Autor: Grzegorz Jeż

doradca w Departamencie Edukacji i Wydawnictw NBP

Sprawiedliwa gospodarka według Jana Pawła II

Począwszy od 1940 r., przez cztery lata był zatrudniony jako robotnik w niemieckiej fabryce sody – pracował tam w kamieniołomie na Zakrzówku, potem w kotłowni, gdzie dźwigał wiadra wody i nosił worki z odczynnikami. Kto? Karol Wojtyła.
Sprawiedliwa gospodarka według Jana Pawła II

To trudne doświadczenie w połączeniu z wartościami domu rodzinnego i formacją kapłańską trwale go ukształtowały. Zagadnienie ludzkiej pracy zajmuje w myśli Jana Pawła II miejsce szczególne.

Podczas jednej z pielgrzymek do Polski wspominał, że „nie boi się ludzi pracy, wyszedł spośród nich”. Przyznał, że dzięki pracy i relacjom z robotnikami nauczył się na nowo ewangelii. Zastanawiając się nad rolą i znaczeniem ludzkiej pracy, Jan Paweł II odżegnywał się od sprowadzania kwestii pracy do kwestii tylko ekonomicznej. W jego myśli działalność ludzka wiązała się ściśle z godnością pracy, a ta wynikała wprost z godności ludzkiej, czyli każdego człowieka, który w pocie czoła zarabia na chleb.

W myśli Jana Pawła II działalność ludzka wiązała się ściśle z godnością pracy, a ta wynikała wprost z godności ludzkiej, czyli każdego człowieka, który w pocie czoła zarabia na chleb

Praca ważnym czynnikiem życia człowieka

Praca ludzka znajduje się w centrum uwagi współczesnej katolickiej nauki społecznej, począwszy od XIX w. Wówczas to wraz z nastaniem rewolucji przemysłowej i gwałtownym ukształtowaniem się kapitalizmu doszło do zasadniczych przemian społeczno- gospodarczych. Rozkwitający przemysł przyciągał do rozrastających się miast rzesze ludności wiejskiej. Miało to jednak bolesne konsekwencje dla stabilności tkanki społecznej. Nisko opłacani robotnicy, pracujący w strasznych warunkach, utworzyli proletariat. Sytuacja stała się tak ciężka, że w połowie XIX w. pojawiły się postulaty reform, które ulżyłyby doli najgorzej uposażonych warstw społecznych. Źródłem tych propozycji były zasadniczo dwa środowiska: Kościół katolicki oraz myśliciele zaliczani do grona socjalistów utopijnych. Jednak recepty miały odmienny charakter. O ile socjaliści ówcześni czy późniejsi spod znaku Karola Marksa, opowiadali się za zniesieniem własności prywatnej środków produkcji, to w katolickiej myśli społecznej nacisk położony został na solidaryzm społeczny przy zachowaniu własności prywatnej

W publicystyce pojawia się niejednokrotnie opinia, że nauczanie katolickie zgrabnie meandruje między „wypaczeniami” obu systemów, tworząc swoisty konglomerat zalet obu doktryn, pozbawiony ich nadużyć. Jednak jest to powierzchowny osąd wynikający ze spojrzenia ograniczonego do sfery ekonomicznej. W encyklice „Sollicitudo rei socialis” Jan Paweł II stwierdza, wszakże: „Nauka społeczna Kościoła nie jest jakąś »trzecią drogą« między liberalnym kapitalizmem i marksistowskim kolektywizmem (…) stanowi ona kategorię niezależną. Nie jest także ideologią, lecz dokładnym sformułowaniem wyników pogłębionej refleksji nad złożoną rzeczywistością ludzkiej egzystencji w społeczeństwie i w kontekście międzynarodowym, przeprowadzonej w świetle wiary i tradycji kościelnej. Jej podstawowym celem jest wyjaśnianie tej rzeczywistości poprzez badanie jej zgodności czy niezgodności z nauką ewangelii o człowieku i jego powołaniu doczesnym, a zarazem transcendentnym; zmierza zatem do ukierunkowania chrześcijańskiego postępowania”.

Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/jan-pawel-ii-jest-fundamentem-naszego-dziedzictwa/

Krótko mówiąc – pragnienie stworzenia sprawiedliwego ładu społecznego nie wypływa z przesłanek ekonomicznych, lecz jest pochodną wartości, które wypływają z porządku moralnego. A praźródło stanowi nauczanie Chrystusa. Nie oznacza to jednak, że skutek ekonomiczny się nie liczy. Ma on oczywiście kolosalne znaczenie, ale stanowi, jeśli wolno tak to ująć – swoisty efekt uboczny właściwego ułożenia fundamentu stosunków społecznych.

Innymi słowy, jeśli ekonomia nie zasadza się na wartościach moralnych, nie jest zakorzeniona w wartościach etycznych, nie może przynieść ostatecznie dobrych owoców społeczeństwu. W konsekwencji wadliwie skonstruowane stosunki ekonomiczne podminowują ład społeczny, prowadząc w pierwszej kolejności do krzywd moralnych, ale w konsekwencji być może i do rewolucji, która przyniesie lekarstwo gorsze od choroby.

Jeśli ekonomia nie zasadza się na wartościach moralnych, nie jest zakorzeniona w wartościach etycznych, nie może przynieść ostatecznie dobrych owoców społeczeństwu

Powstaje jednak pytanie, co stanowi rzeczywisty zalążek sprawiedliwego ładu społecznego? Wracamy nieuchronnie do kwestii pracy – podstawowego czynnika życia społecznego. Jan Paweł II obszernie i kompleksowo opisał kwestię ludzkiego trudu w encyklice „Laborem exercens”. Gdyby zechcieć streścić sens tego dzieła w jednym zdaniu, które odzwierciedli zarówno moralny, jak i ekonomiczny sens przesłania papieskiego, wystarczy powiedzieć, że ludzka praca powinna mieć zawsze prymat nad kapitałem. Wynika to z samej istoty człowieka, który jako istota obdarzona godnością, jest ważniejszy od rzeczy, toteż jego praca ma większe znaczenie od kapitału. Reguła ta dotyczy w szczególności procesu produkcji, w którym ludzka inicjatywa i trud stanowią bezpośrednią przyczynę sprawczą, zaś kapitał postrzegany jest jako instrument – niezwykle ważny, ale instrument.

Narastanie kwestii społecznej wyzwoliło opór i doprowadziło do powstania pierwszych współczesnych organizacji zawodowych, które oparte na zasadzie solidarności stanowiły próbę tworzenia kół samopomocowych i edukacyjnych. Były to pierwsze próby systemowego przeciwstawienia się degradacji jednostki jako podmiotu wykonującego pracę. Jak podkreślał Jan Paweł II: „Była to słuszna, z punktu widzenia moralności społecznej, reakcja na cały system niesprawiedliwości, krzywdy »wołającej o pomstę do nieba«, jaki ciążył nad człowiekiem pracy w okresie gwałtownej industrializacji. Takiemu stanowi rzeczy sprzyjał liberalny ustrój społeczno-polityczny, który wedle swoich założeń popierał i zabezpieczał inicjatywę gospodarczą posiadaczy i przedsiębiorców, ale nie troszczył się dostatecznie o zabezpieczenie praw człowieka pracy, utrzymując, że praca ludzka jest tylko narzędziem produkcji, której podstawą, czynnikiem sprawczym oraz celem jest sam kapitał”.

Jeśli sami nie będziemy hamować naszej chciwości, utorujemy drogę złu

Dzisiaj wprawdzie wiara w spontaniczny ład wolnorynkowy została podkopana, ale jeśli przyjmiemy panujący ówcześnie wśród liberałów pogląd, że idea samoregulującego się rynku stanowi sprawnie działający mechanizm, który ulegnie zepsuciu w przypadku głębszych ingerencji, oznacza to de facto, że wykluczamy konieczność podejmowania wysiłków moralnych na rzecz innych osób i wspólnoty. Uleganie takiemu myśleniu usprawiedliwia nas, gdy nie podejmujemy decyzji, na które nie mamy ochoty, ulegając własnej wygodzie. Jeśli więc sami nie będziemy hamować naszej chciwości, utorujemy drogę złu, które – zwielokrotnione, np. w skali całego państwa – może spowodować „powtórkę z historii”. Takim złem stała się idea komunistyczna i rewolucja bolszewicka. Jakie oblicze może przyjąć w przyszłości?

O tym, jak ważny jest wzajemny szacunek i porozumienie między ludźmi wywodzącymi się z różnych grup społecznych świadczy świadectwo kardynała Stefana Wyszyńskiego, drugiego najważniejszego filaru Kościoła w Polsce w czasie opresji komunistycznej, który w jednym ze swoich kazań wspominał zatarg między robotnikami a pracodawcami z okresu międzywojnia: „Urządziliśmy konferencję porozumiewawczą związków zawodowych i fabrykantów. Prosiliśmy dyrektorów: posłuchajcie tych ludzi. Początkowo nie chcieli, twierdząc, że znowu będą żądać podwyżki płacy. Tłumaczono: spróbujcie, zobaczymy. Po konferencji fabrykanci powiedzieli: Myśleliśmy, że będą chcieli podwyżki, a oni nam tylko powiedzieli: »Chcemy, abyście nas w fabrykach szanowali, nie przeklinali, nie wyzywali. Chcemy szacunku!«. Pomyślcie, Drodzy Moi, po tylu latach człowiek ma to samo pragnienie i tę samą tęsknotę: doznać sprawiedliwości i być uszanowanym”.

Zobacz również:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/katolicka-nauka-spoleczna-mozliwa-ekonomia-alternatywna/

Ład i sprawiedliwość

Kwestia własności wiąże się bezpośrednio z wyżej zarysowanym problemem. Przecież odwieczna antynomia codziennej, żmudnej, niepozwalającej się wzbogacić pracy i kapitału, który tylko szuka okazji do zysku, nieważne, czy kosztem innego człowieka, czy nie, to nie jest przenośnia ani zgrabna metafora, lecz rzeczywistość, za którą stoją żywi ludzie, zarówno ci, którzy wykonują mało płatne, dorywcze prace, jak również ci stojący niejako z drugiej strony barykady, czyli właściciele dysponujący majątkiem i własnymi firmami. Warto uświadomić sobie, że Kościół katolicki zawsze wzywał do sprawiedliwego podziału dóbr i nigdy nie popierał przekonania o „świętym prawie własności prywatnej”. Według tradycji katolickiej prawo własności nie stanowi absolutnej i niezbywalnej zasady. Mamy prawo posiadać dobra i nimi dysponować, ale winniśmy mieć na względzie uniwersalne przeznaczenie dóbr materialnych, które powinny służyć wszystkim.

W encyklice „Centesimus annus”, trzeciej z wielkich encyklik społecznych naszego rodaka, akcenty papieskiego nauczania zostały rozłożone nieco inaczej. Jan Paweł II docenił znaczenie dobrze wykorzystanej wolności w dziedzinie gospodarczej, podkreślał kluczową rolę przedsiębiorczości. Zgodnie z przekonaniem Michaela Novaka, amerykańskiego politologa i ekonomisty, doniosły wpływ na powstanie tej publikacji wywarł Friedrich August von Hayek, przedstawiciel wolnorynkowej szkoły austriackiej, który w 1980 r. wziął udział – wraz z innymi noblistami – w spotkaniu z papieżem. Sama encyklika ukazała się w następnym roku, by uczcić być może największe dokonanie katolickiej myśli społecznej – przełomowe dzieło „Rerum novarum” Leona XIII.

Zysk, stanowiący dobry wskaźnik funkcjonującej firmy, nie może stać się jedyną przesłanką prowadzenia działalności

Niesprawiedliwości tego świata

Jan Paweł II przestrzegał jednak, że gospodarka rynkowa, sprawnie wykorzystująca zasoby i wytwarzająca dobra materialne, nie stworzy ładu społecznego, jeśli nie zostanie spleciona z wartościami moralnymi. Zysk, stanowiący dobry wskaźnik funkcjonującej firmy, nie może stać się jedyną przesłanką prowadzenia działalności. Dlatego i dzisiaj pozostają aktualne słowa nakreślone ręką Jana Pawła II przed ponad trzydziestu pięciu laty w „Sollicitudo rei socialis”: „Jedna z największych niesprawiedliwości współczesnego świata polega właśnie na tym, że stosunkowo nieliczni posiadają wiele, a liczni nie posiadają prawie nic. Jest to niesprawiedliwość wadliwego podziału dóbr i usług pierwotnie przeznaczonych dla wszystkich. Jawi się zatem następujący obraz: są tacy, nieliczni, którzy posiadają wiele i nie potrafią prawdziwie »być«, bowiem na skutek odwrócenia hierarchii wartości przeszkodą staje się dla nich kult »posiadania«; są także i tacy, liczni, którzy mają mało lub nic i którzy nie są w stanie realizować swego zasadniczego ludzkiego powołania z powodu braku niezbędnych dóbr. Zło nie polega na »mieć« jako takim, ale na takim »posiadaniu«, które nie uwzględnia jakości i uporządkowanej hierarchii posiadanych dóbr. Jakości i hierarchii, które płyną z podporządkowania dóbr i dysponowania nimi »byciu« człowieka i jego prawdziwemu powołaniu”.

Gdy czytamy w raporcie przygotowanym przez Oxfam International (organizację humanitarną powołaną do walki z głodem na świecie), że w okresie pandemii koronawirusa 1 proc. najbogatszych ludzi świata zarobił niemal dwukrotnie więcej niż pozostała część ludności globu, nie musimy być ekonomistami, by zdobyć się na konstatację, że coś jest nie tak z porządkiem świata, w którym żyjemy.

Potrzebujemy solidarności. Także przez wielkie „S”. Polska stała się kolebką „Solidarności” – wyjątkowego ruchu społecznego w historii świata, arcychrześcijańskiego w założeniach i działaniu wówczas, gdy był on głosem wszystkich ludzi przyznających się do idei społeczeństwa opartego na wartościach. Nie wolno nam zapomnieć tej lekcji i tego doświadczenia.

Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP.


Tagi


Artykuły powiązane

Globalna wartość nauczania społecznego Jana Pawła II

Kategoria: Społeczeństwo
Znajomość nauczania społecznego Jana Pawła II w Polsce jest znikoma, a przecież odegrał on ogromną rolę jako promotor dialogu, solidarności, praw człowieka i sprawiedliwości społecznej w wymiarze globalnym.
Globalna wartość nauczania społecznego Jana Pawła II