(©Envato)
Droga Serbii do Unii Europejskiej jest dość długa i kręta. Z wnioskiem o członkostwo wystąpiła pod koniec 2009 r., status kraju kandydującego uzyskała w 2012 r., a negocjacje akcesyjne rozpoczęła na początku 2014 r., czyli ponad dekadę temu.
Postępy nie są tak spektakularne jak chcieliby najwięksi optymiści. Spośród 35 rozdziałów negocjacyjnych otwarto 22, a wstępnie zamknięto dwa – jeden poświęcony badaniom i nauce, a drugi – edukacji i kulturze.
W listopadzie 2023 r. Komisja Europejska przedstawiła szczegółową ocenę postępów państw ubiegających się o przystąpienie do Unii. Serbii zaleciła m.in. kontynuowanie wdrażania reform w celu osiągnięcia pełnej zgodności z dorobkiem prawnym wspólnoty. Zdaniem Rady UE kluczowe znaczenie dla tempa negocjacji akcesyjnych będą miały m.in. kwestie dotyczące praworządności i praw podstawowych oraz normalizacja stosunków z Kosowem.
Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/rozszerzenie-unii-europejskiej-kto-nastepny/
Ponadto Bruksela zwraca uwagę, że Belgrad musi w znacznie większym stopniu dostosować się do unijnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. I tu pojawia się problem związany ze zbyt bliskimi relacjami z Federacją Rosyjską i Chińską Republiką Ludową. Chodzi zarówno o kwestie polityczne, jak i gospodarcze, choć w ostatnich kilkunastu latach kontrowersji nie brakowało także w aspekcie wojskowym.
Gazprom rozdaje karty
W kilku zdaniach trudno wyjaśnić przyczyny bliskich relacji politycznych Belgradu z Moskwą oraz sympatii społeczeństwa serbskiego do Rosji. Trzeba by bowiem omówić więcej niż ostatnie kilkadziesiąt lat. Nie da się pominąć kwestii gospodarczych, w tym silnego uzależnienia w sektorze energetycznym – to rachunek wystawiony przez Kreml za wsparcie udzielone na arenie międzynarodowej m.in. w sporze o Kosowo.
Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/koncepcja-i-wdrazanie-pulapu-cenowego-dla-rosyjskiej-rop/
Od kilkunastu lat należąca do Gazpromu spółka Gazprom Nieft kontroluje strategiczne przedsiębiorstwo petrochemiczne Naftna Industrija Srbije (NIS). To największa rosyjska inwestycja w tym kraju, na której cieniem kładzie się zaniżona cena transakcji i rozdmuchane nadzieje władz w Belgradzie na wsparcie gospodarki. NIS zatrudnia bezpośrednio kilka tysięcy osób, a poprzez powiązane z nią spółki – drugie tyle.
„Obecnie rosyjskie podmioty nie tylko kontrolują krajowe zasoby gazu i infrastrukturę przesyłową, lecz także posiadają połowę udziałów w jedynym w Serbii magazynie błękitnego paliwa w Banatskim Dvorze” – pisze Bogdan Zawadewicz w komentarzu opublikowanym na stronie internetowej Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).
Więcej Rosjan, wyższe ceny
Bliskie stosunki serbsko-rosyjskie są krytykowane w wielu stolicach państw członkowskich UE od dawna, ale po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny w Ukrainie zaczęły jeszcze bardziej kłuć w oczy. Belgrad nie przyłączył się do zachodnich sankcji wobec agresora, choć wykonał gesty odnotowane z satysfakcją przez kraje wspierające władze w Kijowie.
Jednym z nich było ograniczenie liczby połączeń lotniczych do Rosji w 2022 r. Jednak pod koniec marca 2024 r. państwowe linie lotnicze Air Serbia mają zwiększyć liczbę lotów. Z doniesień medialnych wynika, że każdego tygodnia między stolicami będzie kursować 19 samolotów.
Żeby wjechać do Serbii, Rosjanie nie potrzebują wiz. Tamtejszy resort spraw wewnętrznych podaje, że od lutego 2022 r. do kwietnia 2023 r. do kraju wjechało 370 tys. obywateli Federacji Rosyjskiej, a wyjechało 340 tys., choć w debacie publicznej są podawane także inne liczby. Niektórzy zdecydowali się zatrzymać na dłużej.
Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/rosyjskie-miliardy-moga-wkrotce-wesprzec-ukraine/
Dla rosyjskich migrantów, zwłaszcza tych, którzy mają grubsze portfele, mogą pracować zdalnie, uciekają przed mobilizacją do wojska lub przeszkadzają im zachodnie sankcje, nie bez znaczenia był fakt, że wynajęcie mieszkania w Belgradzie jest tańsze niż w Moskwie. Napływ Rosjan przyczynił się jednak do wzrostu cen nieruchomości i ich wynajmu, na co skarżą się zwłaszcza mieszkańcy serbskiej stolicy.
Założenie firmy to fortel?
Po przeprowadzce część migrantów zdecydowała się rozpocząć działalność gospodarczą. Jak podaje „Rzeczpospolita”, powołując się na serbską Agencję Rejestracji Przedsiębiorstw, w tym kraju zarejestrowanych jest już ok. 10 tys. rosyjskich firm. Nie zawsze są to małe, jednoosobowe biznesy.
Początkowo „Rosjanie najczęściej otwierali restauracje, bary i salony urody i fryzjerskie, gdzie oferowano usługi skrojone na potrzeby nowych imigrantów”, a później „zaczęli otwierać żłobki i przedszkola, ruszyli ze sklepami internetowymi, agencjami obrotu nieruchomościami, a nawet niewielkimi firmami produkcyjnymi. Pojawiły się też firmy IT, kancelarie prawne i doradztwo biznesowe” – wymienia dziennik.
Dla części Rosjan otworzenie działalności gospodarczej nie jest celem, a tylko środkiem do jego osiągnięcia. Niektórzy przyjeżdżają z zamiarem uzyskania prawa stałego pobytu, co ma pomóc w uzyskaniu paszportu. Dokument wydany przez Republikę Serbii pozwala wjechać bez wiz do znacznie większej liczby państw niż paszport rosyjski oraz ułatwia otrzymanie wizy do strefy Schengen.
Umowa o wolnym handlu
Nie od dziś wiadomo, że kilkumilionowa Serbia zabiega o dobre relacje z liczącymi ponad 1,4 mld ludności Chinami. Już w 2009 r. podpisano umowę o partnerstwie strategicznym. W październiku 2023 r. w Pekinie, w obecności chińskiego przywódcy Xi Jinpinga i prezydenta Serbii Aleksandara Vuczicia, podpisano umowę o wolnym handlu. Ten krok zaskoczył nawet niektórych ekspertów śledzących sytuację na Bałkanach.
Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/nieoczywisty-mechanizm-chinskiego-spowolnienia/
Umowa obejmująca ponad 10,4 tys. produktów serbskich i ok. 8,9 tys. chińskich zacznie obowiązywać za kilka miesięcy. Ręce zacierają m.in. rolnicy z Serbii, przed którymi otwierają się nowe możliwości eksportu na duży i chłonny rynek. Wprawdzie Belgrad będzie musiał ją wypowiedzieć przed wstąpieniem do UE, ale na razie wydaje się to dość odległą perspektywą.
Październikowy pobyt delegacji w Pekinie stał się okazją do zawarcia umowy na budowę serbskich autostrad o wartości ok. 4 mld euro oraz kontraktu na zakup pięciu składów superszybkich pociągów (54 mln euro), które docelowo mają kursować na trasie Belgrad–Budapeszt. Podpisano także umowę na modernizację sieci telekomunikacyjnej.
Dyplomacja i współpraca gospodarcza
Pekin sukcesywnie zwiększa obecność na Bałkanach, ponieważ chce poszerzyć wpływy polityczne i zabezpieczyć interesy gospodarcze w regionie, który stał się kolejną areną starcia z Zachodem. Think tank American Enterprise Institute szacuje, że w latach 2010–2022 Chiny zainwestowały w Serbii 17,3 mld dolarów. Jedną z większych inwestycji był zakup przynoszącej straty huty Smederevo.
Zdaniem dra Marcina Przychodniaka, analityka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Pekin stara się tworzyć w tej części świata przeciwwagę dla Brukseli – pogłębia współpracę z państwami kandydującymi do Unii, ale opiera się bardziej na dyplomacji publicznej niż współpracy gospodarczej.
„Chińskie inicjatywy współpracy politycznej na Bałkanach Zachodnich spotykają się przede wszystkim z pozytywną reakcją Serbii. Dla niej wsparcie ChRL to nie tylko element nacisku na UE, lecz także kluczowy komponent polityki zagranicznej dotyczącej m.in. braku uznania niepodległości Kosowa” – ocenia Marcin Przychodniak na łamach „Biuletynu PISM”.
Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/chinskie-inwestycje-bezposrednie-w-unii-europejskiej-zajawka/
W listopadzie 2023 r., w czasie spotkania premiera Li Qianga z szefową serbskiego rządu Aną Brnabić w Szanghaju, chiński polityk zapewnił o poszukiwaniu nowych możliwości pogłębienia relacji gospodarczych, a premier Brnabić zadeklarowała zamiar rozwijania współpracy w ramach Inicjatywy Pasa i Szlaku. Warto dodać, że na trzecie Forum Pasa i Szlaku, które odbyło się w październiku 2023 r. w Pekinie, przyleciał prezydent Vuczić.
Inwestycje z polityką w tle
„Dynamiczny rozwój relacji serbsko-chińskich po 2010 r. wynikał z jednej strony z rosnącego zainteresowania ChRL inwestycjami na peryferiach UE, a z drugiej – z chęci pozyskania przez Belgrad kolejnego partnera do polityki balansowania” – ocenia Bogdan Zawadewicz w komentarzu analitycznym.
W jego opinii władze w Belgradzie miały nadzieję, że napływ chińskiego kapitału sfinansuje nowe projekty infrastrukturalne, ale również przyniesie korzyści elitom rządzącym, ponieważ sposób wydatkowania może być mniej transparentny niż funduszy pochodzących z UE.
„W latach 2010–2019 inwestycje z ChRL w tym kraju osiągnęły wartość ok. 1,6 mld euro, a kredyty udzielone na rozwój tamtejszej infrastruktury – ok. 7 mld euro. Choć środki te zostały rozdysponowane w sposób całkowicie nieprzejrzysty i trafiły w istotnej części do dysydentów, to uwiarygodniły narrację o modernizacji państwa. Niestety, chińskie projekty były drogie i cechowała je mała wartość dodana dla gospodarki oraz niskie standardy ekologiczne i dotyczące praw pracowniczych” – napisał ekspert. To wszystko ma swoje konsekwencje.
Model wzrostu na wyczerpaniu?
Serbska Partia Postępowa (SNS) pozostaje u władzy od 2012 r. Na jej czele przez ponad dekadę stał Aleksandar Vuczić. Analityczka OSW Marta Szpala ocenia, że inwestycje zagraniczne i realizacja dużych projektów infrastrukturalnych w poprzednich latach pozwalały wzmacniać urzędującemu prezydentowi „wizerunek gwaranta rozwoju gospodarczego”, a SNS „rozwijać sieci klientystyczne”, ponieważ „polityką zatrudnienia na niższych stanowiskach w fabrykach należących do inwestorów zagranicznych zarządzają struktury partyjne”.
Jednak lekceważenie praw pracowniczych i norm środowiskowych oraz korzystne dla inwestorów zagranicznych przepisy o wywłaszczeniach, w połączeniu z dokuczliwą inflacją i niesatysfakcjonującym poziomem usług publicznych sprawiają, że część wyborców odwraca się od SNS. Zdaniem ekspertki narasta „niezadowolenie społeczne na tle sytuacji ekonomicznej” oraz „zmęczenie” wieloletnim pozostawaniem u władzy SNS, która choć nie rządzi samodzielnie, odgrywa pierwszoplanową rolę w życiu politycznym.
„Powoli wyczerpuje się obecny model wzrostu gospodarczego, oparty na pozyskiwaniu (dzięki subwencjom) inwestycji zagranicznych w pracochłonnych sektorach oraz na dużych projektach infrastrukturalnych” – twierdzi Marta Szpala w komentarzu na stronie internetowej OSW.
„Opozycja punktuje też, że realizowane projekty nie tworzą podstaw stabilnego wzrostu i rozwoju nowoczesnych gałęzi gospodarki, a dotyczą jedynie sektorów pracochłonnych, wymagających robotników o niskich kwalifikacjach, lub są wyprzedawaniem majątku narodowego, np. kopalin, które natychmiast są wywożone z kraju bez procesu obróbki” – dodaje.
Spór o wybory i pieniądze
Pod koniec 2023 r. w Serbii odbyły się wybory parlamentarne i lokalne. SNS zdobyła większość w Zgromadzeniu Narodowym. Wkrótce po zakończeniu głosowania, po informacjach o nieprawidłowościach, rozpoczęły się wielodniowe demonstracje. Doszło do starć z policją.
Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/ue-i-chile-liberalizacja-handlu-i-nowe-inwestycje/
Na początku lutego 2024 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą do wszczęcia niezależnego śledztwa w związku z możliwymi oszustwami wyborczymi. Jeśli jego wyniki wykażą, że władze w Belgradzie bezpośrednio angażowały się w ten proceder, finansowanie z UE powinno zostać wstrzymane – zaapelowali eurodeputowani. Gdyby tak się stało, kraj mógłby jeszcze bardziej skłaniać się ku współpracy z Moskwą i Pekinem.
Kilka miesięcy temu Komisja Europejska przyjęła Plan wzrostu dla Bałkanów Zachodnich o wartości 6 mld euro, aby pobudzić wzrost gospodarczy i przyspieszyć inwestycje w regionie, a przede wszystkim wesprzeć kraje kandydujące w drodze do Unii. Część środków ma trafić do Serbii, której największym partnerem handlowym jest UE. Na drugim miejscu są Chiny, ale w debacie publicznej czasami wyolbrzymia się znaczenie inwestycji pochodzących z tego kraju. Wejście w życie umowy o wolnym handlu może to nasilić.