Autor: Bogdan Góralczyk

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, politolog, dyplomata, znawca Azji.

Chińska wiwisekcja: Będzie coraz trudniej

Grono 22 autorów chińskich, głównie ekonomistów, w tej grupie jest tylko trzech autorów wywodzących się z USA, przeanalizowało w sposób przenikliwy i drobiazgowy aktualny stanu chińskiej gospodarki i jej perspektyw na przyszłość.
Chińska wiwisekcja: Będzie coraz trudniej

Ze względu na aktualny przebieg wydarzeń i zły stan stosunków amerykańsko – chińskich, gdzie kooperację zamieniono na konfrontację, być może jest to ostatnie na jakiś czas tego typu przedsięwzięcie.

Jest to zapewne największa tego typu zbiorowa analiza od czasu raportu Banku Światowego i Centrum Badań Rozwoju przy rządzie ChRL „Chiny 2030” z 2013 r.

W tamtym opracowaniu autorzy przedstawili diagnozę, zgodnie z którą do 2030 r. Chiny mogą stać się największą gospodarką świata, także w sensie nominalnego PKB, o ile nie popełnią zasadniczych błędów na drodze reform. W obecnym ambitnym przedsięwzięciu „China 2049: Economic challenges of a rising global power” renomowanej Brookings Institution opublikowanym w czerwcu 2020 r. autorzy zastanawiają się, jak będą wyglądać Chiny, i co zaoferują światu, na stulecie ChRL.

Podstawą solidnego i zrównoważonego rozwoju w Chinach ma być klasa średnia i silny popyt wewnętrzny, a więc rozwój własnego rynku.

W co grają Chiny?

Główne tendencje

Punktem wyjścia jest oczywiście aktualny stan chińskiej gospodarki oraz jej pozycja organizmu numer dwa na globie. Ten organizm jest jednak, jak się prognozuje w książce, skazany na pozycję numer jeden.

Żeby zostać liderem Chiny muszą się dalej reformować i zmieniać, ale część zachodzących obecnie procesów ma charakter strukturalny, a więc trwały i niełatwy do pokonania. Autorzy zaliczają do nich przede wszystkim:

• Koniec demograficznej dywidendy i związane z tym zjawiska, takie jak szybkie starzenie się społeczeństwa, rosnące obciążenia o charakterze socjalnym, koniec taniej siły roboczej i zarazem fenomenu ludności napływowej ze wsi. Dalsze reformy muszą być prowadzone przy „pogarszającej się demografii”, jak wskazuje jeden z redaktorów tego tomu prof. Yao Yang z Uniwersytetu Pekińskiego;

• Eksport nie jest i nie będzie już dalej główną siłą napędową gospodarki, a podstawą solidnego i zrównoważonego rozwoju ma być klasa średnia i silny popyt wewnętrzny, a więc rozwój własnego rynku;

• Wyczerpały się proste rezerwy oraz atuty, po jakie sięgano niczym do klasycznego podręcznika ekonomii, jak wysoki stopień oszczędności, wysoki poziom akumulacji i inwestycji, szybka industrializacja, czy wysokie dochody i dywidendy z handlu;

• Zmienił się i nadal zmienia model rozwojowy, z opartego na wysokim wzroście i dochodach, na zrównoważony i innowacyjny. Albowiem „Chiny już sięgają światowych granic w dziedzinie technologii” (Yao Yang), a gwarancją, jeśli nie warunkiem sine qua non ich dalszego rozwoju musi być postęp technologiczny, a nie tylko przemysłowy. Trzej autorzy zajmujący się tym zagadnieniem wskazują na sukcesy w e-handlu, rozwoju szybkich kolei, operacjach bezgotówkowych i sztucznej inteligencji (jest na ten temat odrębny rozdział), a przy tym podkreślają stały wzrost wydatków na badania i rozwój (0,67 proc. PKB w 1990 r. i 2,13 proc. PKB w 2017 r.), nadal jednak niższy niż w sąsiedniej Korei Południowej (4,55 proc.), więc tym samym „niewystarczający”;

• Integralną częścią rozwoju pozostanie urbanizacja, której wysokie tempo ma być nadal utrzymane – od 56 proc. w 2015 r. do nawet 80 proc. w 2049 r., a przypomnijmy że u progu reform było to zaledwie 16 proc.

Ten model tak ma

Podstawowe wyzwania

Za tym idą jednak, też jak najbardziej strukturalne, a wiec trwałe w charakterze i trudne do pokonania, największe wyzwania, przed jakimi stoją już teraz Chiny. Obok szybkiego starzenia się społeczeństwa wskazuje się na następujące:

• „Mniej otwarte otoczenie międzynarodowe”, a więc rezultaty trwającej już od marca 2018 r. wojny handlowej z USA oraz „wyraźnej de globalizacji” na rynkach światowych;

• Nieuchronna konieczność ponoszenia wysokich kosztów ochrony środowiska, w poprzedniej ekstensywnej fazie reform mocno zniszczonego, a jeszcze bardziej podnoszenia nakładów na walkę ze zmianami klimatycznymi, których koszty już i tak są bardzo wysokie;

• Zmiana strategii w stosunku do wielkich konglomeratów państwowych, spośród których wiele przynosi straty, a nie zyski, co wymaga zmiany w filozofii podejścia do tego zagadnienia (postulowanej przez ekspertów, ale niekoniecznie podzielanej przez decydentów obecnej ekipy rządzącej);

• Konieczność dostosowania się do sytuacji, gdy notowany wzrost będzie niższy, albowiem „lata, w których Chiny stale notowały wzrost gospodarczy rzędu 8 czy 10 proc. minęły bezpowrotnie”.

Gdy Chiny zwalniają

W okowach nowej zimnej wojny

Czy Chiny zrealizują stawiane sobie ambitne wizje, strategie i cele? Czy staną się, jak otwarcie zakładają, pierwszą gospodarką świata, organizmem innowacyjnym, zurbanizowanym i nowoczesnym? Czy, inaczej ujmując, wprowadzą w życie plan Xi Jinpinga, by na stulecie ChRL, w 2049 roku, w tej pracy nie bez podstaw tytułowym, Chiny znowu były, jak przed wiekami, wielką cywilizacją i doprowadziły do „wielkiego renesansu chińskiego narodu”?

Lektura tej cennej pracy jednoznacznie dowodzi: nie będzie łatwo. Poprzednie ponad cztery dekady udowodniły, że „słowo może stać się ciałem”, a stawiane przed Chińczykami założenia z żelazną konsekwencją wcielano w życie. Czy tak będzie nadal? Odnotowane i w tym tomie „trudniejsze otoczenie międzynarodowe” oraz wyspecyfikowane w nim wyzwania strukturalne na scenie wewnętrznej sprawiają, że tym razem będzie trudniej.

Między dwoma najpotężniejszymi organizmami gospodarczymi na globie (USA i ChRL) rozpoczęła się wielka rywalizacja o prymat, którą większość obserwatorów określa już mianem „nowej zimnej wojny”.

A przecież doszło do tego, zupełnie nieprzewidywane (i oczywiście w tym solidnym tomie nie analizowane, ze względu na cykl wydawniczy) wyzwanie zupełnie nowe, czyli pandemia COVID-19, która – jak widzimy – przeniosła punkt ciężkości w relacjach z dotychczasowym hegemonem, USA, z wojny celnej i handlowej na spór o charakterze medialno-propagandowy, za którym poszły już pierwsze konkretne decyzje, np. nowe ustawodawstwo wobec Hongkongu, od 1 lipca 2020 r. w istocie podporządkowanemu ustawodawstwu ChRL, czy wobec Tajwanu, od samego zarania będącego kością niezgody w relacjach Waszyngton – Pekin.

Chiny – koniec fetyszu wzrostu PKB

Wcześniej nikt nie liczył się z tym, że dotychczasowemu hegemonowi tak szybko wyrośnie rywal. Teraz już chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego, że między dwoma najpotężniejszymi organizmami gospodarczymi na globie rozpoczęła się wielka rywalizacja o prymat, którą większość obserwatorów określa już mianem „nowej zimnej wojny”, a niektórzy obawiają się nawet wybuchu wojny „gorącej” (Kevin Rudd), która oczywiście sprawiłaby, że wszelkie nakreślone plany w Pekinie mogłyby się rozsypać niczym zamki z piasku. To jest zupełnie nowa jakość i sytuacja całkowicie różniąca się od poprzedniej, gdy zaangażowanie zastąpiono – coraz bardziej bezwzględną – rywalizacją. Co ona ze sobą przyniesie, nie wiemy. Ale głosy mówiące o „decouple”, a więc rozwodzie pomiędzy dwoma wielkimi mocarstwami trzeba brać poważnie.

Chińscy autorzy publikacji na każdym kroku udowadniają swój wysoki poziom fachowych kompetencji, ale – być może w duchu konfucjańskim – własnych władz nie krytykują.

I na koniec jeszcze jedno: Ta praca, co jest jej wielką zaletą, daje – wyjątkową na Zachodzie – chińską perspektywę patrzenia na tamtejsze sprawy, procesy i wyzwania. Zarazem widać jednakże mankamenty tamtejszego podejścia. Nawet w rozdziałach poświęconych sprawom finansowym nie wspomniano o krachach na chińskich giełdach w latach 2015 – 2016, jakby ich nie było (a Chiny przez niespełna rok straciły blisko bilion dolarów). Podobnie jak nikt, z jednym wyjątkiem – globalizacji i internacjonalizacji rynków – nie odwołuje się do Xi Jinpinga, który przecież nakreśla wszystkie ambitne strategie i plany ChRL, także te w wymiarze gospodarczym. Być może zasada „oddać cesarzowi co cesarskie” jest słuszna, ale chyba jednak nie w nauce i rzeczowej analizie. Pisząc o gospodarce i jej wszelkich wymiarach, od strategii i polityki uciec się nie da. A ten, kto tak czyni, będzie zawsze podejrzewany albo o ukrywanie swych intencji, albo nawet wręcz – o niecne zamiary.

Chińscy autorzy, którzy wzięli udział w tym zbiorowym przedsięwzięciu, na każdym kroku udowadniają swój wysoki poziom fachowych kompetencji, ale – być może w duchu konfucjańskim – własnych władz nie krytykują. To mocno nas różni w analizie sytuacji, a również – w odbiorze tej jakże cennej pracy.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Wojna w Ukrainie i ekonomia

Kategoria: Trendy gospodarcze
Rozważania nad agresją rosyjską w Ukrainie pokazują, jak interdyscyplinarnym zagadnieniem jest wojna i jak wielkie są ograniczenia nauk ekonomicznych, gdyby zechciały samodzielnie, autarkicznie analizować wojnę.
Wojna w Ukrainie i ekonomia

Obecne sankcje to za mało. Co może powstrzymać Rosję?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Cudowne recepty na pokój nie istnieją, ale odnaleźć można lepsze i gorsze rozwiązania. Historia gospodarcza przestrzega nas przed pochopnym rozpętywaniem wojny ekonomicznej – która może nie tylko nie zapobiec eskalacji militarnej, ale nawet ją pogłębić.
Obecne sankcje to za mało. Co może powstrzymać Rosję?

Krótkoterminowe trudności, długoterminowe szanse

Kategoria: Trendy gospodarcze
Napływ imigrantów z Ukrainy w czasie obecnej wojny krótkoterminowo powoduje trudności, natomiast w długim terminie jest szansą na uzupełnienie polskiego rynku pracy - mówi Obserwatorowi Finansowemu Beata Javorcik, Główna Ekonomistka EBOR.
Krótkoterminowe trudności, długoterminowe szanse