do 4355,7 ton, przy wzrastającej podaży złota do 4776,1 ton. Zmieniła się jednak wyraźnie struktura popytu. W porównaniu z rokiem wcześniejszym o 324,9 ton wzrosły zakupy złota przez fundusze ETF. O nieco większą w sumie wielkość (361,1 ton) spadły w tym samym czasie zakupy złota w postaci sztabek i złotych monet oraz przeznaczonego na wytwarzanie wyrobów jubilerskich.

Aktywna rola banków centralnych

Od dekady popyt na rynku złota w dużym stopniu kształtują zakupy ze strony banków centralnych, które zwiększając swoje zapasy metalu chcą bardziej zrównoważyć strukturę swoich rezerw finansowych. W 2019 r. banki centralne kupiły – jak wynika z podsumowania sytuacji rynkowej dokonanego na początku roku przez WGC – netto 650,3 ton złota, nieznacznie jedynie mniej (o 1 proc.) niż w rekordowym pod tym względem od 50 lat roku 2018.

Aż 15 banków centralnych, przede wszystkim z krajów – nazwijmy to tak – na dorobku, kupiło w 2019 r. (netto) więcej niż 1 tonę złota. Wśród nich szczególnie aktywną rolę spełniał NBP, który w czerwcu 2019 r. dokonał największego pojedynczego (94,9 ton) ubiegłorocznego zakupu złota. NBP kupił w 2019 r. razem 100 ton złota, które wraz zakupem 25,7 ton złotego kruszcu w 2018 r., powiększyły łączne jego zapasy w polskim banku centralnym do 228,6 ton.

Aktywny program budowy zapasów złota realizuje od 2017 r. także bank centralny Turcji, który w 2019 r. okazał się największym jego nabywcą netto (159 ton). Nieznacznie jedynie mniej złota (158 ton) kupił w 2019 r. bank centralny Rosji. Kolejne miejsca wśród zakupów netto złota zajęły w minionym roku banki centralne Chin (95,8 ton), Kazachstanu (35 ton), Indii (32,7 ton), Zjednoczonych Emiratów Arabskich (13,5 ton), Kataru (11 ton), Ekwadoru (10,6 ton) oraz Serbii (10 ton).

Oczekiwanie na hossę na rynku złota to oczekiwanie na kryzys

Pomiędzy jubilerem a giełdą

Pierwszy kwartał 2020 r., jak wynika z najnowszej, opublikowanej w końcu kwietnia oceny WGC, dość gwałtownie zaburzył strukturę zakupów na światowym rynku złota, co nie zahamowało jednak dotychczasowego wzrostu giełdowych notowań kruszcu. Wybuch pandemii koronawirusa katastrofalnie uderzył w pierwszych miesiącach 2020 r. w indywidualne zakupy złota dla celów jubilerskich. I to akurat na tych rynkach (Chiny, Indie), na których mają one największe znaczenie dla globalnego popytu. Na dodatek w okresie (przed chińskim Nowym Rokiem), kiedy zakupy te są tradycyjnie najbardziej wzmożone.

Z podsumowania WGC wynika, że światowy popyt na złoto jubilerskie zmalał o 39 proc., z 533,4 ton w I kwartale 2019 r. do 325,8 ton w I kwartale 2020 r. Koronawirusowy krach najsilniej uderzył w pierwszym kwartale br. rynek Chin, gdzie popyt zmalał aż o 65 proc., do poziomu najniższego od 13 lat. W nieznacznie mniej pod tym względem doświadczonych Indiach popyt na złoto do produkcji wyrobów jubilerskich zmalał o 41 proc., do poziomu najniższego od 11 lat.

Gwałtowny spadek popytu na złoto dla wytwarzania jubilerskich kosztowności zrównoważyły z naddatkiem jego zakupy w I kwartale 2020 r. w celach inwestycyjnych. I to nie w tradycyjnej postaci sztabek czy monet, których sprzedaż zmalała w pierwszych trzech miesiącach bieżącego roku o 6 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Niewykluczone, że podobnie jak w przypadku zakupu wyrobów jubilerskich, spadek ten mógł wynikać z ogólnoświatowego lockdownu, który znacznie ograniczył możliwości dokonywania zakupów osobiście.

Większość zakupów złota ogniskują obecnie fundusze inwestycyjne, zwłaszcza typu ETF z zabezpieczeniem w postaci złota, które w obliczu globalnego kryzysu finansowego jaki ogarnął świat w następstwie pandemii koronawirusa i po zamrożeniu gospodarek azjatyckich, europejskich i USA, są obecnie uznawane przez inwestorów za jedną z najlepszych lokat kapitału. Statystyki WGC wskazują, że zakupy fizycznego złota przez fundusze ETF wzrosły o ponad 300 proc., z 42,9 ton w I kwartale 2019 r. do 298 ton w I kwartale 2020 r.

Najwięcej złota gromadzą banki centralne krajów rozwijających się

Mniej aktywne niż jeszcze rok temu są na rynku złota banki centralne, których zakupy zmalały o 8 proc., z 157 ton w I kwartale 2019 r. do 145 ton w I kwartale 2020 r. Wśród nich nadal bardzo aktywny jest bank centralny Turcji (kupił w I kwartale 2020 r. 72,7 ton złota). Zmniejsza natomiast swoje zakupy bank centralny Rosji (tylko 28 ton w I kwartale), który na dodatek już zapowiedział, ze od II kwartału 2020 r. zawiesza swój program powiększania zasobów złotego kruszcu.

Zdecydowanie większe zakupy złota na cele inwestycyjne, nawet przy spadku zakupów na cele jubilerskie i przez banki centralne, wystarczają do podnoszenia ceny złota w świecie. Lokata w złoto, niezależnie od jego postaci, to jak dowodzą wieloletnie trendy notowań, dobry wybór w czasie globalnych kryzysów finansowych. Tym przypuszczalnie kierują się inwestorzy. W tym roku, poza krótkim okresem w połowie marca, nieustannie drożeje. W połowie grudnia, przed wybuchem pandemii, uncja złota kosztowała mniej niż 1450 dolarów. W drugiej połowie kwietnia doszła do 1747,40 dol. W pierwszych dniach maja płacono za nią ok. 1700 dol.

>>> Światowa Rada Złota o trendach na rynku złota w I kwartale 2020 r.

>>> Złoto i inwestycje

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Ukraina walczy o eksport zbóż

Kategoria: Trendy gospodarcze
Jeżeli kraj eksportował co roku 50 mln ton pszenicy i kukurydzy, czy 15 mln ton wyrobów stalowych, a nagle może wywozić ułamek tego wolumenu, to ma wielki problem gospodarczy. Przeżywa go Ukraina, walcząca z agresorem.
Ukraina walczy o eksport zbóż