Autor: Michał Kozak

Dziennikarz ekonomiczny, korespondent Obserwatora Finansowego na Ukrainie.

Ukraińcom bliżej do unii z Unią niż z Rosją, władze zmieniają zdanie

W Ukrainie zwolennicy silnej integracji z Rosją akcentują doraźne korzyści z obniżenia kosztów zakupu rosyjskiej ropy naftowej i gazu ziemnego. Opowiadający się za integracją z Unią wskazują na długookresowe zyski płynące z przebudowy państwa i gospodarki oraz dostępu do rynku europejskiego. Dane makroekonomiczne dowodzą, że dłużej nie da się utrzymać stanu zawieszenia.
Ukraińcom bliżej do unii z Unią niż z Rosją, władze zmieniają zdanie

Wiktor Janukowycz, prezydent Ukrainy i Herman van Rompuy, prezydent UE. (CC By-NC-ND President of European Parliament)

Dzisiejszy szczyt Ukraina – UE nie przyniesie parafowania umowy stowarzyszeniowej. Na drodze stanęło uwięzienie byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko, chociaż Bruksela oficjalnie podaje inne, bardziej błahe powody.

Ukraina stoi w rozkroku pomiędzy Rosją i Europą. Na coś musi się jednak zdecydować i to szybko. O tym, że dłużej nie da się utrzymać dzisiejszego stanu zawieszenia świadczą najnowsze dane makroekonomiczne opublikowane przez Państwową Służbę Statystyki Ukrainy. Wynika z nich, że Ukraina pozostaje nadal importerem z bardzo silną dynamiką ujemnego salda wymiany handlowej.

Bezlitosne wskaźniki

Po pierwszych 9 miesiącach roku wartość ukraińskiego importu sięgnęła 59,5 mld dolarów, eksport towarów w tym samym czasie ledwie zbliżył się do 50 mld dolarów. W porównaniu z analogicznym okresem minionego roku import wzrósł o 42,7 proc., a eksport jedynie o 37,8 proc.

Największym dostawcą towarów na rynek ukraiński jest Rosja. W okresie od stycznia do września tego roku wyeksportowała ona towary na łączną kwotę 27 mld dolarów co stanowiło 36,3 proc. ogółu importu Ukrainy. Na Białoruś przypadło 2,9 mld dolarów, a Kazachstan 1,1 mld dolarów. Wart 31 mld dolarów import z krajów obejmującego Rosję, Białoruś i Kazachstan Związku Celnego, to aż 52 proc. ogólnej wartości sprowadzonych przez Ukrainę towarów.

Kraje Unii Europejskiej dostarczyły na Ukrainę towary o łącznej wartości 18,3 mld dolarów, co stanowiło 30,7 proc. ukraińskiego importu. Największymi europejskimi kontrahentami były Niemcy z 8 proc. i Polska z 3,9 proc. udziałem w ukraińskim imporcie odpowiednio 4,8 mld dolarów i 2,3 mld dolarów.

Od stycznia do września kraje członkowskie Związku Celnego sprowadziły z Ukrainy towary o wartości 17,5 mld dolarów, co stanowi 35 proc. ogólnej wartości ukraińskiego eksportu w tym okresie. Głównym odbiorcą ukraińskich towarów była Rosja, na którą przypada 29,4 proc. ukraińskiego eksportu – 14,7 mld dolarów. Na Białoruś Ukraina wyeksportowała towary na sumę 1,4 mld dolarów, do Kazachstanu warte 1,3 mld dolarów.

Do krajów Unii Europejskiej Ukraina sprzedała w tym samym okresie towary o łącznej wartości 13,7 mld dolarów, co stanowiło 27,5 proc. ogółu eksportu. Największymi europejskimi odbiorcami ukraińskich towarów były Włochy (4,8 proc. i 2,4 mld dolarów) i Polska (4,3 proc. i 2,1 mld dolarów).

Ujemne saldo w handlu zagranicznym po trzech kwartałach 2010 r. wynosiło 5,4 mld dolarów, w analogicznym okresie tego roku już 9,5 mld dolarów.

Taka sytuacja na dłuższą metę jest nie do utrzymania – zwiększenie możliwości eksportowych Ukrainy jest koniecznością.

> czytaj też Hrywna przekracza granice

Co się bardziej opłaci?

– W razie wejścia do Związku Celnego bilans handlowy Ukrainy stanie się dodatni – przekonuje Wsiewołod Stiepaniuk, kierownik programów ekonomicznych kijowskiej fundacji  „Jeden świat” wspierającej „opcję rosyjską”. – To będzie sprzyjać stabilności naszej waluty. Niższe ceny surowców energetycznych pozwolą nie tylko nie podnosić taryf na usługi komunalne, ale nawet być może doprowadzą do ich obniżki. Zmniejszą się koszty prowadzenia biznesu, bo zmniejszą się koszty zakupu surowców. Poprawi się kooperacja w przemyśle lotniczym i okrętowym.

Były szef ukraińskiego MSZ Borys Tarasiuk jest odmiennego zdania:

– Przyłączenie się do strefy wolnego handlu daje możliwość bezcłowego dostępu towarów ukraińskich producentów do rynku UE. Uwzględniając, że ten rynek jest bardzo chłonny i posiada zdolność płatniczą, to jest opłacalne dla naszych eksporterów – wyjaśniał w Dniepropietrowsku podczas debaty „Wstąpienie Ukrainy do strefy wolnego handlu z UE – plusy i minusy”.

Swoje zestawienie plusów i minusów europejskiego kierunku integracji przygotowane przez ekspertów ukraińskiej Akademii Forex opublikował na początku grudnia ukraiński portal „Birżewoj Lider”.

Za eurointegracją Ukrainy przemawiają:

– prestiż płynący z przynależności do klubu krajów o rozwiniętej gospodarce spełniającej wyśrubowane standardy;

– ochrona i gwarancja integralności terytorialnej, demokratycznego kierunku rozwoju, wolności słowa i praw człowieka;

– europejskie gwarancje prawa własności;

– rozwinięta gospodarka UE i wysoka jakość infrastruktury;

– wysoki poziom życia, oraz fakt, że:

– UE to mimo kryzysu jeden z największych i najzasobniejszych rynków zbytu towarów i usług.

Wybór kierunku europejskiego, to także dostęp do nowych technologii, inwestycji, kredytów i subsydiów, a nade wszystko silny impuls do głębokich reform kraju. To, co ważne z punktu widzenia przeciętnego obywatela, to możliwość pracy i nauki w krajach UE, a przede wszystkim zniesienie obowiązku wizowego.

Jak piszą autorzy zestawienia: „W Ukrainie mało jest takich, którzy nie chcieliby prowadzić biznesu według europejskich zasad, bez korupcji i siłowego przejmowania firm, a w razie problemów dla obrony swoich praw mieć możliwość zwrócenia się do sprawiedliwego sądu, w którym nikt (w co aż trudno uwierzyć) nie bierze łapówek. Jednym słowem być spokojnym o to, co zdobyte ciężką pracą.”

Zagrożenia wynikające ze stowarzyszenia z UE, to:

– niemożliwość wytrzymania nierównej konkurencji z silnymi firmami z obszaru wspólnoty i spełniania przez przedsiębiorstwa ukraińskie wysokich norm europejskich, a w konsekwencji likwidacja całych sektorów gospodarki, bądź ich przejęcie przez międzynarodowe koncerny;

– utrata dostępu do rynku rosyjskiego;

– obawa przed przekształceniem Ukrainy w rolniczo-surowcowy „dodatek” do Unii Europejskiej;

– wątpliwości co do realności transferu nowoczesnych technologii i osiągnięć naukowych UE;

– groźba drenażu rynku pracy z wysoko wykwalifikowanych specjalistów, którzy wyjadą do pracy na Zachodzie zachęceni „europejskimi” zarobkami.

„Słowem los jeszcze jednej europejskiej kolonii ze szkodliwym przemysłem, starzejącym się społeczeństwem i życiem na kredyt może stać się dla Ukrainy całkiem realny” – konstatują eksperci ukraińskiego Forex Clubu.

Analizę skutków ewentualnego przystąpienia przez Ukrainę do kreowanej przez Rosję Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, której trzonem jest Związek Celny już kilka lat temu przygotowało Ukraińskie Centrum Badań Ekonomicznych i Politycznych im. Razumkowa.

W opinii ekspertów Centrum główne pozytywy ewentualnego wejścia Ukrainy do EurazWG to: poprawa warunków zbytu ukraińskich towarów przemysłu przetwórczego na rynkach krajów członkowskich, zniesienie ceł eksportowych na ważniejsze surowce importowane z Rosji i w efekcie możliwe obniżenie cen produkowanych towarów, a co za tym idzie, podniesienie konkurencyjności na rynkach międzynarodowych. Jednak – zauważają eksperci – taki stan nie będzie trwały, bo w Rosji będzie następował proces zbliżania cen wewnętrznych na surowce do poziomu występującego na rynkach międzynarodowych.

Kolejny pozytyw to ograniczenie praktyki specjalnych i antydumpingowych postepowań w odniesieniu do producentów ukraińskich. „W minionych latach – zauważają eksperci Centrum im. Razumkowa – obiektami takich postępowań były ukraiński cukier, wyroby spirytusowe, karmel, rury stalowe, stal ocynkowana itp.”

Udział Ukrainy w rosyjskim projekcie integracyjnym miałby także poprawić warunki kooperacji produkcyjnej i współpracy naukowej z państwami członkowskimi.

Zdaniem autorów opracowania, można by też liczyć na bardziej efektywne wykorzystanie zaplecza produkcyjno-technicznego rodzimego kompleksu drogowo-transportowego i wzmocnienie konkurencyjnej pozycji Ukrainy na międzynarodowym rynku usług transportowych.

Eksperci Centrum im. Razumkowa wskazują też na zagrożenia o charakterze gospodarczym i politycznym wynikające z ewentualnego akcesu Ukrainy do rosyjskiego projektu.

Główne niebezpieczeństwo polityczne, to ograniczenie samodzielności kraju w kształtowaniu polityki gospodarczej, finansowej, celnej i walutowej. „Ważne są także tendencje do wzmocnienia integracji w sferze politycznej i wojennej, charakterystyczne dla krajów EurazWG. Przy tym uwzględniając dominującą rolę Rosji może znacząco zwiekszyć się stopień podporządkowania polityki Ukrainy celom określanym w Federacji Rosyjskiej” – zauważają.

Forsowne wchodzenie w integrujące się struktury  – zdaniem autorów opracowania – może pociągnąć za sobą znany dla wspólnot integracyjnych efekt „odchylenia handlu w głąb wspólnoty integrującej się” — z przerwaniem tendencji do zwiększania udziału krajów członkowskich UE w strukturze ukraińskiego handlu zagranicznego. Jak podkreślają „Analogiczne efekty najpewniej wystąpią i w sferze inwestycyjnej, gdzie firmy rosyjskie bardziej przyzwyczajone do postsowieckiej specyfiki prowadzenia biznesu mają w procesie prywatyzacji znaczącą przewagę przed zachodnimi inwestorami”.

Wchodzenie w mniej konkurencyjne i mniej rozwinięte w instytucjonalnym sensie środowisko w porównaniu z wykształconym w UE nie będzie także zapewniać analogicznych do zachodnioeuropejskich mechanizmów stymulowania innowacji i przekazu technologii. Zdaniem ekspertów Centrum im. Razumkowa może to negatywnie odbić się na długoterminowych tendencjach ekonomicznej modernizacji Ukrainy.

Na Wschód, czy do Europy?

I choć znane są opinie ekspertów, można odnieść wrażenie, że ukraińskie władze dotąd nie wiedzą na czym im tak naprawdę zależy.

Na początku kwietnia tego roku prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz ogłosił propozycję „3+1”, zgodnie z którą integrująca się z Unią Europejską Ukraina utrzymywałaby równocześnie na szczególnych warunkach relacje gospodarcze z krajami Związku Celnego.

– Liczę, że dalszy rozwój stosunków ze Związkiem Celnym będzie opierać się na nowej podstawie, na którą złożą się umowy o wolnym handlu i być może pakietowa umowa o współpracy w formule „3+1” – oświadczył występując na forum ukraińskiego parlamentu. Co konkretnie miałoby się znaleźć w umowie pakietowej Janukowycz nie określił.

– W najbliższym czasie nie należy oczekiwać pełnoprawnego uczestnictwa Ukrainy w Związku Celnym. Uważamy, że nie ma dziś realnych możliwości pełnoprawnego udziału w Związku Celnym choćby i z tego powodu, że Ukraina jest członkiem Światowej Organizacji Handlu (WTO) a Rosja, Białoruś i Kazachstan: nie — mówił we wrześniu w Moskwie minister spraw zagranicznych Ukrainy Kostiantin Hryszczenko, podtrzymując kurs wyznaczony przez Janukowycza.

Jednak jego zwierzchnicy mieli w tym samym czasie całkiem odmienne zdanie.

– Wielką przewagą Związku Celnego jest jednolita taryfa transportowa. Dzisiaj taryfy transportowe dla naszych ładunków w Federacji Rosyjskiej są dwa i pół raza wyższe niż dla miejscowych towarów. W efekcie ukraińskie towary stają się niekonkurencyjne. Dla kraju, który ma jedną trzecią obrotów handlowych z Rosją jednolita taryfa jest oczywiście korzystna – zachwalał ukraiński premier Nikołaj Azarow.

– Przewagi wejścia do Związku Celnego są oczywiste – wewnętrzne ceny na gaz i ropę, od których importu zależy ukraińska gospodarka dadzą krajowi znaczące krótkotrwałe korzyści – wtórował mu wicepremier do spraw gospodarczych Serhiej Tyhypko, zauważając jednocześnie, że jeśli rozpatrywać perspektywę średnio i długookresową, to dostęp do ogromnego rynku unijnego i impuls modernizacyjny związany z realizacją umowy o stowarzyszeniu przemawiają na korzyść europejskiego kierunku integracji.

W przeciwieństwie do ukraińskich władz problemów z ustaleniem priorytetowego kierunku nie mają zwykli obywatele. Opublikowany pod koniec listopada tego roku sondaż przeprowadzony przez Ukraińskie centrum badań ekonomicznych i politycznych im. Razumkowa pokazuje proeuropejskie nastawienie Ukraińców. 43,7 proc. ankietowanych chce integracji z Unią Europejską, a tylko 30,5 proc. ze Związkiem Celnym.

Jednak zdaniem Walerego Czalija z Centrum im. Razumkowa nawet ewentualne podpisanie przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską i jej ratyfikacja przez państwa członkowskie UE niewiele zmieni.

– Popieram podpisanie i wprowadzenie tej umowy w życie. Jej implementacja może pomóc rozwiązać wiele naszych problemów wewnętrznych, jednak szczerze mówiąc nie wierzę, żeby umowa o stowarzyszeniu była realizowana w ciągu najbliższych lat. Nie wiem, z jakimi planami Ukraina idzie do Europy. Prowadzimy negocjacje, ale nie mamy żadnej strategii, która pozwoliłaby powiązać wynegocjowany dokument z polityką wewnętrzną i zewnętrzną państwa – mówił podczas debaty „Ukraina – UE: co dalej?” jaka odbyła się kilka tygodni temu w Kijowie.

Autor jest korespondentem  Gazety Giełdy Parkiet w Dniepropietrowsku

Wiktor Janukowycz, prezydent Ukrainy i Herman van Rompuy, prezydent UE. (CC By-NC-ND President of European Parliament)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Ukraina walczy o eksport zbóż

Kategoria: Trendy gospodarcze
Jeżeli kraj eksportował co roku 50 mln ton pszenicy i kukurydzy, czy 15 mln ton wyrobów stalowych, a nagle może wywozić ułamek tego wolumenu, to ma wielki problem gospodarczy. Przeżywa go Ukraina, walcząca z agresorem.
Ukraina walczy o eksport zbóż

Ukraina - handel w cieniu wojny

Kategoria: Trendy gospodarcze
Jednym z najważniejszych celów ukraińskiej polityki handlowej było uniezależnienie się od Rosji. Zadanie to zakończyło się sukcesem. Rosja utraciła praktycznie możliwość wykorzystywania handlu przeciwko Ukrainie.
Ukraina - handel w cieniu wojny

Wojna na wielu frontach

Kategoria: Trendy gospodarcze
Do rosyjskiego arsenału narzędzi militarnych, politycznych i energetycznych, dołącza kolejny instrument - szantaż odcięcia rynków światowych od dostaw żywności.
Wojna na wielu frontach