(©Envato)
Aktualne dowody empiryczne wskazują na dwa istotne wydarzenia odnotowane w kilku rozwiniętych gospodarkach od początku pandemii koronawirusa.
Po pierwsze, wystąpił wzrost poziomu niepewności po grudniu 2019 r. Wraz z rozwojem pandemii niepewność cen i niepewność sprzedaży przesuwały się w przeciwnych kierunkach. Oznacza to, że początkowo przedsiębiorstwa wykazywały większą pewność co do poziomu ustalanych cen, przy jednoczesnym spadku pewności odnośnie do sprzedaży. Następnie, przedsiębiorstwa zyskały większą pewność odnośnie do tego, jak duża ma być sprzedaż, tracąc jednocześnie pewność odnośnie do cen. Przypuszczamy, że wraz z upływem czasu przedsiębiorstwa były bardziej chętne i zdolne do zmiany cen w celu utrzymania poziomu produkcji.
Po drugie, mikroekonomiczne dane dotyczące cen oraz dane ankietowe wskazują na wzrost częstotliwości dostosowywania cen, zob. m.in. Balleer i in. (2024) oraz Montag i Villar (2023). W niniejszym artykule wiążemy zwiększoną elastyczność w ustalaniu cen ze wzrostem niepewności gospodarczej, z którą mierzą się przedsiębiorstwa.
W warunkach wysokiej zmienności opłaca się być elastycznym
Dowodzimy, że gdy spodziewana jest wysoka zmienność produktywności – czyli przyszły stan świata staje się niepewny – więcej przedsiębiorstw prawdopodobnie zainwestuje w swoją zdolność do elastycznego dostosowywania cen. Określanie i ustalanie właściwej ceny produktu może być postrzegane jako zdolność strategiczna, która wymaga inwestycji w zasoby ludzkie, systemy komputerowe i struktury organizacyjne (Dutta i in. 2002, Zbaracki i in. 2005). Tworzenie zdolności kształtowania cen może przybierać różne formy, na przykład rozpoczęcie sprzedaży online, wykorzystanie systemów informatycznych do oceny popytu i śledzenia cen oferowanych przez konkurencję, wprowadzenie elektronicznych wyświetlaczy cen lub stosowanie klauzul waloryzacyjnych.
Zobacz również:
Inflacja w strefie euro w okresie pandemii
Co istotne, rozważamy decyzję przedsiębiorstwa o zainwestowaniu w elastyczność cenową w odpowiedzi na zmianę warunków, nie zaś decyzję o ustaleniu cen w następstwie jednorazowego szoku. Co za tym idzie, w warunkach wysokiej zmienności, względnie niewielki szok również popycha wiele przedsiębiorstw do zmiany cen. De Santis i Tornese (2023) popierają te przewidywania, wskazując, że wzrost cen w następstwie gwałtownego skoku cen energii jest silniejszy w warunkach wysokiej inflacji. Co więcej, Arndt i Enders (2024) wskazują, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych silniej reagują na szoki cen producentów w warunkach wysokiej zmienności (inflacji), podczas gdy zależność ta nie występuje w odniesieniu do skali szoku.
Mówiąc dokładniej, w publikacji Khalil i Lewis (2024) opracowujemy model, w którym przedsiębiorstwa zmagają się z niepewnością dotyczącą ich całkowitej produktywności. Podobnie jak w Devereux (2006), przedsiębiorstwa muszą z góry zdecydować, czy zainwestować w elastyczność cenową, z zastrzeżeniem idiosynkratycznych kosztów pracy. Gdy produktywność zostanie osiągnięta, przedsiębiorstwa decydują, czy chcą produkować. Produkcja podlega stałym kosztom, które ograniczają zyski i liczbę producentów. Te dwie decyzje – inwestowanie w elastyczność cenową i wybór produkcji – wspólnie określają zagregowany stopień elastyczności cenowej.
Ustaliliśmy, że stopień dostosowania cen jest dodatnio skorelowany z niepewnością dotyczącą produktywności. W obliczu większej niepewności związanej z produktywnością przedsiębiorstwa stosują środki umożliwiające im ustalanie cen z większą elastycznością. Z tego względu w warunkach wyższej niepewności odnotowuje się większe wzrosty cen producentów w przypadku wystąpienia negatywnych szoków podażowych. Tak więc w naszym modelu fala wysokiej inflacji wynika nie tylko z silnych negatywnych szoków produktywności, ale częściowo odzwierciedla bardziej elastyczne dostosowywanie cen, które z kolei jest stymulowane wyższą niepewnością.
Inwestycje w elastyczność cenową zmieniają przenoszenie szoków podażowych
Nasz model pokazuje, że niepewność produktywności nie tylko czyni ogólne ustalanie cen bardziej elastycznym, ale także sprawia, że przedsiębiorstwa są odporniejsze na negatywne szoki podażowe. Po wystąpieniu takiego szoku następuje większy wzrost cen producentów, mniej przedsiębiorstw wychodzi z rynku, a spadki produkcji są niższe niż w warunkach niskiej niepewności produktywności.
Co istotne, możliwość uchronienia się przedsiębiorstw przed spodziewanymi dużymi szokami poprzez inwestowanie w elastyczność cenową w warunkach wysokiej niepewności jest korzystna dla konsumentów, pomimo większego przenoszenia spadków produktywności na ceny konsumpcyjne na poziomie produktu. Korzyść wynika z mniejszej liczby wyjść z rynku i większej różnorodności produktów po negatywnych szokach, w odróżnieniu od sytuacji, w której przedsiębiorstwa nie zainwestowały w elastyczność cenową przed wystąpieniem szoków. Oznacza to, że wskaźnik cen oparty na dobrobycie – uwzględniający zmiany w różnorodności produktów – rośnie wraz ze spadkiem zakresu dostępnych produktów, jednak ten „efekt różnorodności” staje się mniej istotny przy wyższych poziomach niepewności produktywności.
Zobacz również:
Dlaczego dzisiaj walka z inflacją jest łatwiejsza
Bilbiie i Melitz (2020) zauważają, że wyjście przedsiębiorstwa z rynku pogarsza dekoniunkturę wynikającą z negatywnego szoku podażowego, gdy wiele przedsiębiorstw utrzymuje swoje ceny na dotychczasowym poziomie. Nazywają ten efekt wzmocnienia „mnożnikiem wejścia-wyjścia”. Co ważne, ich analiza zakłada, że stopień elastyczności cenowej nie ulega zmianie. Zamiast tego, po uwzględnieniu inwestycji w elastyczność cenową, mnożnik wejścia-wyjścia jest w ogromnym stopniu zależny od niepewności produktywności.
W naszym modelu dynamika wejścia-wyjścia znacznie wzmacnia skutki szoków podażowych w środowisku cechującym się niską niepewnością produktywności. Jest to spowodowane stosunkowo dużą sztywnością cen, która charakteryzuje takie środowisko. Porównaliśmy reakcje impulsowe dwóch modeli, naszego modelu wejścia-wyjścia i modelu „nowokeynesowskiego”, w którym liczba przedsiębiorstw jest stała, tj. bez wejścia i wyjścia. W obu modelach przedsiębiorstwa wybierają elastyczność cenową endogennie. Według założeń liczba produktów nie zmienia się w modelu nowokeynesowskim. W modelu wejścia-wyjścia reakcja na wpływ liczby produktów maleje wraz ze stopniem niepewności produktywności. Im niższa niepewność produktywności, tym sztywniejsze są ceny i tym większe jest ich dostosowanie na ekstensywnym marginesie.
Wpływa to na reakcję produkcji w obu modelach. Wzrost reakcji produkcji na niepewność produktywności w modelu NK: podobnie jak w modelu wejścia-wyjścia, przedsiębiorstwa decydują się na inwestowanie w elastyczność cenową, gdy niepewność jest wysoka, a ceny producentów ulegają większemu wzrostowi po zakłóceniach podaży. W modelu NK pozwala to na większe dostosowanie popytu i produkcji. Natomiast w modelu wejścia-wyjścia reakcja produkcji zmniejsza się wraz ze wzrostem niepewności produktywności.
Podsumowanie
Badamy następstwa negatywnych szoków podażowych dla produkcji i różnorodności produktów w modelu, w którym elastyczność cenowa jest wyborem. Rozpatrujemy w szczególności decyzję przedsiębiorstwa o inwestycji w technologię, która pozwala mu na modyfikowanie cen w odpowiedzi na szoki. Pokazujemy, że zmienność szoków produktywności ma kluczowe znaczenie dla stopnia równowagi elastyczności cen w gospodarce. Gdy niepewność wzrasta, a szoki są przeciętnie większe, więcej przedsiębiorstw jest gotowych inwestować w elastyczność cenową, co ogranicza wycofywanie produktów i straty produkcyjne w następstwie negatywnych szoków produktywności. Jednocześnie ceny producentów reagują wyraźniej, przyczyniając się do wzrostu inflacji. Wyniki przeprowadzonej przez nas analizy są niezwykle istotne z punktu widzenia polityki w kontekście nowych zagrożeń wynikających ze zmian klimatycznych i zielonej transformacji, a także protekcjonizmu i deglobalizacji, jako że być może wkraczamy w okres „Wielkiej Zmienności” (zob. Schnabel 2022).
Uwagi autorów: Poglądy wyrażone w tej publikacji nie muszą odzwierciedlać stanowiska Deutsche Bundesbank lub Eurosystemu.
Makram Khalil – Economist at Deutsche Bundesbank
Vivien Lewis – Economist at Deutsche Bundesbank
Artykuł ukazał się w wersji oryginalnej na platformie VoxEU, tam też dostępne są przypisy i bibliografia.