Autor: Bogdan Góralczyk

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, politolog, dyplomata, znawca Azji.

Od wysokiego wzrostu do wzrostu wysokiej jakości

Chińska Akademia Nauk  Społecznych (Chinese Academy of Social Science – CASS), która jest najbardziej renomowanym think tankiem Państwa Środka, zainaugurowała w 2013 r. z własnych środków publikację serii książkowej w bardzo cenionym holenderskim wydawnictwie naukowym Brill, dystrybuowanym równolegle w Europie (Leiden) oraz USA (Boston).
Od wysokiego wzrostu do wzrostu wysokiej jakości

W efekcie mniej więcej raz do roku CASS, oczywiście pracująca na potrzeby władz w Pekinie, publikuje tom złożony z tekstów najlepszych chińskich ekspertów – ekonomistów, finansistów, strategów, socjologów, nawet filozofów – których analizy w ostatnim czasie ukazały się w najbardziej prestiżowych chińskojęzycznych czasopismach naukowych. Wyboru tekstów, jak dotąd, dokonywała pani Shao Binhong, jednak ostatnio została mianowana na stanowisko dyrektora (jedynego takiego na świecie) think tanku CASS w Budapeszcie (co stawia pod znakiem zapytania jej dalsze prace redaktorsko-wydawnicze).

Globalizacja 4.0

Najnowszy, ósmy już tom w tej serii ukazał się pod koniec maja br. Już w samym tytule widoczne są podstawowe treści: Wpływ innowacji na globalizację. Tytuł jednoznacznie wskazuje na to, że przedmiotem szczególnego zainteresowania chińskich ekspertów jest obecnie globalizacja oraz rewolucja naukowo-techniczna (innowacyjna) w ramach globalizacji.

Gdy Chiny zwalniają

Jak rozumieć obecną fazę globalizacji, tłumaczy w wydanym właśnie tomie wiceprezes CASS, znany ekonomista (również z łamów serwisu Obserwator Finansowy) Cai Fang. Jego zdaniem, mamy obecnie do czynienia z czwartą odsłoną procesów globalizacyjnych. Pierwsza z nich (globalizacja 1.0) była związana z wielkimi odkryciami geograficznymi, druga (2.0) z rewolucją przemysłową, a trzecia (3.0) z połączeniem rynków w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO) i oczywiście rewolucją naukowo-techniczną czy informatyczną. W dwóch pierwszych Chiny nie wzięły udziału (choć w przypadku pierwszej miały taki potencjał), natomiast z trzeciej już w dużym stopniu skorzystały.

Dla Chin udział w „czwartej rewolucji globalizacyjnej”, której istotą ma być „przełom innowacyjny”, ma być – zdaniem tego autora – podstawowym nośnikiem dalszego chińskiego wzrostu.

A jeszcze bardziej chcą skorzystać z rozpoczynającej się właśnie czwartej odsłony procesów globalizacyjnych (globalizacji 4.0), której istotą ma być „przełom innowacyjny”. To właśnie udział w tej „czwartej rewolucji globalizacyjnej” ma być – zdaniem tego autora – podstawowym nośnikiem dalszego chińskiego wzrostu, w porównaniu z poprzednią fazą globalizacji, opartej przede wszystkim na handlu i wykorzystaniu „wielkiej dywidendy demograficznej”. Do tej pory w centrum zainteresowania chińskich władz był wysoki wzrost, obecnie kluczowy stał się nowy termin, mówiący o „wzroście wysokiej jakości” (high quality growthgao zhiliang zengzhang).

Innowacyjne Chiny

Co konkretnie miałoby stanowić treść tej rewolucji innowacyjnej, tłumaczy czterech autorów (Long Guoqiang, Zhang Qi, Wang Jinzhao i Zhao Fujun) z nie mniej niż CASS renomowanego Centrum Badań Rozwoju przy Radzie Państwowej (chińskim rządzie); czyli tego, który wspólnie z ekspertami Banku Światowego przygotował dwa głośne i ważne raporty nt. przyszłości Chin.

W tekście najdłuższym i bodaj najważniejszym w tym tomie (bo opinie co do ich wartości mogą się różnić) autorzy dowodzą, że „następne 15 lat będzie kluczowe dla Chin, jeśli chcą one wykorzystać komparatywne korzyści płynące z wewnętrznej transformacji, a sprowadzające się do nowej rewolucji technologicznej”. Rewolucja ta ma objąć dziedziny, takie jak: oparta na sztucznej inteligencji robotyzacja i rewolucja na rynku pracy; stopniowe przechodzenie na alternatywne źródła energii; „zielony rozwój”, w tym przechodzenie na samochody elektryczne i autonomiczne; internet rzeczy (a więc m.in. działający jak nowy supermarket); czy „całkowita zmiana rynku energetycznego”, opartego na innych źródłach i technologiach cyfrowych.

Poniekąd jest to więc obraz Chin najbliższej przyszłości, które najwyraźniej zamierzają być mocarstwem innowacyjnym i do 2035 r. „dokonać rewolucji technologicznej, energetycznej i zielonej”. Dzięki nim będą miały, jak zakładają, możliwość przejścia przez zakręt, na którym się znalazły w kontekście wyczerpywania się dotychczasowych źródeł szybkiego wzrostu (wspomnianej wyżej dywidendy demograficznej, starzenia się ludności czy skracania łańcuchów dostaw w wyniku pandemii COVID-19).

Dlatego to właśnie w te dziedziny mają być kierowane największe środki na badania i rozwój, dzięki czemu ma nastąpić kolejna, istotna zmiana w ocenie wizerunku i zachowań Chin: ze statusu „ucznia” i „dościgającego”, czy też „idącego w ślad za rozwiniętym Zachodem łeb w łeb”, mają zyskać status „innowatora” oraz „lidera drużyny” (jakkolwiek ją rozumiemy).

Ambitne cele, trudne wyzwania

Nie są to ani mrzonki, ani czcze zamiary, bowiem – jak podkreśla inny autor tego tomu Guo Shuqing, znany finansista, a zarazem wiceprezes Banku Centralnego – „przez dziesięć stuleci to Chiny były jednym z państw odgrywających główną rolę w dziedzinie nauki i technologii”. Powrót do statusu lidera innowacji to teraz nadrzędne zadanie, które zresztą potwierdziły najważniejsze gremia decyzyjne w państwie: 4 maja 2020 r. Stały Komitet Biura Politycznego KC KPCh (czyli główny organ decyzyjny), a w ślad za tym – posiedzenie plenarne Komitetu Centralnego partii pod koniec października ubiegłego roku.

https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/usa-chiny-zamiast-uspokojenia-eskalacja-podcast/

To one zatwierdziły przyjęcie nowego modelu rozwoju „podwójnej cyrkulacji”, a zarazem sięgnięcie – do 2035 r. – po status „społeczeństwa innowacyjnego”. Oba cele są nader ambitne, ale zarazem niezbyt łatwe do osiągnięcia. Pierwszy cel dlatego, o czym tratują dwa odrębne teksty tego tomu, że w wyniku polityki administracji Donalda Trumpa (Joe Biden poprzednią, konfrontacyjną politykę względem Chin kontynuuje) zachodzą głębokie zmiany na światowych rynkach, a przede wszystkim skracają się łańcuchy dostaw, na początku których tak często stały dotąd Chiny.

Guo Shuqing przyznaje, że stan taki, jak w chwili, gdy wygłosił on swój tekst w chińskim oryginale na posiedzeniu bankowców w maju 2019 r., tzn. fakt, że „ponad 80 proc. struktury ekonomicznej USA jest ulokowane w usługach, a w produkcji przemysłowej zaledwie 13,5 proc.”, jest na długą metę nie do utrzymania. Dowodzi jednak, że ani wojna handlowa, zainaugurowana przez Trumpa w marcu 2018 r., ani skracania łańcuchów dostaw (przyspieszone dopiero po wspomnianym przemówieniu, w wyniku pandemii koronawirusa) nie będą w stanie ograniczyć ani zahamować rozwoju Chin, bowiem – to podstawowy jego argument – „Chiny sprzedają ponad 70 proc. wyprodukowanych własnych towarów u siebie, a tylko pozostałe 30 proc. trafia na rynki zagraniczne do Europy czy Stanów Zjednoczonych”.

Podstawowe zagrożenia i bariery rozwoju to szybko starzejące się społeczeństwo, degradacja i zanieczyszczenie środowiska naturalnego, nierówny poziom podziału dochodów, słabe zdolności innowacyjne i zadłużenie regionów.

Innymi słowy, chińscy eksperci są przekonani, że przejdą burzliwe fale suchą stopą właśnie dzięki temu, że kraj posiada tak ogromny i chłonny rynek własny. A podstawowe zagrożenia, które – co podkreśla ten autor – mają zupełnie inny i niestety strukturalny, a więc trwały charakter, to szybko starzejące się społeczeństwo, degradacja i zanieczyszczenie środowiska naturalnego, wielce nierówny poziom podziału dochodów (nie tylko między grupami zawodowymi, lecz także branżami produkcji, regionami czy społecznościami) czy słabe zdolności innowacyjne (niektórzy eksperci, także w tym tomie, dodają ogromne zadłużenie w przypadku wielu władz regionalnych oraz konieczność zwiększania dochodów na cele socjalne). To one, a nie wojna handlowa, są prawdziwymi barierami dalszego rozwoju.

„Podwójna cyrkulacja”, czyli postawienie na rynek wewnętrzny, jest więc koniecznością, chociaż nie oznacza izolacji Chin na światowych rynkach. Problem w tym, że kilku autorów w  tym tomie, szczególnie tych o geostrategicznym zacięciu, piszących o wyłaniającym się „nowym ładzie światowym” (Tang Shiping, Li Xiangyang) podkreśla, że Stany Zjednoczone od przełomu lat 2017/2018 postawiły na „strategiczna konfrontację” z Chinami, a ta w istocie rzeczy sprowadza się do dwóch nowych zjawisk o potencjalnie poważnych konsekwencjach, a mianowicie „sprzeciwu wobec globalizacji” (de-globalizacji), a potencjalnie nawet decouplingu, a więc „rozwodu” dwóch największych organizmów na rynkach światowych – USA i Chin. Autorzy ci zdecydowanie opowiadają się przeciwko takiemu scenariuszowi podkreślając, że „wszyscy na tym stracą”. Spodziewają się jednak okresu „zgrzytów i nieporozumień” w stosunkach z USA  i całym Zachodem. Również w ich opinii czeka nas raczej „czas turbulencji, zawirowań i niepokojów”, a nie dalszy stabilny i harmonijny rozwój.

Odrobina sceptycyzmu

Czytając tomy w serii Przeglądu chińskich perspektyw dotyczących współczesnej polityki międzynarodowej i gospodarki, w tym także omawianego tu wydania, odnosi się nieodparte wrażenie, że mamy do czynienia z racjonalnymi, pragmatycznymi fachowcami, trzeźwo stąpającymi po ziemi i formułującymi swe stanowiska niezależnie, na podstawie posiadanej wiedzy.

Eksperci z Centrum Badań Rozwoju przy rządzie ChRL postulują, zresztą całkiem słusznie, by w stosunkach z USA „unikać nieporozumień i kształtować dobrą atmosferę”.

Niestety w „erze Xi Jinpinga” (czyli od końca 2012 r.) nie do końca tak jest, o czym akurat z tych tomów, starannie przygotowanych pod kątem zainteresowań zachodniego czytelnika, można dowiedzieć się stosunkowo niewiele. Kiedy więc wspomniani eksperci z Centrum Badań Rozwoju przy rządzie ChRL postulują, zresztą całkiem słusznie, by w stosunkach z USA „unikać nieporozumień i kształtować dobrą atmosferę”, to akurat ten postulat stoi w dokładnej sprzeczności z forsowaną przez wiele kręgów wewnątrz KPCh (głównie resorty siłowe i ideologów) tzw. wilczą dyplomacją, postępującą na znanej zasadzie „oko za oko, ząb za ząb” (o czym w tomie wydawnictwa Brill oczywiście ani słowa). Nie jest bowiem tak, jak piszą, że „Chiny będą odpowiadać w racjonalny, efektywny i wyważony sposób”. Praktyka dowodzi, że potrafią odpowiadać także zdecydowanie i ostro.

Tomy wydawnictwa Brill, w tym ten tutaj omawiany, mają swoją wagę, bowiem dostarczają zachodniemu odbiorcy, nawet fachowcowi, przynajmniej część argumentacji, jaka jest dostępna tylko w języku chińskim. A ponieważ siła i znaczenie Państwa Środka bezustannie rosną, a jego ambicje – jak widać też z tego tomu – są naprawdę poważne, tym bardziej warto wsłuchiwać się w głosy stamtąd płynące.

Chiny chcą bowiem być liderem „globalizacji 4.0”, czyli społeczeństwem innowacyjnym, o czym mówią już otwarcie i wprost. Czy im się uda? Dotychczas się wiodło, czego dowodzą statystyki i praktyka. Teraz jednak weszliśmy w okres „strategicznej konkurencji”, a ona niesie ze sobą wiele znaków zapytania – i niepewności.

Dylematy ery eskalacji

Najnowszy tom w chińskiej serii wydawnictwa Brill, choć utrzymany w rzeczowej, naukowej tonacji, też do końca nas nie uspokaja. Po prostu nie wiemy, jak szybko rosnące, ambitne i coraz bardziej pewne siebie Chiny wkomponują się w nowy ład, który dopiero się – być może – ukształtuje. Pewne jest, jak dotąd, jedynie to, że nie będzie to już tylko zdominowany przez Amerykanów „ład oparty na wartościach” (value-based order), lecz jakaś formuła porządku wielobiegunowego, z ważną rolą Chin w jego ramach.

O ile tylko po drodze nie pojawi się scenariusz gorszy, mówiący o „rozwodzie” (decoupling) dwóch największych gospodarek świata lub nawet „nowej zimnej wojnie”, o znacznie odmiennym (bo cyfrowym) obliczu od poprzedniej. Nie musi się tak stać, ale niestety – może. O tym właśnie należy pamiętać, zapoznając się z argumentami najlepszych chińskich ekspertów z CASS i innych tamtejszych ośrodków naukowych oraz opiniotwórczych. Odrobina sceptycyzmu nie zaszkodzi. Chiny mają swoje racje, Zachód (USA) swoje. Dobrze byłoby je połączyć, ale czy to się uda w świecie „strategicznej rywalizacji”?

Otwarta licencja


Tagi