Autor: Mirosław Ciesielski

Wykładowca akademicki, opisuje rynki finansowe, zmiany na rynku fintechów i startupów

Kuba czeka na drugą rewolucję

Sytuacja gospodarcza Kuby coraz bardziej się pogarsza. Państwo nie jest w stanie zapewnić podstawowych dóbr swoim obywatelom ani spłacać regularnie swoich długów. To nie przekonuje rządzących do reform, którzy wyciągają rękę do Chin.
Kuba czeka na drugą rewolucję

(©GettyImages)

Smutna codzienność

Kuba pogrąża się w coraz większej zapaści gospodarczej i chaosie. Poza słońcem i błękitem Morza Karaibskiego wokół Wyspy, brakuje nieomal wszystkiego. Najdotkliwszy jest brak paliwa. Co prawda Prezydent Kuby Miguel Diaz-Canel tłumaczył w kwietniu w wystąpieniu radiowo-telewizyjnym, że winę za drastyczne ograniczenia w sprzedaży paliw ponoszą ich zagraniczni dostawcy, którzy nie wywiązali się z zawartych umów, to w większej mierze stoi za tym brak dewiz i zadłużenie, którego kraj w części nie obsługuje. Prawo do nielimitowanego tankowania miały do niedawna pojazdy obsługujące turystów zagranicznych i samochody rządowe, co zachęcało do kradzieży ich tablic rejestracyjnych. Ale i tu wprowadzono ograniczenia. Na wysłużonych stacjach benzynowych tworzą się kolejki widma, bo nie wiadomo kiedy pojawi się paliwo, a rząd zakazał podawania takich informacji, chcąc przeciwdziałać spekulacji.

Teoretycznie do priorytetowego zakupu paliwa prawo ma transport publiczny. Tyle, że praktycznie go nie ma. Funkcjonuje prawie wyłącznie w dwumilionowej Hawanie, choć coraz słabiej. W grudniu 2021 roku było w niej tylko 878 autobusów, czyli tzw. guaguas (mniej niż połowa stanu z początku lat 90.), a 440 z nich nie działało z powodu braku opon, akumulatorów i filtrów oleju – informuje hiszpański El Pais. Poza stolicą jest jeszcze gorzej. Już wcześniej rząd wydał zarządzenie zobowiązujące kierowców prywatnych aut ( m.in. kilkudziesięcioletnich poradzieckich Ład i polskich maluchów) do przewozu osób na żądanie. W tych warunkach nawet kilkugodzinne  spóźnienia do pracy i szkół stały się normą. W mniejszych miastach powszechnym rozwiązaniem okazały się czterokołowe bryczki.

Dokuczliwe są też częste braki energii i podstawowych dóbr jak chleb, po który ustawiają się kolejki jeszcze przed dostawą. Świecą też pustkami otwarte przed pandemią w celu powstrzymania odpływu z kraju dewiz, kubańskie peweksy. Jednym z dostępnych towarów jest w nich butelkowana woda mineralna. Bardzo ograniczonym wyborem dysponują też lotniskowe sklepy wolnocłowe. Podstawowymi towarami są tu: rum, cygara, wyroby kubańskiego rękodzieła i T-shirty z podobiznami Fidela i Che Guevary. Braki zdarzają się w przeznaczonych dla dewizowych turystów hotelach, choć nie dotyczą one rumu. Siła nabywcza Kubańczyków pozostaje niezwykle niska, a przeciętna płaca to równowartość 30-40 dolarów – pięć do siedmiu tysięcy pesos gdy litr oleju roślinnego kosztuje 700, a kilogram mleka w proszku 2 tysiące pesos, abonament za internet połowę pensji.

Siła nabywcza Kubańczyków pozostaje niezwykle niska, a przeciętna płaca to równowartość 30-40 dolarów – pięć do siedmiu tysięcy pesos gdy litr oleju roślinnego kosztuje 700, a kilogram mleka w proszku 2 tysiące pesos, abonament za internet połowę pensji.

Kto nie ma dodatkowych dochodów skazany jest na biedę. W najlepszej sytuacji znajdują się pracownicy strefy hotelowej (Varadero), którzy mogą liczyć na kilka dolarów napiwków dziennie oraz osoby posiadające krewnych w Ameryce, których jest ponad 50 procent. Otrzymują oni przekazy pieniężne oraz paczki z żywnością i ubraniami, które są przedmiotem obrotu na czarnym rynku. Symulując pranie, wywieszane bywają dla zachęty na balkonach.

Kraj zależny od innych

Kuba od lat doświadcza niskiego wzrostu gospodarczego, nie przekraczającego 1-2 procent rocznie. W 2019 roku spadł on o 0,2 proc., a w pierwszym roku pandemii prawie o 11 procent, w ostatnich dwóch latach notując słaby wzrost odpowiednio 1,3 i 1,7 procenta. Trudno więc mówić o postpandemicznym odbiciu. To także skutek wieloletniej zapaści w przemyśle przetwórczym związanej z brakiem środków na jego finansowanie. W latach 1989-2021 produkcja przetwórcza spadła następująco: nawozy -99 procent, stal -87 proc., cukier surowy i tekstylia -86 proc. oraz cement -77 proc. Produkcja niklu osiągnęła szczyt w 2007 roku i spadła o 32 proc. w 2020 roku (dane z 2021 roku nie zostały opublikowane). Spadek dotyczył też produkcji cygar i leków – wskazuje w swojej analizie Carmelo Mesa Lago, kubański profesor z University of Pittsburgh. Kuba – duży, wydawałoby się, producent tytoniu papierosy sprowadza z Wietnamu.

Głęboki kryzys dotyka kubańskie rybołówstwo, co zważywszy wyspiarskie położenie kraju zakrawa na paradoks. To skutek prawie całkowitej dekapitalizacji kubańskiej floty rybackiej i braku inwestycji w nowe jednostki, być może także obawy władz przed ich wykorzystaniem w celu ucieczki Kubańczyków na Florydę. Jak twierdzą naukowcy zasoby rybne na Kubie drastycznie spadły w ostatnich dziesięcioleciach z powodu przełowienia i czynników środowiskowych. W grudniu 2021 roku Ariel Padrón Valdés, dyrektor ds. regulacji i nauk rybołówstwa w Ministerstwie Przemysłu Spożywczego, ostrzegł, że sektor nie odzyska poziomów produkcji z lat 90-tych kiedy Kuba uzyskiwała 100 tys. ton ryb z wód międzynarodowych plus 70 tys. ton z wód kubańskich i 33 tys. ton z importu. W tym czasie na osobę przypadało łącznie 18 kilogramów rocznie, obecnie wskaźnik ten sięga zaledwie 3,8 kilograma. Teraz duże przedsiębiorstwa rybackie nie są w stanie wypełnić już zredukowanych celów produkcyjnych, dostarczając nawet o 30 procent mniej ryb niż wynika z ich planów.

Skutkiem długookresowych negatywnych trendów ekonomicznych w gospodarce Kuby jest  niska nominalna wartość PKB na osobę, bo to mniej niż 7,5 tysiąca dolarów i z uwagi na słabnącą siłę kubańskiego peso oraz jego dewaluację spada zamiast rosnąć.

 Skutkiem długookresowych negatywnych trendów ekonomicznych w gospodarce Kuby jest  niska nominalna wartość PKB na osobę, bo to mniej niż 7,5 tysiąca dolarów i z uwagi na słabnącą siłę kubańskiego peso oraz jego dewaluację spada zamiast rosnąć. Wartość PKB kalkulowana według siły nabywczej przekraczała przed pandemią 20 tysięcy dolarów per capita, obecnie musi być dużo niższa, tym bardziej, że wiele towarów znajduje się w obrocie poza oficjalnym obiegiem i ma ceny czarnorynkowe. Należy też uwzględnić galopującą inflację. Na koniec 2022 roku, według oficjalnych danych kubańskiego Krajowego Biura Statystyki i Informacji, wyniosła ona na rynku oficjalnym 39,1 proc., wobec 77,3 proc. rok wcześniej. Jednak wybitny kubański ekonomista Pavel Vidal, profesor Uniwersytetu Papieskiego w Cali w Kolumbii, ocenił, że realna inflacja na Wyspie przekroczyła w zeszłym roku 200 procent.

Za rachityczne uznać trzeba obroty kubańskiego handlu zagranicznego. Wartość eksportu wynosząca jeszcze ponad 5 miliardów dolarów w roku 2013 spadła do niecałych 2 mld w roku 2021. To głównie wynik załamania współpracy z Wenezuelą, która pogrążyła się w gospodarczym i społecznym chaosie. Do 2018 roku drastycznie spadła wymiana handlowa (import ropy o 62 proc.), inwestycje (8 mld dol.) i eksport kubańskich usług (24 proc.). Sumarycznie wzajemna wymiana handlowa w okresie 2015-21 zmniejszyła się o 69 procent, przy czym eksport kubański aż o 92 procent. Tym samym udział Wenezueli w kubańskich obrotach spadł z 28 do niespełna 13 procent – stwierdza Carmelo Mesa Lago. Patrząc całościowo na kubański handel zagraniczny w dłuższej perspektywie można dojść do jeszcze bardziej negatywnej konstatacji. Wartość eksportu w 2021 roku była o 67 proc. niższa niż w 1989 i o 63 proc. niższa niż w 2013 roku, podczas gdy import był o 5 proc. większy niż w 1989 roku, ale o 43 proc. niższy niż w 2013 roku. W związku z tym deficyt w bilansie handlowym wzrósł w latach 1989–2021 aż o 218 procent!

Wolna amerykanka na ulicach Caracas

Obecnie głównymi towarami kubańskiego wywozu są: nikiel, cukier, cygara, napoje, ruda żelaza, ryby i cement. Kluczowe dla wywozu rynki to poza Wenezuelą – Chiny, Kanada, Niderlandy, Singapur i Hiszpania. Kuba notuje jednak głęboki deficyt w wymianie zagranicznej, gdyż jej import wyniósł w 2021 roku 8,4 mld dolarów, a głównymi sprowadzanymi dobrami były drób i mięso wieprzowe, pszenica, mleko skoncentrowane, ropa naftowa i ryż. Towary te pochodziły głównie z Hiszpanii, Chin, USA, Kanady i Włoch.

 Głód dewiz

Pozytywnie na kubański bilans obrotów bieżących wpływał natomiast eksport usług. Według danych Statista dochody z turystyki osiągnęły szczytową wartość ponad 3,2 mld dolarów w roku 2017 aby gwałtownie spaść, głównie z uwagi na pandemię do 420 mln dolarów w roku 2021. Jednak przychody całej gospodarki,  uwzględniając efekty mnożnikowe były daleko większe, wynosząc w 2019 roku 12,6 mld dolarów. Kluczową pozycją w kubańskim bilansie obrotów z zagranicą jest jednak eksport usług profesjonalnych. Pod tą oficjalną nazwą kryje się eksport lekarzy i pielęgniarek do ponad 60 krajów świata nazywany eufemistycznie medycznym internacjonalizmem.

Kluczową pozycją w kubańskim bilansie obrotów z zagranicą jest jednak eksport usług profesjonalnych. Pod tą oficjalną nazwą kryje się eksport lekarzy i pielęgniarek do ponad 60 krajów świata nazywany eufemistycznie medycznym internacjonalizmem.

Eksport ten wg ostatnich dostępnych danych wart był w 2018 roku 7,7 miliardów dolarów, a więc był ponad trzy razy wyższy od wywozu towarów i wielokrotnie wyższy od bezpośrednich przychodów z turystyki. Największymi odbiorcami kubańskich misji medycznych były do tej pory głównie Wenezuela, Brazylia i Meksyk. W szczytowym okresie w tym pierwszym państwie przebywało ponad 30 tysięcy kubańskich medyków. Agencja Bloomberg twierdzi, że eksport tych usług wzrósł w czasie pandemii, co miało być próbą rekompensaty utraconych wpływów z turystyki. Organizacja Human Rights Watch oskarżała rząd kubański o narzucenie medykom przepisów, które naruszają podstawowe ich prawa – między innymi prawo do prywatności, wolności wypowiedzi i zrzeszania się, prawo do swobodnego przemieszczanie się. Warto też zauważyć, że większość dochodów personelu przejmowało państwo kubańskie, dla którego było to istotne źródło dewiz.

Dewizy płyną też od kubańskiej diaspory w USA, gdzie przebywa ponad 1,3 mln osób urodzonych na Kubie. W 2019 roku mogły one transferować oficjalnie na Wyspę według Havana Consulting Group nawet 3,7 mld dolarów. Jednak prezydent Donald Trump ograniczył te przekazy do 1000 dolarów kwartalnie na osobę, ograniczając także drastycznie liczbę lotów na Kubę i wprowadzając ograniczenia dla podmiotów finansowych. Rok temu prezydent Biden zniósł jednak ograniczenia dotyczące transferów prywatnych.

Chińska mozaika w Ameryce Łacińskiej

Napływ dewiz na Kubę jest jednak zbyt mały aby umożliwiał regularną obsługę zadłużenia zagranicznego. Ostatnie oficjalne dane wskazywały na dług w wysokości 19, 6 mld dolarów w 2019 roku, z czego ponad 7 mld wynikało z zaniechania płatności na rzecz zagranicznych dostawców. Od tamtej pory mógł on jeszcze wzrosnąć, chociażby wskutek słabego eksportu, mniejszej liczby turystów, zredukowanej wartości przekazów zagranicznych i kumulowania sum niespłaconych odsetek. Rezerwy dewizowe kraju mogą być więcej niż skromne. Economist Intelligence Unit szacuje ich wysokość na nieco ponad 4 mld dolarów tj. o 64 procent mniej niż w 2019 roku.

Zadłużenie Kuby w ostatnich latach było przedmiotem wielu renegocjacji, a spora część została umorzona. W 2015 roku Kuba podpisała porozumienie z czternastoma z dwudziestu członków Klubu Paryskiego w celu restrukturyzacji skumulowanego długu w wysokości 11,1 mld dol.  z czego umorzono 76,5 procent. Reszta ma zostać spłacona do 2033 roku. Jednak  płatności przypadającej na 2019 rok nie udało  się zrealizować. Rząd kubański nie wywiązał się również z płatności  renegocjowanego długu z Rosją (3 mld dol.) i Chinami, a oba kraje odłożyły spłatę do 2027 roku, naliczając odsetki. Już wcześniej, bo w roku 2011 Chiny umorzyły Kubie 6 mld dolarów, ale redukując w latach 2015-2021 wymianę handlową z Wyspą o 58 proc. z uwagi na jej głęboką nierównowagę i brak możliwości uzyskania potencjalnych należności eksportowych. Podczas oficjalnej wizyty prezydenta Díaza-Canela w Chinach w listopadzie 2022 roku podpisano 12 umów o współpracy gospodarczej, instytucjonalnej i między partiami komunistycznymi. Zawarto wśród nich sformułowanie o konieczności wypełniania zobowiązań finansowych przez Kubę, jednocześnie Pekin zgodził się na awaryjne dostawy leków, środków medycznych i żywności. Przed sądami międzynarodowymi toczą się jednocześnie przeciw Kubie rozprawy dotyczące niespłaconego zadłużenia z lat 80-tych ubiegłego wieku wobec europejskich banków komercyjnych.

Przed sądami międzynarodowymi toczą się jednocześnie przeciw Kubie rozprawy dotyczące niespłaconego zadłużenia z lat 80-tych ubiegłego wieku wobec europejskich banków komercyjnych.

Pierwsze niekorzystne wyroki już zapadły przed sądami w Londynie. W tych warunkach trudno oczekiwać, aby wiele krajów chciało prowadzić wymianę handlową z Wyspą, nie mówiąc o udzielaniu nowych pożyczek. Dlatego głównym partnerem handlowym i finansowym Kuby na dłuższą metę mogą pozostać Chiny, deklasując Rosję i Wenezuelę.

Jak widać gospodarka kubańska od wielu lat zsuwa się po równi pochyłej, a dużej części ludności bieda zagląda w oczy. I bardziej ta sytuacja, którą pogorszyła pandemia, niż brak politycznej wolności jest przyczyną protestów społecznych, a ich organizację ułatwia od 2018 roku dostęp do internetu. Do ostatnich protestów doszło w lipcu 2021 r., co spotkało się z represjami i aresztowaniami w wielu miastach. To potęguje presję na emigrację. W zeszłym roku, według danych amerykańskich służb imigracyjnych, około 320 000 Kubańczyków – 3 proc. populacji – wjechało nielegalnie do USA przez granicę z Meksykiem, a kilka tysięcy dotarło morzem na Florydę.

Świat u progu pandemii głodu

Reformy gospodarcze na Wyspie uznać trzeba za więcej niż nieśmiałe. Dwa lata temu uchwalono ustawę, która umożliwiła utworzenie około 7 tysięcy małych firm, ale piętrzą się przed nimi przeszkody w postaci nadmiernej biurokracji, wysokich podatków, braku wielu towarów i oficjalnego rynku walutowego, o szeroko pojętej wolności obrotu gospodarczego nie wspominając. Kubę przyrównać można do Wietnamu, który gospodarczo po wojnie z USA znajdował się w znacznie gorszym stanie niż Kuba po odcięciu radzieckiej kroplówki na początki lat 90-tych. Wietnam pogodził jednak, jak Chiny, monopol partii komunistycznej z rozwojem gospodarczym, a kubańscy przywódcy zaniechali tego, pozostając przy ortodoksyjnym haśle „Revolucion o Muerte”, które dalej jest wszechobecne, choć na wielu Kubańczykach, szczególnie młodych, nie robi już żadnego wrażenia. Tyle tylko, że teraz można je traktować bardziej dosłownie, bo dramat Kuby polega na tym, że na wietnamskie reformy może być już zbyt późno.

(©GettyImages)

Tagi


Artykuły powiązane

Sankcje eksterytorialne: kij i marchewka

Kategoria: Trendy gospodarcze
Handel między inicjatorami sankcji a krajami trzecimi w wyniku sankcji wzrasta. Sankcje eksterytorialne są dla państw trzecich kijem i marchewką, a ich skutki netto zależą od wielkości państw objętych sankcjami i państw inicjujących sankcje oraz od powiązań gospodarczych.
Sankcje eksterytorialne: kij i marchewka

Sankcje narastają, gospodarka słabnie, rubel się umacnia

Kategoria: Trendy gospodarcze
Sankcje przeciwko Rosji stopniowo się zwiększają. Mimo to kurs walutowy rubla, po okresie gwałtownego załamania na przełomie lutego, zaczął się umacniać, uzyskując w kwietniu poziom sprzed inwazji na Ukrainę.
Sankcje narastają, gospodarka słabnie, rubel się umacnia

Akumulatory liderem polskiego eksportu w 2021 roku

Kategoria: Analizy
Wśród najważniejszych pozycji w naszym eksporcie w 2021 r. tradycyjnie najliczniej reprezentowana jest branża motoryzacyjna. Podobnie jak w 2020 r., najwyższą wartość eksportu odnotowano w przypadku akumulatorów litowo-jonowych.
Akumulatory liderem polskiego eksportu w 2021 roku